Gibernau w Kawasaki?
W MotoGP znów zawrzało od plotek na temat startów Sete Gibernau w barwach fabrycznego zespołu Kawasaki.
Pochodzący z Barcelony Gibernau, wicemistrz świata królewskiej klasy z lat 2003 i 2004, swoją karierę zakończył w 2006 roku po fatalnym sezonie w barwach fabrycznego zespołu Ducati Marlboro. Włosi postanowili wówczas nie przedłużać rocznej umowy z Hiszpanem, który rozpoczął następnie rozmowy z Kawasaki.
Prowadzona przez Michaela Bartholemy'ego ekipa nie była jednak w stanie sprostać wymaganiom finansowym Gibernau, który podobno za rok startów życzył sobie aż pięciu milionów Euro. W barwach „Zielonych" zobaczyliśmy rok temu ostatecznie Randy'ego de Puniet i Oliviera Jacque (którego w połowie sezonu zastąpił Anthony West), zaś Sete postanowił oficjalne zakończyć karierę.
Wczoraj Hiszpan pojawił się na paddocku toru Montmelo, gdzie dużo czasu spędzał w jednostce gościnnej i garażu Kawasaki Racing Team. W zespole pracuje obecnie wiele osób, które jeszcze kilka lat temu były częścią opiekującej się Gibernau ekipy Movistar Gresini Honda. Szefem mechaników Anthony'ego Westa jest w tym roku Juan Martinez, który przez lata był najbardziej zaufanym człowiekiem Gibernau i w sezonie 2006 przeszedł z nim nawet z teamu Fausto Gresiniego do fabrycznego składu Ducati.
Nie jest jednak tajemnicą, że Kawasaki poszukuje zawodnika, który w przyszłym roku miałby zastąpić fatalnie spisującego się Westa i na ZX-RR ścigać się u boku chronionego dwuletnim kontraktem Johna Hopkinsa. Z „Zielonymi" rozmawia kilku motocyklistów - w tym Colin Edwards, Andrea Doviziso czy Ben Spies (Mistrz USA klas Superbike) - jednak wszyscy są bardzo silnie łączeni z innymi zespołami (Edwards nadal z Tech 3, Doziozioso z Repsol Hondą, zaś Spies z Suzuki bądź Alice Ducati).
Kto wie, może sytuacje wykorzysta więc Gibernau, który ze powodu swojego doświadczenia, a także paszportu, byłyby idealnym partnerem dla Hopkinsa. Wymaganiom finansowym Hiszpana mógłby także sprostać nowy sponsor Kawasaki, amerykański producent napojów - Monster Energy.
Klątwa Rossiego
35'letni obecnie wnuk „Paco" Bulto, założyciela słynnej przed laty hiszpańskiej motocyklowej marki „Bultaco", Gibernau w królewskiej klasie ścigał się w latach 1997-2006, wygrywając w tym czasie tylko dziewięć wyścigów, ale i też dwukrotnie sięgając po tytuł wicemistrza świata.
Jeden z największych rywali Valentino Rossiego, a wcześniej także jego przyjaciel, Gibernau stał się największym wrogiem Włocha po oprotestowaniu go po kwalifikacjach do Grand Prix Kataru w 2004 roku. „Doktor" powiedział wówczas, że „Gibernau nie wygra już więcej żadnego wyścigu" i słowa dotrzymał.
Krytycznym punktem w karierze Hiszpana był sezon 2006, w którym ścigał się w barwach fabrycznego zespołu Ducati. Zwycięstwo w pierwszym wyścigu odebrała mu awaria wartego kilka złotych czujnika, zaś w ostatnim w ogóle nie wystartował z powodu kontuzji, jakiej nabawił podczas przedostatniej rundy.
W międzyczasie efektownie wyleciał także z Grand Prix Katalonii po kolizji z kolegą z własnego zespołu, Lorisem Capirossim. Jakby tego było mało, tamtego dnia, poza złamanym obojczykiem, Gibernau nabawił się dodatkowych obrażeń gdy karetka, która przewoziła go do szpitala w Barcelonie została po drodze staranowana przez autobus.
Pech, jaki ciągnął się za Sete od pamiętnej obietnicy Rossiego był wprost niewyobrażalny i nikogo nie zdziwiła jego decyzja o zakończeniu kariery. Czy w przyszłym roku rozpocznie się ona od nowa? Ciekawe, jak na 800'tce poszłoby Hiszpanowi, który swoją karierę w Grand Prix zaczynał przecież właśnie od wymagającej bardzo podobnego stylu jazdy klasy 250ccm.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeoj ten Sete, wszystko byłoby ok, gdyby nie ten nerwus i kompleksy w środku siedzące...żadnej próby sił z Rossim nie wygrał właśnie dzięki temu. Czy w Kawasaki miałby szanse coś zrobić? hmm, jesli ...
Odpowiedz