Kawasaki - Ducati z wynikiem 2:1 na Laguna Seca
Ducati znów miało słodko-gorzki weekend wyścigowy, a Kawasaki obrało dość bezpieczną strategię, by utrzymać pozycję lidera wśród w kategorii kierowców. Zmagania na Laguna Sega i jazda po słynnym korkociągu były jak zawsze widowiskowe.
Sobotnią walkę o Superpole wygrał Jonathan Rea na Kawasaki, wyprzedzając o zaledwie 0,009 sekundy Chaza Daviesa na Ducati i rewelację pierwszej części sezonu - Alvaro Bautistę. BMW pod wodzą Toma Sykesa wykręciło czwarty czas, co świadczy o dobrym rozwoju nowego S1000RR. Piątą pozycję startową wywalczył Leon Haslam, za nim byli: Jordi Torres, Toprak Razgatlioglu, Alex Lowes, Loris Baz i na dziesiątym miejscu, powracający po ciężkiej kontuzji Eugene Laverty.
Pierwszy wyścig weekendu ze spokojem wygrał aktualny lider tabeli - Jonathan Rea. Zawodnik Kawasaki z przewagą prawie 6 sekund nad Chazem Daviesem minął linię mety legendarnego, amerykańskiego toru Laguna Seca. Davies w końcu zaczął rozumieć się ze swoim Ducati V4R, które w rocznicowych barwach nawiązujących do modelu 916 wyglądało fenomenalnie. Trzeci na podium znów okazał się turecki zawodnik zespołu Pucetti - Razgatlioglu. Kolejny raz brakuje na pudle Bautisty, a na domiar złego nie zgarnął żadnych punktów. Hiszpan kolejny raz zaliczył wywrotkę i dojechał na metę jako ostatni.
Tuż za podium finiszował Sykes, przed Lowesem i Torresem. Siódmy ukończył Van Der Mark, przed Bazem, Melandrim i zamykającym dziesiątym Rinaldim. Jadący z dziką kartą Beach, oraz Haslam nie ukończyli sobotniego starcia w Stanach Zjednoczonych.
Wyścig sprinterski zupełnie pogrążył Bautistę, który na samym początku zaliczył kolejną wywrotkę. Wypadł z drugiego zakrętu, a chwilę później Delbianco i Beach wylecieli ostro przed wejściem w dobrze Wam znany zakręt, zwany korkociągiem. Czerwona flaga przerwała zawody w trosce o zdrowie poszkodowanych zawodników. Obaj na szczęście wyszli z wypadku bez większych obrażeń, lecz na udział we wznowionym wyścigu mogli zapomnieć, tak samo jak Bautista.
Po wznowionym wyścigu obyło się bez przykrych niespodzianek i Rea spokojnie dowiózł kolejną wygraną do mety. Na podium wskoczyli również Chaz Davies i Tom Sykes, dla którego to było pierwsze podium, odkąd jeździ na BMW. Dawno nie widzieliśmy takiej radości na twarzach Daviesa i Sykesa.
Drugi niedzielny wyścig i znów seria niespodzianek. Bautista sam zjechał do boksu, za sprawą bolącego barku, który uszkodził kilka godzin wcześniej, a pod jego nieobecność na torze trwał ostatni wyścig niedzieli.
Chaz Davies dwukrotnie stał w ten weekend na środkowym miejscu podium, lecz miał ochotę na więcej. Pojechał rewelacyjny wyścig i w pełni zasłużył na pierwsze w tym sezonie świętowanie wygranej na szczycie. Rea spokojnie zakończył na drugiej pozycji, a na jego stonowany, jak na wyścigowy styl jazdy zdecydowanie wpłynęła informacja od mechaników o wykluczeniu Bautisty. Rea jest bardzo mądrym i doświadczonym zawodnikiem i potrafi liczyć punkty, tak ważne na koniec sezonu. Dzięki tej postawie, może się cieszyć teraz przewagą aż 81 punktów nad swoim głównym rywalem, dzięki czemu możliwość zdobycia piątego z rzędu tytułu mistrza świata realnie powróciła.
Czwarty finiszował Alex Lowes, wyprzedzając Sykesa, Haslama, Baza, Torresa, Melandriego i dziesiątego na mecie Rinaldiego.
W klasyfikacji generalnej prowadzi, jak już wspomniałem Rea, który wypracował sobie bezpieczną przewagę nad Batistą. Trzeci Lowes traci kolejne 132 punkty do Bautisty, a drugi zawodnik Yamahy - Van Der Mark jest jedynie 5 oczek za swoim kolegą z zespołu.
Tak wygląda sytuacja po dziewięciu rundach przed długą przerwą wakacyjną. Przed nami jeszcze cztery weekendy wyścigowe i na pierwszą z nich musimy poczekać do pierwszego weekendu września, kiedy to cała wyścigowa karuzela motocykli produkcyjnych zawita do portugalski tor Algarve w Portimao.
Czy spodziewaliście się takiego obrotu sprawy, czy podobnie do mnie już założyliście, iż mistrzem będzie Bautista?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze