Kawasaki Versys 2010 - wsiądź-jedź-załatw
Motocykle klasy średniej wyposażone w rzędowe twiny mocno napędziły sprzedaż Kawasaki, dlatego Zieloni idąc za ciosem wprowadzili do Versysa zupełnie zrozumiałe i przydatne modyfikacje
Wedle obiegowej opinii, wszyscy chcą mieć R-jedynki, wszyscy chcą latać 300 km/h, koniecznie rzecz jasna - na gumie. Obiegowa opinia często mylną jest wyrocznią, więc odzywa się jej siostra, Praktyka. Praktyka pokazuje, że gros motocyklistów chce tylko, aby motocykl mało palił, lekko się prowadził, sprawnie jeździł w każdych warunkach i dbał, żeby na twarzy jeźdźca zawsze gościł uśmiech, nie zmuszając go jednocześnie do pobrania kredytu na 30 lat. Ekipa z działu R&D w Kawasaki zakasała rękawy i wpadła na pomysł stworzenia Versysa. Dobrze, powiecie, że niemal równolegle wyszedł na rynek ER6F, który robił w zasadzie to samo. Versys jednak uderza w grupę użytkowników lubiących czasami zjechać z Czarnogórskich dróg na polanę czy leśny dukt, co ułatwić ma zmienione zawieszenie o większym skoku.
W słowie „Versys" można doszukać się nawiązania do angielskiego „versatile", co oznacza „wszechstronny". Taka geneza byłaby jak najbardziej trafna, zważywszy na fakt, że Versys wszystko robi dobrze. Nie prymusi co prawda w żadnej dziedzinie, zachwycając poszczególnymi umiejętnościami, ale ta część ludzkiego mózgu, która odpowiada za zdrowy rozsądek podpowie, że zdecydowanie warto go kupić. Głównym problemem wypuszczonego na rynek w 2006 roku Versysa, był jego wygląd, z którym niektórzy po prostu nie umieli się pogodzić. Zieloni przypomniawszy sobie sukces ich sprzętów z silnikiem R2, w który był wyposażony m.in. Versys, zdecydowali się na przeprowadzenie modernizacji tegoż właśnie motocykla, kładąc spory nacisk na jego wzornictwo.
Prezencja
Kawasaki określa wygląd nowego Versysa jako „świeży", jest to prawdopodobnie najodpowiedniejsze słowo. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oczywiście zmieniony przód motocykla. Wcześniejszy model, powiedzmy, że kulał w kwestii jego urody. Reflektor przywodził na myśl lampę z dziwnego, japońskiego samochodu, napędzanego czymś bardzo ekologicznym, np. siłą woli. Na szczęście uległ przeprojektowaniu, dzięki czemu teraz jest znacznie bardziej nowoczesny, futurystyczny i trochę w stylu BMW. Sama przednia owiewka również poszła pod skalpel. Jest nieco mniejsza, bardziej kanciasta, ale zgrabna. Inny kształt nadano szybie z 3-stopniową regulacją, a także lusterkom. Dalszych modernizacji wizualnych w Kawasaki Versys nie można nazwać rewolucją, ale raczej koniecznością wynikającą z mody. Zmieniono kształt uchwytów dla pasażera, jego siedzenie i materiał, którym jest pokryte. Nowe są także boczne osłony chłodnicy, kierunkowskazy (białe klosze), pokrywy silnika, przedni błotnik oraz tylna lampa, teraz bliźniaczo podobna do nowego Z1000. Wszystkie te drobiazgi sprawiają, że sprzęt wygląda ładnie, modnie i powabnie, co zresztą widać na filmie promocyjnym. Zieloni nie zdecydowali się na zmienianie czegokolwiek w pozycji za kierownicą. I słusznie, bo wielu motocyklistów, którzy mieli okazję jeździć poprzednim Versysem, uznało ją za niemal perfekcyjną. Co więcej, Kawasaki poświęciło więcej uwagi pasażerowi, modyfikując pod kątem komfortu jego część kanapy, oraz stosując niewielkie zmiany w rozlokowaniu podnóżków. O szczegółowości podejścia do tematu pasażera świadczyć może fakt, że do jego podnóżków dodano więcej ... gumy, która ma zniwelować wibracje generowane przez silnik.
Technika
Kwestię zmian silnikowych pominięto i jest ku temu bardzo dobry powód. Mianowicie jednostka napędzająca starszego Versysa, jak również ER6, była i jest bardzo dobra. Chłodzona cieczą, dwucylindrowa rzędówka w Versysie generuje moc na poziomie 64 KM przy 8000 obr/min i na potrzeby lekkiego, zwinnego fun-bike'a jest to wartość zupełnie wystarczająca. W stosunku do bratniej ER-szóstki, wartość momentu obrotowego jest mniejsza o 5 Nm, jednak poprawiono jego przebieg, mówiąc kolokwialnie, wzmocniono „dół i środek". Zwarta i dość wąska, zasilana wtryskiem paliwa jednostka napędowa łagodnie ma się obchodzić z portfelem kierowcy na stacjach benzynowych, które i tak będzie on odwiedzał dość rzadko, ponieważ Versysa wyposażono w zbiornik paliwa o pojemności 19 litrów. W połączeniu ze spalaniem rzędu 4 - 5 litrów na setkę znacznie podnosi to globtroterskie umiejętności motocykla, o których powiemy sobie więcej za chwilę. Dwugarne rzędowce Kawasaki miały niemiłą przypadłość wibrowania po przekroczeniu 7000 obr/min, więc w Versysie, podobnie jak w ER6, przy tylnych mocowaniach silnika znajdują się gumowe podkładki, mające na celu zmniejszyć wibracje. W materiałach prasowych Kawasaki przekonuje, że silnik w Versysie ma sprawdzić się w każdej sytuacji i być zawsze gotowy do zapewnienia jeźdźcowi frajdy, zwłaszcza w zakresie 3000-6000 obr/min. Jestem w stanie w to uwierzyć.
Nie wszystkie drogi świata są tak doskonałe, jak austriackie nawierzchnie. Zieloni są tego doskonale świadomi, podobnie jak wszechstronności ich motocykla i miejsc, w których będzie on użytkowany. Stąd też niewielkim modyfikacjom poddano zawieszenie. Skok przedniego widelca USD o średnicy goleni 41mm, wzrósł do 160mm. Ugięcie tylnego wahacza, wyposażonego w charakterystyczny poziomy tylny amortyzator, skoczyło natomiast do 140mm. O obu przypadkach możemy zmieniać wstępne napięcie sprężyn oraz tłumienie odbicia. Wąska, aluminiowa rama mogła być zastosowana dzięki zwartemu i kompaktowemu silnikowi, bezpośrednio pod którym umiejscowiony jest układ wydechowy. Taki zestaw dobrze wpływa na centralizację masy, co z kolei przekłada się na gibkie i łatwe prowadzenie. Oczywiście zbędne jest pisanie o tym, że zwiększony skok zawieszeń nie umożliwi Kawie wjazdu w miejsca, których nie boi się tylko Taddy Błażusiak, ale brukowana droga z czasów Wiktoriańskich, którą i dziś bez trudu można odnaleźć w Polsce, czy też leśny skrót są zdecydowanie akceptowalne. W temacie hamulców nie ma żadnych zmian, z tym że teraz możemy za dodatkową opłatą dozbroić je w ABS.
Do-anything bike
Takim hasłem Kawasaki promuje nowego Versysa. Można to przetłumaczyć jako (nawiązanie do sieci komórkowej nieuniknione) wszystkorobiący motocykl. W mieście jest szybki i zwinny, poza miastem wygodny i dalekosiężny (niskie spalanie + zbiornik paliwa 19 litrów), a w razie potrzeby pokona leśną ścieżkę. Drobne, logiczne modernizacje cieszą, ale najważniejszy jest nowy design, dzięki któremu więcej ludzi będzie traktowało Kawasaki na poważnie, nie krzywiąc się jak na widok aparycji starszych modeli. Wszystko to składa się na motocykl typu wsiądź-jedź-załatw. Filozofię to stosuje również m.in. BMW F650GS i Suzuki V-Strom, stanowiące główną konkurencję dla Kawy. Motocykle klasy średniej wyposażone w rzędowe twiny mocno napędziły sprzedaż Kawasaki, dlatego Zieloni idąc za ciosem, do Versysa wprowadzili zupełnie zrozumiałe i przydatne modyfikacje. Cena na poziomie 33-34 tysięcy biorąc pod uwagę olbrzymi pakiet zalet, który Versys oferuje nam w zamian, wydaje się być w pełni akceptowalna.
Dane techniczne
Model Kawasaki Versys
Rok 2010
Pojemność skokowa 649 ccm
Typ silnika Dwucylindrowy, rzędowy
Ilość suwów 4
Moc 64 Km przy 8000 obr/min
Moment obrotowy 61 Nm przy 6800 obr/min
Stopień sprężania 10.6:1
Średnica cylindra x skok tłoka 83.0 x 60.0 mm
Zasilanie Wtrysk paliwa
Liczba zaworów na cylinder 4
Układ rozrządu DOHC
Rozruch Elektryczny
System chłodzenia Ciecz
Skrzynia biegów 6 biegowa
Wtórne przeniesienie napędu Łańcuch
Waga na sucho 181 kg
Wysokość siodła 840 mm
Typ ramy Stalowa typu Diamond
Kąt główki ramy 25.0°
Zawieszenie przód widelec USD 41mm, regulacja wstępnego napięcia i tłumienia odbicia, skok 160mm
Zawieszenie tył bananowy wahacza, poziomy monoshock, 7-stopniowa regulacja wstępnego napięcia i tłumienia odbicia, skok 140mm
Opona przednia 120/70-17
Opona tylna 160/60-17
Hamulec przedni dwie tarcze 300mm, zaciski 2-tłoczkow
Hamulec tylni tarcza 240mm, zacisk 1-tłoczkowy
Pojemność zbiornika paliwa 19 litrów
Komentarze 15
Pokaż wszystkie komentarzebrawo dla autora za dodanie mu aluminiowej ramy :)))
OdpowiedzMotocykl bardzo przyjemny w jeździe na co dzień, dojazdy do pracy, wypady za miasto - super się sprawdza. Jego cena jest w tej chwili za wysoka - ale spokojnie euro będzie tanieć;-) ...
OdpowiedzDyskusja o cenie ma sens kiedy dokładnie przyjrzymy się cenie tego motocykla np.w USA gdzie on kosztuje 7.5 USD co na dzień dzisiejszy 2.91 zł za dolara da nam niecałe 22 tys. to gdzie jest ...
OdpowiedzAle ty mało wiesz o świecie. W USA jest zupełnie inny system podatkowy. Nie ma tam np. VATu. tam z definicji wszystko jest o 30% tańsze niż w Europie.
OdpowiedzTo ci się tylko zdaje młody człowieku że ja mało wiem o świecie a w tym wypadku systemie ekonomicznym panującym w USA . Już kiedyś napisałem na ten temat i jak byś był dociekliwy to byś znalazł założony prze zemnie temat "Motocykle USA" Gdybyś jeszcze dobrze przeanalizował strukturę eksportu pojazdów z Japonii czy USA to byś wiedział jakie zniżki tam obowiązują. Nasz kraj niestety cechuje pazerność fiskusa jak i sprzedawców .Motocykle są importowane przez salony w paczkach i tutaj składane a to zdecydowanie obniża ich wartość. Pamiętaj że obniżki i 30% starszych roczników nie biorą się z dobrego serca sprzedawcy i nikt nie dopłaca do tych modeli. Dotyczy to nie tylko motocykli ale i ubrań motocyklowych.Wartości są mocno zawyżone i ustawione na maksymalny zysk.
OdpowiedzO chlopie bredzisz jak potluczony, kogo ty udajesz, eksperta od imoprtu?? Nie masz zielonego pojecia o czym piszesz, motocykle w paczkach, montaz w kraju docelowym?! Kto ci takich bajek naopowiadal?! Byles kiedys w fabryce motocykli albo widziales fracht motocyklowy??? Tak sie sklada ze ja bylem (ostatnia - Ducati w Bolonii) i nie jedno widzialem. Motocykle do salonow docieraja w calosci o odpowiednich klatkach - taki jest stan faktyczny. Kolejna bzdura ktora sie napawasz - w USA sa nizsze podatki i nie ma vatu to to jest przyczyna ich cen tak jak Ci mlodszy kolega napisal. Twoja teoria spiskowa/pseudoekonomiczna jest warta tyle samo co te o katastrofie smolenskiej. Prosty przyklad ktry moze cie oswieci (choc watpie) - motocykle europejskich producentow np. Triumpha i Ducati sa w USA ok. 30% tansze niz w sklepie fabrycznym/flagowym salonie w Europie!! Winne sa temu tylko i wylacznie podatki i VAT a nie jakies wymyslone przez ciebie mityczne upusty i rozmontowywanie motocykli. Ogarnij sie czlowieku.
Odpowiedzza 25.000 brutto kupuję ten sprzęt w tym momencie (nowy). Bez ABS'u może być żeby było jasne. Kolor mnie wali.
OdpowiedzZa tyle może kupić nowe Tata Nano a i to w najuboższe wersji ;)
OdpowiedzPonad rok temu Probike robił wyprzedaż modeli z 2007 roku. Versys był do kupienia za 21.500 peelena. To było wtedy gdy euro stało poniżej 4 zeta. Możecie sprawdzić w starych numerach Motocykla i Swiata Motocykli
OdpowiedzNo tak, ale wtedy dolar kosztował 2 pln z euro 3 pln. To se ne vrati. Chcesz aby teraz sprzedawali ci motocykl poniżej swojego kosztu zakupu tylko dlatego ze kiedyś było taniej?
OdpowiedzTo co piszesz jest naprawde zabawne. Uwazasz ze dealerzy prowadza dzialanosc charytatywnie i jada po minimalnej marzy? Oni maja marze jak stad do ksiezyca :)
OdpowiedzDealerzy mają okolice 15-20% marży. Jej wysokość zależy od wielu czynników. Oznacza to, że przy cenie detalicznej 33k dealer kupuje go od importera za około 29k. To ciągle wiecej niż wspomniane 25k. Marżę stąd do księżyca mają tylko handlarze bronią i dragami.
OdpowiedzNie chcę żeby ktoś dokładał. Dlatego napisałem, że dam 25 tysia za ten sprzęt, bo tyle mam :-)
Odpowiedzjezdze na Versysie od roku, zrobilem 20.000 km, bez zadnych problemow, dwa dluzsze wyjazdy po 3500 km. po miescie jezdzi sie super, zero problemu z korkami, siedzi sie wysoko, to widocznosc tez ...
OdpowiedzJa także mam Versysa od roku, kupiłem nowy motocykl jeszcze za 23 tys, dokupiłem kufer 42 l i nową szybę MRA, seryjna zdecydowanie za niska. Wcześniej miałem ER-6N. Moje wnioski: motocykl genialnie wyważony, choć znacznie cięższy od er-6, w korkach w Warszawie jeździ się nim o niebo lepiej niż małym er-6, jest bardziej zwinny i bez porównania bardziej elastyczny, co mnie zaskoczyło. Wysoka kierownica i wysoka pozycja w siodle=przelatujesz nad lusterkami aut i masz doskonałą widoczność. Nie odczuwa się jazdy z pasażerem, niskie zużycie paliwa, wg mnie około 4,5 l. Najprzyjemniej jedzie się Versysem około 120km/h, choć i przy 170 nie czuć dyskomfortu. Minusy - dla mnie o jakieś 2 cm za wysoko jest siodło (176 cm wzrostu), co odczuwam, gdy muszę się zatrzymać na dziurawej drodze - łatwo o wywrotkę, ale jak ktoś ma za dużo o 1800 zł, jest niższa o 5 cm. Dokucza brak centralnej podstawki. Nie polecam Versysa miłośnikom ścigaczy, bo nie do takiej jazdy go stworzono. Generalnie - jak dla mnie genialny, elastyczny i zwinny motocykl. V-strom to chyba jedyna konkurencja dla Versysa i to tylko dlatego, że wygodniej się na nim siedzi.
OdpowiedzLaleczka, sam jesteś dla mnie parówą, sam nie masz pojęcia, co naprawdę sprawdza się w mieście
Odpowiedz