Harley-Davidson Forty Eight - hot rod czy hot dog?
Fabryka głosi, że to custom głęboko nawiązujący do tradycji hot roda - Sportstera. Z tym akurat mogę się całkowicie zgodzić. Z porównaniem do napiętego buldoga też. Harley, podobnie jak zima, zaskoczył wszystkich. Kilka dni temu do linii motocykli na rok 2010 dołączył XL1200 Forty Eight. Fakt ten jest tym bardziej zaskakujący, że w ostatnich czasach pogoń amerykańskiego koncernu za oszczędnościami przybrała dość drastyczną formę. MV Agusta poszła pod młotek, kilka fabryk przestało funkcjonować, Buell został całkowicie zamknięty. Logika nakazywała myśleć, że seria tych, bądź, co bądź przykrych zdarzeń nie zaowocuje narodzinami nowego motocykla. Kolejny raz jednak zostało potwierdzone, że logiczne i racjonalne podejście bywa złudne. Nazwa motocykla zdradza jego genealogię. XL1200 to fabryczne oznaczenie Sportstera, z którym 48 ma wiele wspólnego. Ostateczne zidentyfikowanie go nie jest jednak takie proste. Tożsamość Bourne'a Niczym treść dowodu osobistego Jasona Bourne'a, równie trudne do ustalenia jest to, czym tak naprawdę Harley 48 jest. Fabryka głosi, że to custom głęboko nawiązujący do tradycji hot rod'a - Sportstera. Z tym akurat mogę się całkowicie zgodzić. Z porównaniem do napiętego buldoga też. Pierwszy z tych motocykli ujrzał światło dzienne w 1957 roku i był ulicznym wymiataczem, którego zadaniem było znaleźć się przy następnej sygnalizacji świetlnej jako pierwszy. Przez 52 lata egzystencji na rynku, Sportster ewoluował z ekstremalnego hot-roda na zgrabny, przystępny, niezbyt drogi motocykl marki Harley Davidson. Ci bardziej prześmiewni o mocno seksistowskich poglądach twierdzili, że Sportster stał się mini-chopperem w sam raz dla żon brodatych Hell's Angelsów. Tymczasem mamy rok 2010, wychodzi „Forty Eight" i nie daje się zidentyfikować. Postanowiłem sobie, że pisząc o tym motocyklu, powstrzymam się przed używaniem słów takich jak „radykalny", „puryzm", „minimalizm" i „hardkorowy". Niestety, nie da się. Forty-Eight stylistycznie czerpie pełnymi garściami z pierwszego Sportstera z 1957 roku. Oznacza to zwartą, minimalistyczną sylwetkę z widocznym wyszczególnieniem słowa „Sportster". Słowo to zresztą widnieje na „orzeszkowym" zbiorniku paliwa i tu pojawiają się słowa „radykalny" i „hardkorowy". Dlaczego? Ponieważ zbiornik mieści jedynie 7,95 litra. Chwała Harleyowi za to, że silnik w „48" przybrał prawidłową barwę, czyli czerń + polerowane głowice, a nie np. jak to miało miejsce w XR1200, matowo-szaro-burą. Słowne postanowienia złamię też w przypadku kokpitu. Minimalizm w najczystszej postaci. Wąska, niska kierownica przyozdobiona jest jedynie analogowym, okrągłym prędkościomierzem. Skoro już mowa o kierownicy, zerknijcie na podwieszone pod nią lusterka. Takiego patentu spodziewałbym się w garażowym streetfighterze albo wystawowym demo-biku. Nie w motocyklu, na który dostajemy fakturę i dwuletnią gwarancję. Spod gładkiego, niezmąconego udziwnieniami tylnego błotnika wystaje gruba, balonowa opona w rozmiarze 150mm. Do tego masywne wydechy, kierunkowskazy będące jednocześnie światłem stopu (zupełnie jak w rodzinnym Nighsterze) i tablica rejestracyjna przy tylnym amortyzatorze. Miodzio. Aby Harley Davidson 48 był jeszcze bardziej „jestem hardkorem", można ubrać go w sprężynowe siedzenie żywcem wzięte z późnych lat 50-tych. Na liście akcesoriów znajdzie się również pokaźny sissy-bar spełniający funkcję siedziska dla pasażera. V-Sportster Silnik pracujący w stalowej rurowej ramie nie jest najbardziej wyrafinowaną jednostką napędową na świecie. Z drugiej strony nie będziemy go porównywać z wrzeszczącymi, japońskimi sześćsetkami. Widlak o pojemności 1199 cm3 ma swoje dwa cylindry rozchylone pod tradycyjnym, Harleyowskim kątem 45 stopni i chłodzi go wiatr. Sekwencyjny elektroniczny wtrysk paliwa czuwa nad płynnym przebiegiem momentu obrotowego, a mamy go niemało, ponieważ 107 Nm przy 4000 obr/min. Obsługi sprzęgła we wcześniejszych Sportsterach nie określiłbym jako płynnej i delikatniej, ale w „48" ta czynność ma ulec poprawie. Miłośnicy twardych, topornych przekładni z Milwaukee mogą raczej spać spokojnie. Znacznie ciekawiej robi się przy podwoziu. Z tyłu stalowej ramy znajdują się dwa klasyczne amortyzatory o skoku 54 mm i z możliwością regulacji wstępnego napięcia sprężyn. Przedni widelec o średnicy goleni 39 mm został odpowiednio poszerzony, aby można było w nim zamontować ogromną, balonową oponę 150mm. Jazda po ostrych, naprzemiennych zakrętach ponad ćwierćtonowym motocyklem na tego typu gumach będzie porównywalna do gry w bilard liną holowniczą. Pytanie, kto tym będzie jeździł po torze, lub w dalekie trasy? Na pewno nie osoba, którą natura obdarzyła kręgosłupem i genami odpowiedzialnymi za odczuwanie strachu. Hamulce są identyczne jak w pozostałych Sportsterach, czyli zarówno z przodu jak i z tyłu mamy tarczę 292mm i zacisk 4-tłoczkowy. Coffee Racer Patrząc na film promocyjny, skojarzenia z kulturą Cafe-Racerów są nieodzowne. Młodzi, indie-rebeliancko poubierani ludzie bujają po ulicach od miejscówki do miejscówki, a w tle rozbrzmiewa brytyjska kapela. Znajome? Dla mnie tak. Wszystko jednak odbywa się typowo jankeskiej scenerii. Senne, wieczorne miasteczka, dużo SUV-ów zaparkowanych na ulicach, żółte linie na jezdni, te klimaty. Trudno powiedzieć, czy było to zamierzone, ale jeśli tak, to się udało. To skłania do zastanowienia się, dla kogo nowy Harley jest kierowany. Czy jest to przyzwoicie zarabiający, młody grafik komputerowy, czy może rockers urodzony w złym czasie, w złym miejscu? Cena 10889 Euro plasuje nowego „48" pomiędzy Sportsterem 1200 Custom, a Nighsterem, więc można ją określić jako przystępną. Teraz wystarczy tylko znaleźć ludzi, którzy ponad jakiekolwiek walory praktyczne przekładają pozytywny feedback, jaki daje motocykl, nawet, jeśli jest na maksa radykalny i sukces gotowy. Patrząc na Harleya Davidsona 48 w głowie pojawia się słowo „cool", ale w żaden sposób nie kojarzy się z jaskrawym iPodem i okularami na pół twarzy.
Dane techniczne
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeDo tej pory śmigałem na ścigaczach Hondy, nie podobał mi się żaden HD, ale odkąd zobaczyłem ten motocykl (48) to śnię o nim po nocach :)
Odpowiedzdakota4 jednak "lepszejsza"
OdpowiedzChłopcy z USA dorwali niemieckie gazety z lat 90-tych, traktujące o sztuce budowania bobberów na współczesnych modelach HD. Harley's Marketing kreuje kolejną modę, tym razem na lata 50-te. Moto ...
OdpowiedzGratuluję zauważenia prawdziwego sensu tego sprzętu:) Tak, chodzi o modę. "48" ma wbić w gusta ludzi nie tylko w wieku zgodnym z jego nazwą :) Pozdro
Odpowiedzto jest Cruiser nie chopper :P (szeroki lacz z tylu ^^ ) mogli byscie zrobic jakiegos art'a o Triumph Rocket III ? ;D pozdr!
OdpowiedzMówisz - masz :) http://www.scigacz.pl/Triumph,Rocket,III,Roadster,8211;,czarny,ciagnik,11032.html
Odpowiedzpierwszy harley co mi sie podoba, zajefajna maszyna.
OdpowiedzFajny wyglad ale pozatym kiepski niecale 8 litrow zbiornik raczejnie nastawia do dalszych wypadow
Odpowiedz