Jak jeździć w korku: Ten apel powinien pojawić się we wszystkich mediach
Poniższy artykuł powinien trafić na strony zrzeszające kierowców aut, być wydrukowany na pierwszej stronie „FAKTU” i pokazany w telewizyjnych wiadomościach, gdyż nie jest to artykuł skierowany bezpośrednio w stronę motocyklistów, ale większość z nas jeździ też autami oraz zna mnóstwo ludzi, którzy nimi jeżdżą…
Polska przypadłość to uwielbienie narzekania. Narzekamy na wszystko, na pogodę - latem, że za gorąco, zimą zaś, że za zimno. Narzekamy na polityków (co akurat w pełni rozumiem), na brak pieniędzy, na to że mamy dużo pracy i mało czasu. Wśród zmotoryzowanych zamieszkujących duże miasta i tych, którzy często między miastami się poruszają, jednym z najpopularniejszych tematów do narzekań są… korki.
Rozumiem to, sam na nie narzekam, czasem się wręcz wściekam stojąc w nich lub przeciskając się motocyklem - bo to nieprawda, jakoby korki nie dotyczyły motocyklistów. Tylko nie rozumiem jednej rzeczy - tego, że większość z nas sama nieświadomie je tworzy. Tak! Wiedz, że to też przez ciebie stoimy w korku (obym się mylił, jeżeli tak to przepraszam za bezpodstawne oskarżenie). I nie chodzi mi o to, że wszyscy powinniśmy wybrać rower, komunikację miejską lub jeździć cały rok na skuterze czy motocyklu - choć oczywiście te rozwiązania zlikwidowałyby problem od razu. Zdaję sobie sprawę, że tak się nie da, ale da się za to ograniczyć, albo zminimalizować korki, wprowadzając wśród kierowców kilka prostych zachowań.
Mamy korek spowodowany przez wypadek lub inne nietypowe zdarzenie drogowe. Wyobraźmy sobie, że samochód uderzył w słup, rozbity i przewrócony na bok stoi na poboczu drogi. Jest też karetka, policja i straż pożarna, więc ewentualna pomoc medyczna ofiarom wypadku jest już udzielana. Jezdnia ma w tym miejscu trzy pasy i pobocze, a zablokowany jest tylko jeden pas z poboczem. Co z tego? Korek ciągnie się kilometrami. Dlaczego? Bo każdy, kto stał w tym korku chce nacieszyć swoje oczy widokiem miejsca zdarzenia, chce zobaczyć dlaczego stał w korku, przyjrzeć się, może ujrzy czarny worek na zwłoki, a wtedy to już będzie co opowiadać w domu. Już mógłby dawno pojechać, swoje odstał, przed sobą ma wolną drogę, ale nie - toczy się, by jak najdłużej nasycić oczy widokiem miejsca wypadku. Bardziej hardcorowi gapie wyjmują telefony i przejeżdżając obok wydarzenia przez 30 sekund z prędkością 2 km/h nagrywają całe zajście.
Największą zarazą są gapie z przeciwnego pasa ruchu. Ci zwalniają, próbując dojrzeć co dzieje się na nitce autostrady czy jakiejkolwiek innej drogi wiodącej w przeciwnym kierunku. Zwalniają, prawie się zatrzymują, tworząc korek w drugą stronę. Często też przez nich dochodzi do stłuczek czy wypadków na tym samym kilometrze co wcześniejszy, zdałoby się zdarzeń zupełnie ze sobą niepowiązanych. Jednakże to właśnie kierowcy-gapie są ogniwem je łączącym.
Przez takie zachowania korek tworzy się z niczego, albo wydłuża się w nieskończoność. Potrafisz się powstrzymać żeby nie spojrzeć na miejsce wypadku? Spróbuj. Patrz przed siebie i jedź żwawo, jeżeli masz tylko wolne miejsce i taką możliwość. Wiem, że swoje odstałeś i oglądanie miejsca zdarzenia jest twoją "nagrodą" za stanie w korku. Resztę ludzi być może masz gdzieś, bo przecież ty stałeś, niech oni też stoją. Powstrzymaj się od takich myśli. Dodaj gazu i sprawnie miń miejsce zdarzenia.
Kolejna, już typowo miejska przyczyna to ospałość i gapiostwo kierowców, którzy w swoich autach śpią na światłach, albo co gorsza grzebią w telefonach. Zapala się żółte, którego nie widzą, zapala się zielone - tego też nie zauważają. Z letargu wytrąca ich trąbienie poirytowanego kierowcy stojącego bezpośrednio za nimi. Konsternacja, próba szybkiego ruszenia - oj za późno. Samochody pojechały, pali się już żółte, potem czerwone - trzeba stanąć. Im więcej takich spóźnialskich, tym dłuższe korki na światłach, do skrętu w lewo itd.
Na niektórych skrzyżowaniach są strzałki do warunkowego skrętu w prawo. Zamierzasz jechać prosto? Nie blokuj prawego pasa, a jeżeli już to zrobiłeś, tak ustaw swój samochód, żeby skręcający w prawo mogli pojechać.
Oczywiście jest jeszcze wiele innych czynników mających wpływ na tworzenie się korków - jak odstęp zachowywany przed autem nas poprzedzającym, jak płynność jazdy itd.
To wszystko są jednak małe rzeczy i wystarczą tylko drobne zmiany w naszym zachowaniu, aby sytuację poprawić. Głęboko wierzę w to, że jeżeli wszyscy wprowadziliby je w życie, korki by się zmniejszyły i jeden powód do narzekania może nie zniknąłby zupełnie, ale stałby się jakby trochę mniejszy…
Przed nami święta, a okres przedświąteczny powoduje, że spieszymy się, załatwiamy różne niecodzienne sprawy, spędzamy dużo czasu w autach, a także podróżujemy do naszych rodzinnych miast, czy odwiedzamy nasze rodziny. Zacznijmy zmiany od siebie, od dziś.
Jeżeli zgadzacie się z tym co tu przeczytaliście, udostępnijcie ten apel na swoich FB, żeby jak najwięcej nie-motocyklistów miało szansę go przeczytać.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzePiszecie o staniu w korkach a jednocześnie wcześniej pojawia się info o nowości w skuterach - która zdecydowanie przyczyni się do takich sytuacji ;) ...
OdpowiedzPodpisuję się pod tym co autor chce przekazać, zwłaszcza to gapiostwo na czyjeś nieszczęście... Dodajmy do tego "mistrzów lewego pasa" i "śpiące królewny" na środkowym pasie... przecież prawy pas...
OdpowiedzOdkąd do pracy poruszam się głównie rowerem indiana to korki przestały mi przeszkadzać. Żeby nie było... wcześniej jedziłem autem, ale zajmuje mi to więcej czasu. O taką oszczędność właśnie mi chodzi.
OdpowiedzI o brak stresu -na ścieżkach rowerowych raczej nie dochodzi do bijatyk.
OdpowiedzW kwestii płynności, to jest to chyba największy problem z korkach. Dziadki i inni ospali (zwłaszcza rano), co czekają aż auto przed nimi odjedzie na te 3-4 metry i dopiero ruszają żółwim tempem, ...
Odpowiedz\"Bo każdy, kto stał w tym korku chce nacieszyć swoje oczy widokiem miejsca zdarzenia, chce zobaczyć dlaczego stał w korku\" ? Idiotyczne uogólnienie, i właśnie przez to godne wydawnictw typu ...
OdpowiedzZgadzam się, że błędy są po dwóch stronach (samochody i motocykle), ale jednak tych "kretynów" na dwóch kółkach jest stosunkowo mało, a tych opieszałych w samochodach bardzo dużo. To moje własne obserwacje z Bydgoszczy. Na temat Warszawy mogę powiedzieć, że jest dużo lepiej (płynna jazda, szybka reakcja wszystkich kierowców na zielone itd.)
OdpowiedzTak , to są główne powody korków więc udostępniam, staram sie być "niewybuchowym" kierowcą ale kiedy widze w/w sytuacje musze sie mocno powstrzymywac
Odpowiedz