Jest wyrok dla kursantki, która śmiertelnie potrąciła egzaminatora
Sąd Rejonowy w Rybniku ogłosił wyrok w sprawie głośnego wypadku na egzaminie na prawo jazdy, do którego doszło w czerwcu zeszłego roku. 68-letnia kursantka nie opanowała auta na placu manewrowym i śmiertelnie potrąciła 35-letniego egzaminatora.
Wypadek, o którym pisaliśmy pod koniec czerwca 2019 roku, wywołał ożywioną dyskusję na temat stopnia przygotowania dopuszczonych do egzaminów kandydatów na kierowców. 68-letnia kobieta na placu manewrowym nie zatrzymała się po pokonaniu łuku i wjechała w egzaminatora,który prowadził w tym czasie egzamin innej osoby. Mężczyzny niestety nie udało się uratować.
Rybnicki Sąd Rejonowy ogłosił właśnie wyrok w tej sprawie, a przy okazji przedstawił niepokojące fakty dotyczące kulis tej sprawy. Kierująca Toyotą Yaris kursantka została uznana winną nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, za co została skazana na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Uznano ponadto, że w chwili wypadku miała ona ograniczoną poczytalność.
Barbara K. rozpoczęła starania o zdobycie prawa jazdy w kwietniu 2018 roku. W czasie kwalifikacyjnej wizyty u lekarza nie zataiła żadnych informacji związanych ze swoim zdrowiem i przyjmowanymi lekami. Instruktor w szkole jazdy, do której uczęszczała, po zaliczeniu obowiązkowych godzin ocenił jej umiejętności jako niewystarczające, kobieta wykupiła więc pakiet jazd dodatkowych. W sierpniu 2018 roku zaliczyła wewnętrzne egzaminy, teoretyczny i praktyczny.
Następnie po kilku miesiącach przerwy, w styczniu 2019 roku Barbara K. pierwszy raz podeszła do państwowego egzaminu teoretycznego, który zdała dopiero za piątym razem. Feralnego dnia 24 czerwca przystąpiła do egzaminu praktycznego, który jak pokazały późniejsze wydarzenia, nigdy nie powinien się odbyć.
Śledczy ustalili, że jadąca sama w aucie kursantka nie zatrzymała się po pokonaniu obowiązkowego łuku na placu manewrowym. Na pierwszym biegu, trzymając cały czas nogę na gazie jechała przed siebie, rozpędzając się do prędkości 50 km/h. Na jej drodze znalazł się niestety przeprowadzający egzamin innego kandydata 35-letni Łukasz O., który został śmiertelnie potrącony. Prowadzona przez kobietę Toyota uderzyła jeszcze w drzewo oraz w inne auto, po czym zatrzymała się.
Barbara K. prawdopodobnie już nigdy nie podejmie próby zdobycia uprawnień do prowadzenia auta, przynajmniej taką mamy nadzieję. Jej sprawa wciąż pozostaje jednak aktualna, system dopuszczający kandydatów do kursów i egzaminów jest zwyczajnie dziurawy.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeDlaczego nie patrzył na przebieg egzaminator? Kilka na raz, żeby hajs się zgadzał? Trochę też są winni (ośrodek, nie potrącony egzaminator) skoro nie było osoby która to kontrolowała. Dwa ta ...
Odpowiedz