Jen coraz tańszy, co z cenami japońskich motocykli?
Kurs japońskiego Jena w stosunku do euro i dolara w ostatnich miesiącach spadł aż o 30%. W chwili obecnej 1 Euro to 130 jenów, podczas gdy w sierpniu 2012 kurs wynosił 1 Euro = 95 Jenów. Czy takie zmiany w kursach walut będą miał przełożenie na ceny japońskich pojazdów, w tym motocykli? Teoretycznie sprawa jest prosta. Im niższa jest cena zakupu towarów w Japonii, tym tańsze powinny być one na rynkach docelowych. O tym jak ogromny wpływ na cenę pojazdu może mieć kurs walut opisywaliśmy dla Was już przy okazji artykułu dotyczącego prywatnego importu motocykli do Polski.
Tyle teoria, a praktycznie sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. W ostatnich kilku latach kiedy Jen był bardzo silny, importerzy japońskich motocykli nieznacznie podnosili ceny, zdecydowanie poniżej poziomu wahań kursów walut. Oznacza to, że producenci, importerzy i cała sieć dealerska operowali na niższej marży. Poza tym o ostatecznej cenie w salonie nie decyduje wyłącznie kurs waluty kraju w którym produkowany jest dany towar.
O słowo komentarza poprosiliśmy polskich importerów japońskich motocykli. Ich wypowiedzi rzucają sporo światła na to jak skomplikowanym zagadnieniem jest polityka cenowa w przypadku dóbr importowanych z drugiego końca świata…
Paweł Iwanicki, Dyrektor Działu Motocykli w Suzuki Motor Poland: "Sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana - dla podmiotów rozliczających się w jenach istotniejszy jest kurs PLN/JPY niż EUR/JPY. Dzisiejsza sytuacja nie może mieć wpływu na ceny obowiązujące w tym sezonie, ponieważ większość towaru jest już sprowadzona, a faktury zostały zaksięgowane zgodnie z kursem obowiązującym w danym dniu.
Sytuacja kursu walut nie odzwierciedla także ogólnego trendu rynkowego. Znaczne spadki sprzedaży motocykli w Europie notowane od 2008 r. spowodowały wzrost jednostkowych kosztów produkcji. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że mimo wzrostu kursu jena o blisko 50% w latach 2008-2012 nie przełożyło się to na wzrost cen detalicznych w takiej skali."
Magdalena Piskorz, Yamaha Motor Middle Europe B.V.: "Na tym etapie firma analizuje sytuację, próbując zrozumieć, czy trend jest tymczasowy czy stały. Przez kilka ostatnich lat sytuacja na rynku walutowym była dla japońskiej waluty wyjątkowo niekorzystna. Mamy wszyscy nadzieję, że to się właśnie zmienia.
Co do wpływu na ceny pojazdów za wcześnie jeszcze o tym spekulować. Musimy wziąć pod uwagę fakt, że na rynku polskim mamy dodatkowo do czynienia z silnym osłabieniem złotówki, co z kolei niekorzystnie wpływa na ceny importowanych pojazdów."
Alek Dubelski, Probike S.A. importer marki Kawasaki: "Kurs YENA pośrednio wpływa na ceny motocykli oraz części zamiennych Kawasaki. Jest to długoterminowa tendencja, którą należy obserwować i analizować w rozłożeniu na lata. Może to mieć wpływ na politykę cenową producenta w przełożeniu na europejski rynek - wszystkie pojazdy Kawasaki w Europie są dystrybuowane przez centralę w Holandii. Kurs EURO w odniesieniu do poszczególnych walut wpływa bezpośrednio na ceny.
Uważam, że spadająca wartość YENA do EURO jest to zdecydowanie pozytywnym sygnałem na rynku i jeśli tendencja się utrzyma jeszcze przyszły 2014 rok możemy liczyć na jej przełożenie na ceny w Europie."
Michał Dudek, Honda Motor Europe: "Upadłość Lehman Brothers spowodowała długotrwałe i znaczące wzmocnienie japońskiej waluty w związku z ucieczką światowych inwestorów w bezpieczniejsze i bardziej stabilne rynki. Podobna sytuacja, tylko na skalę europejską, miała miejsce z frankiem szwajcarskim, co doskonale znają posiadacze kredytów hipotecznych w tej walucie. W związku z tym ostatnie lata dla firm japońskich były niezmiernie ciężkie i przynoszące olbrzymie straty.
Osłabienie jena powinno poprawić kondycję producentów motocykli z kraju kwitnącej wiśni i umocnić pozycje na trudnym rynku europejskim."
Okazuje się zatem, że pomimo znaczącego spadku wartości Jena, na razie raczej nie mamy co liczyć na znaczące obniżki cen motocykli. Mimo wszystko zmiany w kursach walut, o ile będą stałym trendem i utrzymają się przez dłuższy okres czasu, są dla nas motocyklistów bardzo dobrą wiadomością. Dadzą one japońskim producentom nieco większej przestrzeni do oddychania i możliwości rozwijania nowych modeli. Jako konsumenci możemy się z tego wyłącznie cieszyć, bo japońskie koncerny jako jedyne będą w stanie przeciwstawić się narastającej dominacji europejskich marek.
To w dużej mierze bardzo silny Jen przyczynił się do dynamicznej ekspansji europejskich marek na motocyklowym rynku. Takie brandy jak BMW, Ducati, czy też MV Agusta od zawsze uchodziły za drugie i ekskluzywne. Dziś europejskie motocykle mogą śmiało konkurować z japońskimi markami. Konkurować jakościowo i cenowo. Kto jeszcze 10 lat temu pomyślał by, że MV Agustę (np. modele F3) nabyć będzie można za pieniądze niewiele wyższe od ich japońskich odpowiedników. Złote dla Europejczyków lata drogiego Jena świetnie wykorzystali praktycznie wszyscy gracze na Starym Kontynencie. W ostatnich kilku latach mocno rozrosła się oferta Triumpha, BMW, Ducati, MV Agusty, nie wspominając już o absolutnej hegemonii europejskich brendów (KTM, Husqvarna, Gas Gas i inni) w takich obszarach jak enduro.
Dobra kondycja firm motocyklowych z Kraju Kwitnącej Wiśni potrzebna jest nam nie tylko z uwagi na zdrowszą konkurencję - Japończycy oferują bowiem wiele rodzajów motocykli, których w Europie po prostu się nie produkuje lub produkuje w ograniczonej ilości (np. małe pojemności, cruisery). Czas pokaże co przyniosą ostatnie zmiany na rynkach walutowych, pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby zmiany były dla nas, motocyklistów, na lepsze.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzemam nadzieje ze brokerzy zareagują obniżkami, a importerów oficjalnych chrzanić. Co do cen Hondy to niech świadczy ile jest marży w motocyklu, posezonowa wyprzedaż. Ja już nie kupuję japończyków, ...
OdpowiedzMoże dlatego, że pracujesz w bmw?
OdpowiedzFstszonsajonce jest to co piszesz.
Odpowiedz3000 euro mazyciel ja mieszkam w niemczech od 6 lat i zeby tyle zarabiac to miec bardzo dobry zawod !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzA jaką masz robotę? Bo moj znajomy jest inzynierem i w Hamburgu po studiach pierwsza pensje dostał 3,5k euro.
OdpowiedzEj, spokojnie tam na dole. Problemem nie jest to ze motocykle są drogie, tylko to ze po prostu zarabiacie za mało. Jakbyście mieli 3000 euro na rękę jak Niemiec to byście się tak nie grzali.
OdpowiedzIleś sprzętu jest na magazynie importera w Polsce, ileś w magazynach w Europie. Te w Polsce to jest zamrożona kasa i raczej nikt nie będzie tego sprzedawał taniej niż kupił, no chyba że sie nie ...
OdpowiedzSprawa jest jak zwykle w takich wypadkach oczywista: Kurs rosnie = Drodzy Klienci, w zwiazku ze wzrostem kursu jena musimy podniesc ceny motocykli od najblizszego miesiaca. Kurs spada = eee.....
OdpowiedzZgadzam się z tym co ma na myśl miszczu. W Polsce jak coś drożeje, to szybko i na długo, jak coś mogłoby stanieć, to zaraz wynajduje się przyczyny, z powodu których jest to niemożliwe. Podobnie było z cenami paliw. Jak drożało, to z dnia na dzień, jak powinno stanieć (bo na hurtowych rynkach światowych taniało), to oczywiście wymówki, że przecież zapasy kupiono drożej, że rynek niestabilny itp. itd. A sprawa jest prosta: jeśli można wydoić klienta z kasy (bo i tak zapłaci wyższą cenę) to dlaczego z tego dobrowolnie rezygnować i obniżać ceny ? Po co schodzić z marży, jeśli można wydoić klienta ? Klient głupi, i tak zapłaci.
OdpowiedzO ile procentowo zdrożały Japończyki matole na przestrzeni ostatnich 15 lat? W 1999 Suzuki Bandit i SV650 kosztowały po 27k (pamietam bo kupowałem Bandita). Dziś Gladius, czyli odpowiednik SV kosztuje 28k a Bandit z o wiele nowocześniejszym silnikiem i ABSem 32k. To jest różnica na przestrzeni 14 lat. To ja się pytam, matole, gdzie te podwyżki?
OdpowiedzDla czego nazywasz miszcza matolem? Przeciez nawet nie znasz czlowieka. Nie potrafisz dyskutowac bez obrazania innych?
OdpowiedzTo szalenie ciekawe, co tu Szanowny napisał, bo ja pamiętam, że jakieś 5 lat temu na przykład za sportową 600 trzeba było dać zauważalnie poniżej 40 000 zł, a dziś 50 000 to już raczej opcja minimum. No więc - może tu są te podwyżki właśnie.
OdpowiedzJeśli chodzi o post przedmówcy - nie znam miszcza wiec jego stan intelektualny mogę oceniać wylącznie po tym co napisze. A to co napisał doprowadziło mnie do takich a nie innych wniosków. A wracając do pytania. Motocykle sportowe nie są dobrym punktem odniesienia z dwóch bardzo waznych powodów. Po pierwsze w ostatnich 10 latatch stały sie o wiele bardziej zaawansowane techologicznie (wtryski, elektronika, nowe zawieszenia itd), a po drugie ich sprzedaż spadła o 90% w UE w porównaniu z rokiem 2000, wiec koszty jednostkowe wychodzą takie a nie inne. Jak dla mnie wszystko nadal sie zgadza.
Odpowiedzcycki
Odpowiedzta, już opuscili. zesraja sie a nie opuszcza
OdpowiedzA czytałeś czy tylko tak na małpę skomentowałeś tytuł ;)
Odpowiedzczytałem gienek i każdy pierdoli coś innego. to takie samo sranie jak w przypadku paliwa - na rynkach ropa tanieje ale na stacjach stanieć nie może boooooooo.....
OdpowiedzCena benzyny w małym stopniu jest wynikiem wysokich marż. Więcej niż połowa ceny litra benzyny to podatki. Chyba w niewłaściwym kierunku adresujesz swoje gorzkie żale?
Odpowiedza to ciekawe co bredzisz, bo ilekroć cena baryłki rośnie, to słyszę, że dlatego musi wzrosnąć na stacjach cena paliwa. ale kiedy baryłka tanieje - o to już nie takie proste
OdpowiedzChyba nie rozumiesz sensu tej wypowiedzi.
Odpowiedzżal to dupe sciska jak "fachowcy" twojego kroju wdaja sie w dyskusje nie na temat
Odpowiedz