GP San Marino - Prawdziwe przyczyny nieobecności Johna Hopkinsa
Anglo-Amerykanin John Hopkins nie wziął udziału w piątkowych treningach wolnych przed niedzielnym wyścigiem o Grand Prix San Marino klasy MotoGP. Oficjalnie z powodu problemu wywołanego kontuzją żebra jakiej nabawił się w Brnie, jednak na paddocku aż wrzało od plotek.
W czwartek wieczorem, po dotarciu na tor w Misano, Hopkins przeprowadził lekki trening podczas którego przemieszczeniu uległ mięsień otaczający kontuzjowane w Brnie żebro. Ból sprawił, iż 25'latek nie zmrużył oka ani na chwilę, a w piątek nie wziął udziału w obu treningach wolnych.
Sytuację jeszcze w piątek rano dokładnie opisał nam menedżer do spraw komunikacji zespołu Kawasaki, Brytyjczyk Ian Wheeler, jednak lubujący się w plotkach i sensacjach dziennikarze z Włoch i Hiszpanii, dopatrywali się innych powodów nieobecności „Hoppera". Niektórzy z nich twierdzili, iż żona Hopkinsa, Ashleigh, opuściła tor i pierwszym samolotem wróciła do rodzinnej Anglii, najprawdopodobniej po bardzo ostrej sprzeczce, a włoska La Gazzetta dello Sport sugerowała nawet, że 25'latek zalał się z tego powodu w trupa w czwartkową noc i właśnie dlatego nie wsiadł w piątek na swoje Kawasaki ZX-RR. Aż trudno uwierzyć by małżeńska kłótnia sprawiła, iż na torze nie pojawił się zawodnik MotoGP, za swoją pracę otrzymujący przecież wielomilionowe wynagrodzenie.
Wściekły z powodu krążących po paddocku spekulacji, John postanowił zabrać dziś publicznie głos w tej sprawie. „Zauważyłem w prasie sporo informacji na temat prywatnego życia mojego i Ashleigh i bardzo mnie to smuci, ponieważ ona chciała, aby zostało to pomiędzy nami." - wyjaśnia na swojej stronie internetowej - johnhopkins21.com. „Niestety z powodu śmierci swojej babci Ashleigh była wściekła i chciała być ze swoją rodziną, więc odleciała pierwszym możliwym samolotem. Chciałem aby była przy mnie, ponieważ dołowała mnie kontuzja, więc wróciła aby dodać mi otuchy i uciąć wszystkie spekulacje."
Hopkins znany jest z wybuchowego charakteru, a w obliczu sezonu, z którym właśnie się zmaga i serii kontuzji, nie trudno winić go za ewentualne frustracje. Zaledwie dwa tygodnie temu przeprowadziliśmy jednak z jego małżonką bardzo długą rozmowę i aż trudno nam uwierzyć, aby plotki rozsiewane przez niektórych w ten weekend mogłyby być prawdą. Tej nie poznamy jednak pewnie zbyt prędko. Tak czy inaczej z żoną u boku „Hoppera" czeka jutro trudne zadanie bowiem do wyścigu o Grand Prix San Marino wystartuje z odległej, siedemnastej pozycji.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze