Kawasaki Ninja ZX-10R 2021. Czy lepsze oka¿e siê wrogiem dobrego?
Informacje o nowej Kawie ZX-10R pojawiają się tu i ówdzie w kuluarach i raczej w formie pogłosek, bo sam producent na temat następcy superbike'a uparcie milczy. A zmiany by się przydały.
Można by spytać - po co Kawasaki ma cokolwiek zmieniać, skoro ZX-10R rządzi w WSBK i sprzedaje się całkiem nieźle? Odpowiedź na to pytanie jest jak zwykle taka sama - konkurencja. Choć mechanicznie Kawie niczego ni brakuje, stylistyka zaczyna już trochę odstawać od tego, co proponuje Honda CBR 1000 RR-R, czy Ducati Panigale V4.
Wymagania klientów rosną równie szybko, co żądania ekologów, dlatego przed decydentami w Akashi stoi trudna decyzja - inwestować w lepsze z nadzieją, że nie okaże się wrogiem dobrego. Obecny model spełnia normę euro 4, tymczasem do drzwi puka już euro 5, która stanie się obligatoryjna od 2021 roku. Trudno uwierzyć, że Kawasaki zdecyduje się zmodernizowany silnik pozostawić w starej budzie.
A tej przydałby się niewielki restyling, przede wszystkim plastików, które trochę nie przystają do ponętnych kształtów konkurencji. Nieodzownym elementem nowoczesnego superbike'a będą także kokpit TFT i skrzydełka aerodynamiczne.
Silnikowo wielkich zmian się nie spodziewamy - limit pojemności w WSBK to 1000 cm3, zaś obecna Ninja ma ich 998. Zapewne wzrośnie nieco moc maksymalna. Dziennikarze z francuskiego Moto Journal sugerują 210-215 KM i jest to wartość realna do osiągnięcia.
Na razie pozostaje nam czekać na informacje z Akashi, bo tegoroczna EICMA, miejsce najbardziej prawdopodobnej premiery motocykla, została odwołana.
źródło: moto journal
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze