GP Portugalii w Estoril - po wy¶cigu
PRZEBIEG WYŚCIGU
Alex Barros udowodnił, że istnieje sprawiedliwość w brutalnym świecie MotoGP, poprzez wygranie drugiej rundy sezonu MotoGP na torze Estoril w Portugalii.
Kwalifikując się na "Pole Position", Barros przygotowany był do objęcia prowadzenia na wjeździe w zakręt nr 1. Jednakże Sete Gibernau, który, tak na marginesie mówiąc, przed wyścigiem musiał skorzystać ze środków przeciwbólowych, by złagodzić ból kontuzjowanego ramienia, miał inny pomysł na przebieg wyścigu. Gdy czerwone lampy zgasły Gibernau wystrzelił z drugiej pozycji startowej i wyszedł z pierwszego zakrętu wyścigu jako jego lider. Carlos Checa na pokładzie swojego Ducati chciał "objechać" Gibernau po zewnętrznej, jednak został zepchnięty na trzecie miejsce przez Valentino Rossi, który wybrał wewnętrzną linię. Wizyta Hiszpana na trzecim miejscu trwała tylko kilka zakrętów, gdyż Max Biaggi postanowił dołączyć do prowadzących wyścig. Posunięcie Biaggi'ego dało Marko Melandri'emu dość miejsca by również wyprzedzić Carlosa Checa na tym samym zakręcie, spychając Hiszpana jeszcze o dwie pozycje. Na kolejnym łuku Rossi popełnił błąd i wyjechał szeroko dając Biaggi'emu wystarczająco przestrzeni by objąć drugie miejsce.
Na nieszczęście dla zespołu KTM-KR, w maszynie Shane Byrne'a wystąpiły pewne mechaniczne problemy, zmuszając Brytyjczyka do zaparkowania motocykla w boksach.
Powrót do wyścigu. Zawodnik weekendu, czyli Barros zaczął zaznaczać swoją pozycję w wyścigu. Najpierw uporał się z Melandrim i zajął czwarte miejsce, a w następnym zakręcie, po tym jak Rossi popełnił kolejny błąd, wyjeżdżając za szeroko, Barros jadąc już za Biaggi'm objął trzecią lokatę. Wszystko powyższe miało miejsce na pierwszym okrążeniu!
Gdy zawodnicy mijali linię start/meta po raz pierwszy, pierwsza dziesiątka była następująca:
Gibernau (z przewagą 1,7 sek.), dalej Biaggi, Barros, Rossi, Melandri, Edwards, Hopkins, Checa, Bayliss, Hayden.
Barros nie jest znany jako "ostatni z późno hamujących" bez powodu i Biaggi szybko sobie o tym przypomniał, gdy Brazylijczyk po wewnętrznej wyprzedził go na wejściu w zakręt nr 1. Po udanym weekendzie w Jerez w zeszłą Sobotę, Melandri nie chciał dopuścić do tego, by pierwsza trójka odjechała zbytnio, więc postanowił zaryzykować i wyprzedzić Rossi'ego w zakręcie nr 4. Niestety manewr wyprzedzania spowodował, że Melandri wyjechał zbyt szeroko, aby utrzymać Rossi'ego za plecami. Błąd Melandriego wystarczył Edwards'owi, by zbliżyć się do jeźdźca zespołu Telefonica-Movistar Honda i zacząć go naciskać.
Po dwóch okrążeniach kolejność w wyścigu była już nieco inna. O ile Gibernau ciągle był na czele, o tyle drugi był teraz Barros, dalej Biaggi, Rossi, Melandri, Edwards oraz Hopkins, Hayden, Checa i Bayliss na miejscu 10.
Za czwórką liderów, goniących każdy za sobą, Melandri i Edwards mieli świetną zabawę, ścigając się między sobą. Na wejściu w najwolniejszą szykanę, która prowadzi do ostatniej sekwencji toru - Edwards wykonał kapitalny manewr i wyprzedził Melandri'ego, aby objąć piąte miejsce.
Rossi, z kolei, widział, że Gibernau oddala się coraz bardziej i bardziej i na czwartym okrążeniu postanowił wyprzedzić Biaggi'ego, zajmując trzecią lokatę i rozpoczynając pogoń za Barrosem.
Walka o piąte miejsce była coraz bardziej gorąca. Melandri nie zamierzał pozostawać w tyle i pokazał Teksańczykowi jak się opóźnia hamowanie. Jednak Edwards odpowiedział niedługo po tym, na szykanie i znów był piąty.
Plany Rossi'ego by dogonić czołową dwójkę wydawały się odbiegać od rzeczywistego stanu rzeczy, jako że strata do Barros'a na okrążeniu 6-tym wzrosła do około 2 sekund. Na kolejnym okrążeniu strata się jeszcze powiększyła, gdyż Barros pobił rekord okrążeniu, ustalając go na 1:38.480.
Na 19-cie okrążeń do mety atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej napięta, gdyż została wywieszona biała flaga, która według nowych przepisów oznacza ogłoszenie przez władze toru wyścigu ze statusem "mokry", co oznacza, że jeźdźcy mogą od tego momentu zjeżdżać do boksów i zmienić motocykl na drugi, przygotowany na warunki deszczowe. Tym niemniej, jak dotąd, zamiast deszczu zawodnicy jeździli w lekkiej mżawce, zatem wszyscy zdecydowali się kontynuować jazdę na slickach w lekko mokrych warunkach.
Mżawka wystarczyła do tego, aby zwolnić znacznie dwóch czołowych jeźdźców ze "środkowych" 1:38 sekund do 1:40 sekund. Tak na marginesie, walka o piąte miejsce między Melandri'm a Edwards'em była nadal zaciekła. Melandri jechał na piątej pozycji, jednak Edwards był na tyle blisko, że oba motocykle zlewały się w jeden.
13 okrążeń do końca i przewaga Barros'a nad Rossi'm wynosiła już 11 sekund. Pozycje od 7 do 10 ulegały ciągłemu tasowaniu. Checa wyprzedził Hopkinsa, za nimi jechał Hayden i Bayliss na pozycji nr 10.
Na 12 okrążeń do mety pierwsza dziesiątka znów się przetasowała. Tym razem w trochę innych okolicznościach. Na wyjściu z szykany toru Estoril przód maszyny Gibernau stracił przyczepność i Hiszpan wypadł na żwir okalający tor. Sete Gibernau chciał jeszcze szybko podnieść maszynę i powrócić na tor, jednak V5-tka była zbyt poważnie uszkodzona, by móc kontynuować. Po chwili kolejny jeździec był poza wyścigiem. Tym razem padło na Hopkinsa. Obydwie wywrotki spowodowane były przez zwiększającą się mżawkę.
Po odpadnięciu Gibernau, walka o pozycje na podium była już raczej "poukładana". Jednak inaczej było z walką o miejsce czwarte. Edwards ciągle naciskał Melandri'ego i na wejściu w szykanę znów wyprzedził Włocha.
Na tej samej szykanie, na dziewięć okrążeń do końca, mżawka dała o sobie znać po raz kolejny. Tym razem był to Bayliss, który do tej pory jechał na miejscu siódmym.
Na 23-cim okrążeniu, mżawka zaczęła zamieniać się w lekki deszcz. Nie tylko tor zaczął być coraz bardziej śliski, ale również wizjery zawodników zaczynały zachodzić mgłą. Takie problemy miał właśnie Melandri, który przez to stracił sporo do Edwards'a.
Jak mocny był ten "lekki deszcz"? Na tyle mocny, by spowodować wywrotkę Edwards'a, zawodnika, który jest znany z tego, że się nie przewraca, i by zafundować Rossi'emu dodatkową dawkę stresu, w już i tak stresującym zajęciu, jakim są wyścigi motocyklowe, jako że mistrz świata nieomal cudem wyszedł z prawego szlifu. Edwards podniósł maszynę i ponowił jazdę tracąc, w tym przypadku można powiedzieć "jedynie", dwie pozycje.
Na dwa okrążenia do mety tempo wyścigu zmalało do "wleczenia się". Wszyscy zawodnicy uczestniczący jeszcze w wyścigu, po prostu, byli zadowoleniu z faktu, że jakoś się jeszcze utrzymują na dwóch kółkach. Na 26-tym okrążeniu kolejność w wyścigu była następująca: Barros, Rossim Biaggi, Melandri, Checa, Edwards i Hayden na 7-mym miejscu.
Alex Barros jest weteranem sportów motocyklowych, jednak na ostatnim okrążeniu miał sytuację mrożącą krew w żyłach. Na wyjeździe z łuku tylne koło jego motocykla zahaczyło śliski od deszczu krawężnik i tył motocykla Brazylijczyka zaczął zachowywać się w sposób, delikatnie mówiąc, mało przewidywalny. Jednak, widocznie, przeznaczeniem Alex'a była wygrana, więc tak też się stało.
Ostatecznie drugi dojechał Rossi, trzeci Biaggi. Melandri zameldował się na czwartym miejscu, zaś Carlos Checa na piątym. Edwards dowiózł szczęśliwie, jak na swoją sytuację, szóste miejsce, podczas gdy Hayden ukończył na 7 pozycji. Dalej, kolejno na mecie pojawili się Nakano, Capirossi i Ruben Xaus jako ostatni z pierwszej 10-tki.
BŁĄD SETE GIBERNAU
Sete Gibernau po wyścigu, będąc ogromnie rozczarowanym, powiedział: „Jedynym błędem, jaki popełniłem, było prowadzenie od startu. To był niezwykle ciężki wyścig i było bardzo ważne było prawidłowe osądzenie sędziowskich białych flag, gdyż to, w zasadzie, był jedyny wskaźnik i jedyne odniesienie, żeby uświadomić sobie jak mokry był tor.
Tam gdzie była flaga zwalniałem. Tam gdzie nie było – przyspieszałem. Nie próbowałem szaleć. Kontrolowałem wyścig. I nawet byłem wolniejszy na końcu prostej, niż zazwyczaj. Jednak te wszystkie zabiegi nie wystarczyły.
Weekend był o wiele cięższy dla mnie, niż ludzie mogą to sobie wyobrażać, ale w dalszym ciągu byliśmy w stanie pracować na pełnych obrotach. Próbowałem unikać jakichkolwiek kontaktów z innymi zawodnikami, jednak upadek był nie do uniknięcia. Na naszym pechu skorzystali inni, gdyż widząc, co się dzieje, zwolnili o 3 sekundy.
Następnym razem będzie to ktoś inny, ale w tych warunkach zawodnik na czele to niedogodność. Teraz jedynie, czego chce, to wrócić do domu w Szwajcarii i kontynuować moją rehabilitację pod nadzorem trenerem, a także dobrze wypocząć przed zawodami w Chinach”.
Wypadek Gibernau oznacza tyle, że Hiszpan nie był w stanie powiększyć swojego dorobku punktowego w klasyfikacji generalnej. Co prawda główny rywal Gibernau – Valentino Rossi, nie wygrał zawodów, jednak dowiózł drugie miejsce i 20 cennych punktów. Obecnie Włoch ma uzbierał 45 punktów i ma 25 punktów przewagi nad Sete Gibernau.
Kolejna runda motocyklowych mistrzostw MotoGP odbędzie się już za dwa tygodnie. Zostanie rozegrany inauguracyjny wyścig w Chinach na torze w Shanghai, torze, na którym już w zeszłym roku można było oglądać zmagania kierowców Formuły 1.
Źródło: www.motogp.com www.motorsport.com
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze