Jack Miller przeprasza Crutchlowa
Podczas emocjonującego wyścigu o GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone w spektakularny sposób ze ściganiem pożegnali się zawodnicy LCR Hondy - Jack Miller i Cal Crutchlow.
Miller jedzie po życiowy wynik w klasie MotoGP, walcząc na motocyklu klasy Open jak równy z równym z Polem Espargaro. Obydwaj zawodnicy LCR Hondy, Miller i Crutchlow, mięli realne szanse na podium - zwłaszcza, gdyby doczekali do wypadku Marqueza. Zresztą, jeśli na podium wskakuje Danilo Petrucci, to nie widzę przeciwskazań by obok stanął Jack Miller. Debiutującemu w tym roku Australijczykowi potrzebny jest sukces, po sezonie przepełnionym wypadkami. Nie przemawia do mnie argumentacja, że "swoje trzeba wyglebić" - jeśli Miller podjął decyzję o przejściu bezpośrednio do MotoGP z Moto3, to należy od niego wymagać jeszcze więcej niż od innych.
Niestety, Jack nie wykorzystał szansy na zrehabilitowanie się na torze Silverstone. Po pięknej pierwszej fazie wyścigu, Miller nie tylko wypadł z rywalizacji, ale wylatując z toru zabrał ze sobą zespołowego kolegę Cala Crutchlowa.
Jestem bardzo zadowolony z weekendu, ale oczywiście niezadowolony z wyniku wyścigu. Chciałbym przeprosić Cala Crutchlowa za to, że zabrałem go z toru […] Nie chciałem go wyprzedzić, próbowałem chronić linię przez Polem Espargaro, ale przypadkowo popełniłem błąd. To był wypadek - komentował Jack Miller.
Miller otrzymał jeden punkt karny. W oficjalnej nocie prasowej ze strony Crutchlowa kipiało zrozumienie dla młodego i niedoświadczonego Millera.
Oczywiście jestem bardzo zawiedziony, to mógł byćświetny wyścig. Wydawało mi się, że mam prędkość by rywalizować ze zwycięzcami, czułem się bardzo komfortowo w deszczu. Niestety, takie rzeczy się zdarzają. Jack jest młody, był blisko czołówki stawki i wykonał ambitny manewr. Popełnił błąd, przeprosił, a ja przyjąłem jego przeprosiny. Mi też się zdarzało w przeszłości i jeszcze pewnie się przydarzy - takie jest ściganie - podsumował Cal Crutchlow.
Z jednej strony średnio chce mi się wierzyć, że Cal przyjął to w tak delikatny sposób (znając jego wcześniejsze, często obrane z marketingowej ogłady wypowiedzi), z drugiej może Brytyjczyk rzeczywiście rozumie, że był to błąd. Tak czy inaczej, był to kolejny wyścig bez punktów dla zawodników LCR Hondy.
Foto: motogp.com
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze