Janusz Oskaldowicz - nie czuję kompleksów!
Z reguły było tak, że jeden, dwa wyścigi jakieś nieudane, a później powrót do naszej rzeczywistości, czyli odrabianie punktów i radości z jazdy
O tegorocznym sezonie, o pechu i woli walki rozmawiamy z legendą polskich wyścigów Januszem Oskaldowiczem.
Ścigacz.pl: Na trzy wyścigi przed końcem sezonu jesteś najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w klasie Superbike, który startuje od początku sezonu (Janusz Oskaldowicz jest czwarty i traci pół punktu do Andrzeja Pawelca, który startował w zastępstwie Irka Sikory podczas ostatniej, podwójnej rundy). Satysfakcjonuje cię ta pozycja?
Janusz Oskaldowicz: Absolutnie nie! To gdzie jestem teraz spowodowane jest „zamieszkami", jakie odbywały się w mojej głowie. W ogóle w tych wyścigach, w tym roku wszystko tak niefortunnie się układa, zbyt dużo zawirowań, zbyt dużo przykrych zdarzeń typu upadki, awarie. No po prostu seria niepowodzeń od początku sezonu, rzadko spotykana. Z reguły było tak, że jeden, dwa wyścigi jakieś nieudane, a później powrót do naszej rzeczywistości, czyli odrabianie punktów i radości z jazdy. Natomiast ja tej radości jeszcze nie doznałem, cały czas się morduję, cały czas czuję to wchodzenie pod górę. Nie osiągam satysfakcji z jazdy, ponieważ ciągle mam przewrotki, albo awarie, albo śmieszne czasy, że wstyd mówić o tym, że ja jeżdżę! Wożę się po torze, to wszystko.
Ścigacz.pl: Nadal masz szanse na tytuł, ale Twój dorobek punktowy nie jest zbyt obfity, wręcz śmieszny.
J.O.: Dokładnie! Kilka wyścigów przejechałem, emocji mnóstwo negatywnych, że tak powiem przeżyłem. Natomiast, tak jak powiedziałeś dorobek punktowy jest śmieszny i w żaden sposób, mimo przyzwoitej pozycji nie jest radosny. No cóż, do końca zostały trzy wyścigi, nie chcę nikogo straszyć, że teraz pokażę wszystkim jak się jeździ. Ja naprawdę staram się uporządkować sam siebie, wyeliminować błędy, bo ciągle popełniam śmieszne babole jak przedszkolak i chcę pojechać jak najlepiej. W dalszym ciągu uważam, że stać mnie na wiele i będę w ciągu tych trzech wyścigów chciał te punkty nadrobić. Mam świadomość, że w te trzy starty mogę wywalczyć więcej oczek, niż do tej pory!
Ścigacz.pl: Zresztą cała twoja klasa jeździ w kratkę. W klasyfikacji nie ma zawodnika, który punktowałby we wszystkich wyścigach, a w ostatnich czterech regularnie dorobek powiększa tylko Adam Kropiwnicki.
J.O.: To tylko potwierdza, co powiedziałem wcześniej!
Ścigacz.pl: Wszyscy wiemy o ilości awarii i upadków. Ty jesteś najbardziej doświadczonym zawodnikiem w WMMP więc pytam, czemu tak jest? Czy to przypadkiem nie jest tak, że zobaczyliście uciekający punkt pod nazwą Guillaume Dietriche i bez opamiętania kręcicie gazem, zamiast stopniowo równać do jego poziomu?
J.O.: Ja myślę, że nie bezpośrednio Guillaume jest przyczyną. Jednak pośrednio gdzieś tam uczestniczy w tym dramacie. Na pewno działa to na psychikę, że natychmiast musimy być lepsi o ileś tam poziomów, że musimy bardziej się napinać i tak dalej. To zapisane jest w głowie każdego ambitnego człowieka, który chce cokolwiek osiągnąć. Natomiast jest to tylko pośrednią przyczyną, bezpośrednio działa na nas jakieś fatum. Bo ciężko powiedzieć, że Sławek Grausam dostaje „strzała" od innego zawodnika, że Paweł Szkopek na pierwszym wolnym treningu wali w bandę, urywa prawie rękę, że ja mam kilka awarii silników, które się normalnie nie zdarzały. To nie jest winą Francuza. „Winą" Dietricha jest to, że jeździ bardzo dobrze i to, że chcemy dorównać do jego poziomu! W moim przypadku to złożyłbym jeden wyścig w jego ofierze. Wyścig w Brnie, gdzie bardzo chciałem z nim wygrać i wiedziałem, że mam szanse. Jednak szkolny błąd, zła jazda na nowej oponie, kolejna lekcja wyścigów. Ale to był tylko jeden wyścig, gdzie Francuz był bezpośrednią przyczyną tego, co się stało. Cała reszta jest spowodowana chaosem w moje głowie, jakimś fatum nad wyścigami. Jak już mówiłem o Pawle, Sławku, o Irku Sikorze, gdzie kierownica mu się w Rijece urwała! No śmieszne zjawisko, bo takie rzeczy się normalnie nie dzieją, a jednak facet zaliczył bandę, połamał żebra i cieszymy się, że jest w ogóle z nami! A później dokończył samozniszczenia na wolnym treningu w Poznaniu, gdzie testował nowy motocykl BMW. Przecież trudno zwalić winę na Francuza, po prostu taki niefart, który nawiedził nasze wyścigi. No jakieś fatum, ktoś chyba nam źle życzy. A to, co się teraz wydarzyło, śmierć naszego kolegi, Jakuba, przyjaciela z toru, który miał wielkiego pecha i uderzył nieszczęśliwie w barierę. Jakieś fatum, które nawiedziło nasze wyścigi, może zbyt dużo ludzi nienawidzi nasze wyścigi. Nie wiem jak to tłumaczyć! Jedno, co chciałbym zaproponować w tej sytuacji to wielkie spotkanie wszystkich zawodników i sędziów wirażowych w piątek po treningach. Wszyscy jesteśmy tam z pasji, wszyscy musimy się szanować. Chciałbym, żebyśmy omówili, co można poprawić z obu stron. Wiem, że większość sędziów robi to z pasji, widziałem, jak walczyli o życie Kuby. Musimy słuchać i szanować się nawzajem! Ale panowie „wyżej" muszą szanować sędziów i zawodników! Wiem, że na stanowiskach czasami siedzą idioci, którzy na uszach mają słuchawki i oglądają „świerszczyki" i tych ludzi trzeba pogonić, ale większość robi to z pasji, jak my i trzeba im pomóc w ich pracy!
Ścigacz.pl: Wszyscy znamy twój upór, mam rozumieć, że Twoim celem w tym roku nadal jest tytuł?
J.O.: Jak najbardziej tak! Mogę powiedzieć z całą świadomością, że potrafię liczyć i wiem, jaka jest moja sytuacja. Jednak nigdy się nie poddaję, jednocześnie nie wierzę w cuda, bo cuda rzadko się zdarzają, ale z uporem maniaka, będę walczył o ten tytuł. Jeśli nawet mistrzostwo nie jest w zasięgu moich możliwości, to nawet o to drugie miejsce powalczę jak lew! Wszystko, co osiągam jest kosztem wielu wyrzeczeń i dlatego dam z siebie wszystko do ostatniego metra.
Ścigacz.pl: I nie boisz się Belga, Sebastiena Le Grelle, który po mocnym początku dokończy sezon w Twojej klasie (Ścigacz.pl dowiedział się, że Sebastien Le Grelle, mający dużą przewagę w klasach 600 i 1000 w Belgi postanowił walczyć o trzeci tytuł w tym roku w Polsce. Z naszych informacji wynika, że zespół Suzuki GRANDys Duo nie ma zamiaru wprowadzić Team Order i Belg z Francuzem na równych zasadach powalczą o tytuł w klasie Superbike!)?
J.O.: To wspaniała wiadomość! Konkurencja rośnie niesamowicie! Jakieś tam IDM mogą się schować! Uważam, że nie ma co się bać kogokolwiek, Dietrich jest bardzo dobrym zawodnikiem, Le Grelle, też go obserwowałem, to dobry zawodnik, natomiast, powiem zupełnie szczerze, nie czuję kompleksów, przed żadnym z nich i nie ma dla mnie to zupełnie żadnego znaczenia. Jeśli obaj pojadą, to jeszcze lepiej, jeszcze ciekawiej i jest możliwość, żeby jeszcze atrakcyjniejsze były te wyścigi. To gwarantuje jeszcze większą walkę i emocje na torze.
Ścigacz.pl: Po Brnie powiedziałeś, że teraz dopiero spodobało ci się ściganie, i nawet jak zdobędziesz tytuł nie skończysz kariery. Podtrzymujesz tą deklarację?
J.O.: Tak, Tak, Tak! W sumie najbardziej zależny jestem od finansów, czyli od sponsorów. Jeżeli uda mi się zrealizować moje śmiałe plany, które mam na przyszły rok to na pewno będę jechał! Jeśli nie uda się realizacja śmiałych planów, na pewno znajdę wyjście awaryjne, żeby walczyć w WMMP.
Ścigacz.pl: A co to za śmiałe plany?
J.O.: A to zostawiam w tajemnicy, schowane, za pazuchą! Plany ambitne, w moim wieku wręcz rozwojowe!
Ścigacz.pl: Nie ściemniaj i mów, bo czytelnicy Cię zlinczują!
J.O.: Ja wiem, że Ścigacz.pl ma czytelników bardzo dużo. Wiem, że dziś jest to główne i najlepsze źródło informacji, jeśli chodzi o nasz sport. W związku z tym emocje też muszą być! Myślę, że do końca sezonu mamy jeszcze trochę czasu, są jakieś tam ustalenia, jakieś tam założenia i robię wszystko, żeby za rok pokazać się z dobrej strony. Jeśli uda mi się dopiąć moje marzenia Ścigacz.pl dowie się o tym jako pierwszy! Myślę, że na początku września będą już pierwsze ustalenia i wtedy będę mógł pochwalić się cóż ja takiego wymyśliłem!
Ścigacz.pl: Czyli Alpe Adria jest Twoim celem? (tego pytania Janusz Oskaldowicz nam nie autoryzował)
J.O.: No będę jeździł, Świder mi przysponsoruje, Grandys szasta pieniędzmi, może kupi mi tam jakiś motocykl w klasie 125ccm, bo tam łatwiej o sponsora.... A tak poważnie, to Alpe Adria to mój cel, w którym chcę jechać! Dlatego, że same WMMP, jako zawodnikowi nie pozwalają rozwinąć skrzydeł. Co innego człowiek młody, który przystosowuje się do rzeczy nowych. Natomiast ja, jako człowiek doświadczony, jeżeli oswajam się z prędkością, z przeciążeniami, jakie panującą teraz muszę się z tym asymilować, panować nad tym! Jeżeli jadę bardzo rzadko, jak teraz, raz w miesiącu to wyścig sprawia mi zbyt dużo kłopotu. To jest jakbym od początku oswajał się, uczył. Kiedy jestem rozjeżdżony wtedy mi to łatwo, lekko przychodzi! I jak chcę być mistrzem Polski, to muszę startować dużo, a nam najbliższe jest Alpe Adria.
Ścigacz.pl: Jak oceniasz ten sezon? Albo inaczej, czy patrząc wstecz uważasz, że ten sport idzie w dobrym kierunku?
J.O.: To jest pytanie bardzo podchwytliwe! Ja obserwuję te wyścigi z perspektywy bardzo odległych czasów! Jak do tej pory wszystko szło w dobrym kierunku. W tej chwili możemy polemizować. Jak zawsze w życiu weszliśmy na jakieś turbulencje. Mam nadzieję, że są to przejściowe problemy, które musimy rozwiązać we własnym gonie! Wyścigi rozrastają się bardzo dynamicznie, do rangi potężnych zawodów. Zawodników jest co raz więcej i czym więcej ludzi, tym więcej problemów! A nasze problemy się rozmywają, większe są pretensje! Problem polega na tym, że my zawodnicy nie możemy porozmawiać z nikim, ani o czymkolwiek! Nie mamy swoich przedstawicieli, ani stowarzyszenia! A to chyba najwyższy czas, bo jak było nas pięćdziesięciu to łatwo było dojść do porozumienia. Teraz jest nas grubo ponad dwustu ije st problem. Dlatego twierdzę, że te problemy musimy rozwiązywać wspólnie i należy zrobić porządek choćby poprzez powołanie stowarzyszenia zawodników! Żebyśmy mieli przedstawicieli, jakich chcemy, żeby nasz głos trafiał tam, gdzie ma trafić, a nie wykrzykiwać tylko między sobą, na forum jakieś pretensje. Bo taka wojna wzmacnia tylko tych, którzy są nad nami.
Ścigacz.pl: To co chciałbyś zmienić w wyścigach?
J.O.: Oprawę medialną przede wszystkim! Świdra wyrzucić na zbity pysk i porządnego redaktora zatrudnić! To też będzie?
Ścigacz.pl: No jasne u nas nie ma cenzury!
J.O.: Żartowałem. To, co chciałbym zmienić w wyścigach to, żeby zawodnicy mieli więcej do powiedzenia. Chciałbym, żeby nasz głos był istotny! Wyścigi są specyficznym sportem, my nie jesteśmy harcerzami zebranymi na zbiórkę gdzieś tam w lesie, którzy w nagrodę dostali obóz pod namiotami! My kosztem wielkich wyrzeczeń i poświęceń staramy się startować w tych mistrzostwach i ja odczuwam, że niewiele mamy do powiedzenia. Nikt poważnie nie bierze naszych sugestii czy wymagań. I to mnie boli, dlatego jestem za tym, żeby powołać jakieś stowarzyszenie zawodników! Jak się mawiało kiedyś „w narodzie siła" tak teraz w ścigantach siła! Bez nas ten sport padnie, dlatego musimy się zjednoczyć!
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeech, jak czytam komentarze, to mi ręce opadają. głupie dyskusje o tym, co kto, komu, gdzie i ile winien, kto jest głupkiem, a kto dupkiem. obraz polskich wyścigów kreowany w wydaniu: płacz, ...
OdpowiedzCiekawa jestem "Spoko",kogo Twoim zdaniem Janusz ma przepraszać.Może tych,którzy zlecili kradzież jego motocykli w ubiegłym sezonie i mają odwagę pojawiać się na torze jak gdyby nic się nie stało.A...
OdpowiedzBadziak i Saleta dupkami roku!Dziękuje za uwage,pozdrawiam.
Odpowiedzhehehe, ci to mają fanklub
Odpowiedzo, ktoś ma jakiś stres i kompleksy??? :D zły dotyk boli całe życie? LOL
OdpowiedzZłodzieje siedzą, to ci co pojawjają się na torze też by siedzieli. A żeby przeprosić trzeba mieć honor. Ale jak idol ma chory mózg z silnie rozwiniętą cyniczną paranoją, to wszystko wie najlepiej. I ze względu że jest bardzo dobrym zawodnikiem, nie będe więcej komentował, zreszta i tak idol nie zrozumie. To ładnie " Moniko wkrótce Oskaldowicz" że bronisz swojego idola, w końcu złodzieje zrobili mu wielką krzywde, zwłaszcza w czasie gdy punktów do sukcesu mu niewiele brakowało.
OdpowiedzNie sądzę,żeby Janusz miał paranoję.Może jesteś cichym współpracownikiem Suchego i jego towarzyszy,że masz taki żal.No coż kluczyki do Sprintera nie dorobiły się same,auto nie powiedziało złodziejom:tutaj mam odłącznik zapłonu.Nie jest żadną tajemnicą,ze złodzieje dostali za to,ze ukradną Sprintera z motocyklami 50.000zł.Ktoś to zlecił i ktoś im zapłaciłJest ich trzech i jeden wszystko opowiedział.Kto dał zlecenie etc.To,ze Ci z toru nie siedzą ma rożne przyczyny,może bedą siedziec za cos grubszego,kto wie..
OdpowiedzNajwiększe banki na świecie otwierają bez kluczy a jakiegoś Sprintera nie otworzą. Bzdury i wydumki może, może, może, może jest szerokie i głębokie. A wogule dziwne jest to, że znasz jakiegoś Suchego, wiesz kto ile i za co dał kase (zresztą ciekawe dlaczego?) i dlaczego nic z tego nie wynika? puk...puk...puk. A może.. może.. może..
OdpowiedzPani Moniko a czy przy okazji przepraszania kolegi "spoko" moglaby Pani zalatwic aby Wielki Mistrz splacil dlugi? pozdrawiam Łukasz
OdpowiedzSzanowny Panie po użytym przez Pana zwrocie Wielki Mistrz,domyślam się,że mam do czynienia z p.Łukaszem Filipkiem.Ironia z jaką Pan używa slów Wielki Mistrz jest nie na miejscu bo jakich by Pan do Janusza zastrzeżeń nie miał,on był,jest i będzie Wielkim Mistrzem Sportu Motocyklowego i różne potknięcia w sferze prywatnej tego nie zmienią.Właśnie przejżalam korespondencję między Pana firmą a firmą Janusza i firmą Yamaha Poland i znalazłam tam fragment,ze Janusz chętnie zwróci Panu opony Pirelli,których nigdy nie użył podczas wyścigów i treningów.Jeżeli Pan wyrazi ochotę,chętnie tutaj opiszę dlaczego Janusz na oponach z Pańskiej firmy nie pojechał.Proszę dać znać czy chce Pan swoje opony odebrać?
Odpowiedz1.szkoda ze pomimo uzywania cudzych nazwisk na forum nie potrafi sie Pani przedstawic 2.Nie interesuja mnie przyczyny dla ktorych Wielki Mistrz nie jezdzil na oponach zamowionych bezposrednio w Pirelli a tylko dostarczonych przeze mnie (i jak widac sfinansowanych) 3. Minelo ponad poltora roku od kiedy Wielki Mistrz poslugujac sie pismem przewodnim z Yamaha Poland oraz koneksjami w Pirelli wyludzil ode mnie opony za ktore do tej pory w pelni sie nie rozliczyl pomimo wielokrotnych wezwan do zaplaty, dzialan firmy windykacyjnej a takze jego samego obietnic (co na pewno zauwazyla Pani w korespondencji na jaka sie Pani powoluje) 4. Nigdy nie doradzalem i nie rozmawialem z WM na temat opon. Nasza znajomosc ograniczyla sie do jednej rozmowy i to tez nie w temacie opon. 5. nie przewiduje zwrotow starych opon po uplywie dwoch sezonow! 6. WM jest zapewno dobrym zawodnikiem, szkoda ze nie jezdzi za swoje. 7.Jakiekolwiek publiczne naruszenie dobrego imienia mojej firmy bedzie mialo konsekwencje prawne.
OdpowiedzPrzepraszam Panie Łukaszu ale to Pan rozpoczął dyskusję na temat nie związane z wywiadem.
Odpowiedzma Pani racje ale po prostu szukam kazdego mozliwego sposobu na odzyskanie wlasnych pieniedzy, niestety nie rosna one na drzewach:(
OdpowiedzPanie Łukaszu ja to doskonale rozumiem.U nas tez nie rosną na drzewach,niestety.Myślę,że ta cała historia między Panem a Januszem zupełnie niepotrzebnie zaszła zbyt daleko i musi Pan przyznać,że jest też w tym odrobina Pańskiej winy.Wie Pan ten słynny list itd.Naprawdę mógl Pan to sobie darować(zwlaszcza,ze na M.P nie zrobił wrażenia).Trochę to zdenerwowało Janusza i chyba wtedy ta spirala niechęci miedzy wami zaczęła narastać.Oczywiście nie twierdzę,ze Janusz ma prawo nie zapłacic ale są pewne okoliczności łagodzące.Jak Pan wie w czerwcu ubiegłego roku skradziono Janusza motocykle.Ale oprócz motocykli,wszystko co jest niezbędne do ścigania:kombinezony,narzędzia i oczywiście opony(ale konkurencejnej firmy).Niech mi Pan uwierzy,ze Janusz naprawdę nie myślał o niczym innym przez kilka miesięcy.A kiedy już motocykle sie znalazły nadawały sie wyłącznie do odbudowy-i żeby było jasne,motocykle nie były własnością Janusza ale Yamahy.On je tylko dostał do wyścigów.Kontaktowałam się z księgową dzisiaj i powiedziała mi,ze zostalo do wpłacenia ok.3.000zł.Mogę Panu obiecać,ze przypilnuję w firmie,zeby rozliczyli sie jak najszybciej.
Odpowiedzproponuje dyskusje przeniesc na priv, zna Pani moj adres, dodam tylko ze list o jakim Pani napisala zostal wyslany jako prosba o pomoc po wielu miesiacach bezskutecznych prob kontaktu i wezwan do uregulowania sprawy.
OdpowiedzDziekuę,myśle że tak będzie najlepiej
OdpowiedzCiekawa dyskusja. Ja zawsze się zastanawiałem co robić z oponami, które zostają po sezonie, a tu proszę okazuje się że można "zwracać". Zwrot starych kapci do dostawcy po skończeniu sezonu to prawie jak oddawanie przeterminowanego w domu jedzenia do sklepu spożywczego. Jakoś nie słyszałem o takich praktykach... Z tego co wiem, to Pan Filipek, nie ma własnej manufakurki w garażu w której produkuje gumy, więc trudno mówić że to "opony z Jego firmy".
Odpowiedza zuzyte kobity tez mozna oddawac? to bylby hit!!
OdpowiedzTu nikt nie mówi o zużytych. Nie musisz jej używać. Mieszkasz z nią kilka lat, nawet bardzo nie eksploatujesz, a jak zaczyna słabo wyglądać to odsyłasz do mamusi. Jak jesteś twardziochem to nawet nie odsyłasz tylko nalegasz, żeby to matka po nią przyjechała :)
OdpowiedzSzkoda że nie czuje konieczności przeproszenia paru osób, feee kolego.
Odpowiedzmiły wywiad. wszystko pod Suzuki, dobry PR, widać, kto komu płaci.
OdpowiedzStefan,chyba Bóg Cie opuscil ,Oskaldowicz przeciez od lat ujezdza Yamahe.
Odpowiedzależ oczywiście, popatrz tylko, jak są sformułowane pytania, ile razy pada nazwa Suzuki, ile razy nazwiska zawodników zespołu Suzuki, przecież czarno na białym widać ze tak, czy siak, podprogowo promuje się markę jak i zawodników, wszystko idzie we właściwym dla niektórych kierunku. a że Pan Janusz Oskaldowicz jeździ od lat Yamahą, to każdy doskonale wie.
Odpowiedzno suzuki pada raz, w nazwie zespołu, gdzie autor informuje o tym czego dowiedziała się redakcja, to chyba dobrze, że czytelnicy dostają szybko info?
Odpowiedzno tak stefan ma racje! uczciwe dzienikarstwo polega na tym zeby udawać, że francuzi nie istnieją, nie leją polakow a juz na pewno nie jezdza na suzuki. człowieku ty masz paranoje!
Odpowiedzpewnie jakieś tam paranoje mam. a starałem się te wyścigi bezstronnie obserwować. no i akurat tu, rzuciła mi się taka dziwna tendencja "wywiadowcy" w oczy. może się mylę nie będę się kłócił. nie zajmuję się zawodowo wyścigami, mam jedynie okazję obserwować je od jakiegoś czasu, to i szperam, czytam, szukam informacji. nikogo nie chciałem urazić, ani nie chciałem sugerować, że nie należy o francuskich zawodnikach wspominać. tylko co za dużo, to nie zdrowo. poza tym, każdy może mieć swoje zdanie.
OdpowiedzKoleś, coś ci ślepki przysłania, albo Suzuki ci płaci, żebyś stale powtarzał ich nazwę. Oskaldowicz śmiga na Yamaha R1 w teamie LW Bogdanka. Przyjedż na tor, wytrzeszcz gały i nie pieprz koszałków-opałków.
Odpowiedzto oskaldowicz lata na suzuki??
OdpowiedzSzkoda, że nie czuje też potrzeby spłacania długów...
OdpowiedzGargamel ma racje!Stworzyć coś na odpowiednik związków zawodowych w firmie!A tych leśnych dziadów,skorumpowanych do szpiku kości łapówkarzy,to gonić pod ruską granice gdzie niedzwiedzie grasują!!!
Odpowiedz