Wygląda na to, że Husaberg swoje ambitne plany tworzenia nietuzinkowych, a zarazem konkurencyjnych motocykli enduro odłożył do szuflady. I to chyba odłożył na dobre. Świetną ilustracją procesu globalizacji i cięcia kosztów jest najnowsza kolekcja szwedzkich motocykli enduro na rok 2013.

Jeszcze nie tak dawno, bo jesienią roku 2008 Szwedzi zaprezentowali zupełnie nowe modele FE450 i FE570 z rewolucyjnymi silnikami o leżącym cylindrze. Z czasem do tej rodziny dołączyły nowe modele. Motocykle Husaberga, choć droższe niż konkurencja, zawsze zbierały dobre opinie i traktowane były jako ilustracja tego, że nawet w dzisiejszym świecie gdzie wszystko jest już wymyślone, ciągle można zaskoczyć klienta czymś nowym i ciekawym.

W roku 2010 ruszyła daleko posunięta unifikacja produkcji z KTMem (który jest właścicielem Husaberga). W ofercie Szwedów pojawiły się dwusuwy, których nigdy wcześniej Husaberg nie produkował. Ba, mało tego, przez lata hasłem Husaberga było „Four stroke power”. Posunięcie szwedzkiej fabryki potraktowano jednak jako bardzo logiczny ruch. Austriacy mieli już w ofercie znakomite dwusuwy, wystarczyło trochę zmian stylistycznych i Husaberg miał o wiele pełniejszą i atrakcyjniejszą ofertę. Nikt się jednak nie spodziewał wtedy, że już niedługo w ten właśnie sposób szwedzki producent motocykli zostanie zdegradowany do roli lokalnej montowni.

Niestety Husaberg w ostatnich dniach zaprezentował „nową” kolekcję na rok 2013. Dziś zapewne nie dowiemy się już kto stoi za decyzjami, aby wycofać z produkcji autorskie modele FE i zastąpić je klonami KTMów, ale obstawiamy że są to pogrążeni w tabelkach księgowi. Obecne modele FE250, FE350, FE450 i FE501 to dokładne kopie modeli KTMa z lekko zmienioną stylistyką plastików i inną kolorystyką. Oczywiście modele sygnowane logiem Husaberga są lepiej wyposażone (i jednocześnie nieco droższe) niż austriackie pierwowzory, jesteśmy też świadomi, że będą świetnie dawały sobie radę w terenie, ale to i tak nie osłabia w nas poczucia straty…