GP Włoch - Rossi kontra reszta świata?
Czy Rossiemu uda się uzyskać dobry wynik na swoim domowym torze?
Po siedmiu zwycięstwach z rzędu, rok temu na swoim ukochanym torze Mugello Valentino Rossi doznał poważnego złamania nogi i stracił szansę na mistrzowski tytuł. Czy w najbliższy weekend los znów uśmiechnie się do niego podczas Grand Prix Włoch, najbardziej spektakularnej rundy sezonu?
Przepięknie położony wśród wzgórz malowniczej Toskanii, zaledwie trzydzieści kilometrów na północ od kolebki renesansu, Florencji, tor Mugello to jeden z najlepszych obiektów wyścigowych na świecie. Kibice kochają naturalne trybuny, z których widać sporą część trasy i szalenie szybkie łuki. Zawodnicy uwielbiają ogromne prędkości – rekord, niebagatelne 350km/h ustanowił tutaj Dani Pedrosa – oraz nitkę wijącą się w dół i w górę niczym trasa piekielnie szybkiej kolejki górskiej.
Mugello to także prawdziwe wyzwanie dla zawodników, dlatego nie dziwi fakt, że to właśnie tutaj Valentino Rossi odnosił swoje największe sukcesy, wygrywając aż siedem wyścigów z rzędu, zanim imponującą serię przerwała ubiegłoroczna kontuzja nogi.
Rossi bez Burgessa, ale...
Tym jednak razem „Doktor” wcale nie pojawia się przed własnymi kibicami w roli faworyta. Po trudnej przesiadce na Ducati, 32-latek wciąż próbuje odnaleźć się na nowym motocyklu. Pomóc ma w ten weekend zupełnie odmieniona konstrukcja, bazująca na przyszłorocznym modelu GP12. Włoch otrzymał ją już tydzień temu w Holandii, ale niskie temperatury utrudniły rozgrzanie opon i znalezienie odpowiednich ustawień.
Rossi dwukrotnie jednak testował GP12 właśnie na Mugello, które w tym roku otrzymało także zupełnie nową, równą jak stół nawierzchnię. W połączeniu z zapowiadanymi upałami, wszystko to może sprawić, że „Doktor” będzie tym razem w czołówce, choć on sam przyznał w czwartek, że jego tempo jest zbyt wolne, aby walczyć o podium. Ale uwaga! Rossi zawsze tak mówi, kiedy wie, że jest w stanie zaskoczyć.
Niestety w najbliższy weekend Włoch nie będzie mógł liczyć na pomoc swojego genialnego szefa mechaników. Jeremy Bugress musiał pilnie wrócić do Australii, aby towarzyszyć żonie, u której kilka dni temu wykryto nowotwór. Jak odbije się to na przygotowaniach Rossiego do wyścigu? Przekonany się podczas treningów. Wykorzystując znajomość nowego asfaltu i niedawne testy, Vale powinien być szybki w piątek, ale w sobotę czołówka z pewnością nadrobi zaległości. Jeśli jednak Rossi będzie w pierwszych sesjach z tyłu, czeka go trudny weekend.
Jeszcze gorszą wiadomością jest dla 9-krotnego mistrza świata to, że aż 14 z ostatnich 18 wyścigów MotoGP na Mugello wygrali zawodnicy dosiadający motocykli Hondy (w tym dwukrotnie sam Rossi na modelu RC211V). Rok temu niepokonany był tutaj Dani Pedrosa, który teraz wreszcie wraca do rywalizacji po sześciotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją obojczyka. Szybki na Hondzie będzie też bez wątpienia lider klasyfikacji generalnej, Australijczyk Casey Stoner.
Dovizioso kontra Simoncelli
Wyścig na Mugello będzie też kluczowy dla dalszych losów dwóch Włochów. Andrea Dovizioso po kolejnym podium umocnił się na trzecim miejscu w tabeli i zbliżył do drugiego w generalce, broniącego tytułu Jorge Lorenzo. „Dovi” pokazuje w tym roku wyjątkową regularność i często finiszuje na podium, ale brak mu przysłowiowej kropki na „i”. Jeśli przed własnymi kibicami Andrea nie nawiąże walki o zwycięstwo, to kiedy to zrobi? Jego przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania...
Tymczasem ogromna presja wisi nad bujną czupryną Marco Simoncelliego, który w Assen kolejny wyścig zakończył z problemami. Młodemu Włochowi znów zabrakło zimnej krwi, co już na pierwszym okrążeniu wyścigu skończyło się jego upadkiem i zabraniem z toru Lorenzo. Hiszpan jest na niego wściekły. Po wyścigu w Holandii stwierdził nawet, że ostatnie przygody niczego Włocha nie nauczyły i Marco wciąż jeździ, jakby grał na Playstation, a nie ścigał się w realnym świecie. Dani Pedrosa, który po kolizji z Włochem pauzował aż przez sześć tygodni, powiedział w czwartek, siedząc tuż obok Marco – że poza bujną czupryną nie ma nic w głowie! Czy to zmotywuje Simoncelliego do spokojniejszej jazdy?
To właśnie na Mugello trzy lata temu Simoncelli zderzył się w wyścigu klasy 250ccm z Hectorem Barberą, wysyłając Hiszpana wprost na betonową bandę, a rok później wypchnął z toru Alvaro Bautistę. Po ostatnich kontrowersjach i potyczkach z Pedrosą, Lorenzo i Stonerem, „SuperSic” nie zadarł jeszcze tylko ze swoim kumplem, Valentino Rossim... i oby trzymał się od czerwonego Ducati z daleka – w niedzielę obaj potrzebują dobrego wyniku. W przypadku Simoncelliego, na szali stoi nowy kontrakt z Hondą. W przypadku Rossiego, jego mistrzowska reputacja. Grand Prix Włoch to runda, której absolutnie nie można przegapić, tym bardziej, że znów będzie można wygrać replikę kasku słynnego „Doktora”.
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze