Husaberg FX 450 2010 - ni pies ni wydra
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 5 Następna strona »
Nie chodzi tu o Szymona Wydrę, który kiedyś jęczał do mikrofonu przed milionami Polaków w sobotnie wieczory. FX 450 to z samego założenia to motocykl nijaki. Nie jest to endurówka, bo przecież nie posiada homologacji. Nie jest to także crossówka, gdyż każdy z parametrów jest skomponowany pod jazdę w ostrym terenie. Motocykl do cross country? A kto robi motocykl do cross country? Ano robią - Husqvarna ma swoje modele TXC dostępne od tego roku w Europie, a KTM w Stanach posiada pełną gamę motocykli oznaczonych jako XC. Husaberg wyszedł z założenie, że też musi wcisnąć się w tą lukę. W tym przypadku zmiany silnikowe dotyczą tylko i wyłącznie skrzyni biegów. Generatorem wrażeń jest jednostka pochodząca w prostej linii z FE 450. Czterosuwowy, chłodzony cieczą, jednocylindrowy silnik o pojemności 449ccm. Cylinder o pochyleniu 70°, cztery tytanowe zawory w głowicy i wtrysk paliwa. Skrzynia nadal 6-ciostopniowa, w tym przypadku inaczej zestopniowana. CROSScountry Oprócz braku lamp, FX nie różni się praktycznie niczym od endurowych modeli. W oczy może rzucać się co najwyżej tylna felga w rozmiarze 19". W przypadku Husaberga dostarczona przez firmę DID. Motocykl seryjnie wyposażony został także w motocrossowe hand guardy. Kierownica Renthala (w reszcie modeli Magura) siedzi dużo wyżej i ma bardziej BMXowy, wygięty kształt. Zestaw kontrolek zubożał do kontrolki poziomu paliwa oraz kontrolki układu wtryskowego. Do tego rozrusznik i odcięcie zapłonu. Oko cieszy ciężka do złamania wychylna klamka sprzęgła - wszystkie żółto-niebieskie sprzęty taką posiadają. Już na postoju pozycja wydaje się być dużo bardziej agresywna. Po rozruchu silnik wita miłym pomrukiem. Brak konieczności spełniania homologacyjnych norm głośności dobrze wpłynął na doznania audio. Ruszam na krętą trasę. Kilka łatwiejszych zakrętów na trawie i na horyzoncie widzę dziurawą prostą, która tak mocno sponiewierała mnie na FE 390. Odkręcam delikatnie manetkę gazu i ze sporą prędkością przelatuję nad wyrwami w ziemi. FX płynnie wybiera każdą nierówność, bez większego udziału szoferującego. 48mm widelec WP-USD został inaczej ustawiony, co realnie przekłada na doznania z jazdy. Szybsze obicie sprawia, że motocykl dużo pewniej się prowadzi, a przy tym nie ma skłonności do „pływania" po trasie. Całość kosztem komfortu, którego w FXie brak. Może to kwestia inaczej zestrojonego tylnego amortyzatora, ale siedzenie wydaje się wyraźnie twardsze. Kolejne zakręty, połączone ze stromymi podjazdami, wyjawiają kolejne nowości. Silnik swoje możliwości pokazuje w innym zakresie obrotów niż w przypadku modelu FE. Jest to zasługa zmienionej mapy zapłonu. Efektem jest dużo bardziej narowista charakterystyka, choć nie tak ostra jak w przypadku niedawno testowanego KTM SXFa 450. Może rzeczywiście FX jest idealnym rozwiązaniem dla zawodników cross country. Agresywna charakterystyka w połączeniu w wypośrodkowanym ustawieniem zawiasów i nadal dziwne leżącym silnikiem daje namacalne rezultaty. Ten jednoślad jest szybki, bardzo szybki. Poproszę numerek 1 W ramach eksperymentu przełącznikiem przy kierownicy wrzucam pierwszą mapę zapłonu, a w uściślając program sterowania silnikiem, oznaczoną jako „Soft". Na wykresach różnice są minimalne. Mimo to motocykl momentalnie traci moc przy wysokich wskazaniach obrotowych, na rzecz lepszego „dołu". Sprzęt męczy mniej, nadal zachowując przyspieszeniowe właściwości prostujące członki. Mapa numer dwa - „Performance" - nie napawała mnie przesadnym optymizmem. Nie myliłem się. FX wyrywa do galopu jak spłoszony wizją zeznania podatkowego polityk (partii dowolnej, wedle waszych upodobań). Każdy ruch manetką kończy się efektownym rzutem ziemi w jadących z tyłu i podniesieniem koła dla tych z przodu. FX 450 to jeden z bardziej uniwersalnych wyczynowych motocykli offroadowych na rynku. I mimo, że pewnie wielokrotnie słyszeliście moje mało pochlebne opinie na temat sprzętów uniwersalnych, tak nie tyczą się one tego jednośladu. Za przekręceniem magicznego guzika otrzymujemy motocykl endurowy, za chwilę może to być agresywna crossówka do amatorskich zawodów mx, a w standardowym ustawieniu świetnie spisze się w okolicznym country crossie. Większych wad, może oprócz horrendalnie wysokiej ceny, która będzie oscylować bez wątpliwości w granicach 40.000zł, nie widzę. Czego chcieć więcej?
Foto: Husaberg | | |||||||||||||
|
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 5 Następna strona »
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze