Ile kobaltu w poje¼dzie elektrycznym? A dlaczego to takie wa¿ne pytanie?
Obecnie już jedna trzecia wydobywanego na świecie kobaltu wykorzystywana jest w akumulatorach zasilających pojazdy elektryczne. Lada moment zacznie go brakować.
Ogniwa litowo-jonowe w samochodzie elektrycznym składają się m.in. z 8 kilogramów litu, 41 kilogramów niklu i 9 kilogramów kobaltu. Dla motocykla te wartości są proporcjonalnie mniejsze.
Zgodnie z najnowszymi szacunkami za 5 lat światowe zapotrzebowanie na ten krytyczny pierwiastek przekroczy globalną podaż. Na dodatek nie widać na horyzoncie żadnych rozwiązań, które mogłyby stać się remedium na ten problem. Tymczasem popyt na kobalt cały czas rośnie. W ostatnim ćwierćwieczu wzrosło pięciokrotnie, a przecież jesteśmy dopiero na początku ery powszechnej elektryfikacji pojazdów — jeśli chodzi o zasilanie elektrycznych silników.
Jak w każdy systemie naczyń połączonych, rosnące zapotrzebowanie na kobalt w sytuacji ograniczonych zasobów winduję cenę surowca. Wiecie, o ile wzrosła cena tego pierwiastka przez dwa lata, w okresie od 2016 do 2018 roku? Ponad 400 procent! To nie był jednorazowy incydent. W latach 2020 i 2021 cen wzrosła o… 300 procent. Dziś za tonę kobaltu trzeba zapłacić ponad 40 tys. dolarów.
70 procent kobaltu dostępnego w handlu pochodzi z jednego kraju. Demokratyczna Republika Konga jest jednym z największych państw Afryki, zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności. W 2020 roku to centralne państwo na kontynencie afrykańskim przekroczyło granice 90 mln mieszkańców.
Ale jednocześnie to bardzo niestabilny kraj ogarnięty wojną. Konflikt militarny trwa tam nieprzerwanie od ponad 20 lat i określany jest mianem najbardziej śmiercionośnego od czasów II wojny światowej! Ze względu na przemoc głód i epidemie, w kraju zginęło już łącznie ponad 5,5 mln osób.
Wojna potrzebuję środków, żeby trwać, co stawia proceder wydobycia i sprzedaży kobaltu z DPK w bardzo niekorzystnym świetle. Ale nawet jeśli nikt głośno nie mówi o finansowaniu wojny z pieniędzy za kobalt, Kongo może używać go, jako instrumentu do nacisku na graczy światowej gospodarki, czego przykładem jest choćby aktualna polityka Rosji.
Na razie setki tysięcy elektrycznych samochodów i motocykli może opuszczać fabryki i utwierdzać nas w przekonaniu o pomyślnym losie elektromobilności. Ale w 2028 roku ten sen może się skończyć.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze