tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 GP Francji - pierwsze zwycięstwo Vermeulena
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

GP Francji - pierwsze zwycięstwo Vermeulena

Autor: Michał "Mick" Fiałkowski 2007.05.20, 19:49 3 Drukuj

Australijczyk Chris Vermeulen, ścigający się w barwach ekipy Rizla Suzuki, wygrał dziś swój pierwszy wyścig w klasie MotoGP - deszczową Grand Prix Francji na legendarnym torze Le Mans. Podium uzupełnili Marco Melandri i Casey Stoner.

Z uwagi na delikatne opady deszczu przed godziną czternastą, wyścig klasy MotoGP uznano za „mokry", co oznaczało, iż zawodnicy mogą w każdej chwili zjechać na pit-lane i zmienić motocykle „obute" w ogumienie typu „slick" na maszyny zaopatrzone w deszczowe gumy.

Pierwszych dziewięć okrążeń dzisiejszego wyścigu okazało się prawdziwym szaleństwem. Mimo iż tuż po starcie deszcz zaczął padać coraz mocniej a jadący na "slickach" zawodnicy uzyskiwali czasy aż do dziewięciu sekund wolniejsze od wyników z kwalifikacji, mało kto odważył się na wczesną zmianę opon.

Dzięki doskonale znanemu już systemowi "launch control" wspomagającemu zawodników korzystających z motocykli marki Ducati podczas startu, lider klasyfikacji generalnej Casey Stoner złożył się w pierwszy zakręt na prowadzeniu. Australijczyk po chwili znalazł się jednak za plecami Valentino Rossiego. Po kilku okrążeniach Włoch wypracował sobie niemal dwusekundową przewagę jednak od tego momentu, po serii błędów, tracił kolejne pozycje. Na szóstym kółku spadł na trzecią lokatę po wyprzedzeniu przez Francuzów: Randyego de Puniet i Sylvaina Guintoliego

Francuski duet tasował się zaciekle przez niemal dwa kółka jednak w połowie siódmego okrążenia, po potężnym uślizgu tylnego koła, z torem pożegnał się chwilowo Guintoli, a cyrkulację później de Puniet. W międzyczasie upadł także Checa, co dało zawodnikom wyraźnie do zrozumienia, że nadszedł najwyższy czas na zmianę ogumienia na deszczowe.

„Wyścig rozpoczął się jako mokry ale wszyscy postanowiliśmy wystartować na suchych oponach ponieważ na torze nie było zbyt wiele wody." - relacjonował de Puniet, który nie ukończył także ubiegłorocznej Grand Prix Francji po wypchnięciu z toru przez Valentino Rossiego. „Miałem małe problemy po starcie i straciłem kilka pozycji na pierwszym okrążeniu. Na motocyklu czułem się jednak bardzo dobrze i wkrótce mogłem objąć prowadzenie. Wtedy deszcz zaczął padać bardzo mocno i już miałem zjeżdżać do garażu, kiedy upadłem dwa zakręty przed zjazdem na pit-lane. Przykro, tym bardziej, że prowadzenie wyścigu przed własną publicznością było wspaniałym uczuciem. Dostałem dzisiaj ważną lekcję i mam nadzieję, że będę mógł jeszcze w tym roku walczyć na czele stawki. Wtedy podejdę do sprawy inaczej." - przyznał 26'letni Francuz.

„Jazda w tych warunkach nie była łatwa." - wyjaśniał Checa. „Dobrze czułem się na motocyklu ale dojeżdżając do szykany w grupie zawodników, zauważyłem Rossiego na zewnętrznej i Barrosa wcześnie zamykającego manetkę przed łukiem. Starałem się ominąć ich wciskając się po wewnętrznej stronie ale wjechałem w zakręt za szybko i zaliczyłem uślizg przedniego koła. Bardzo mi przykro ponieważ mieliśmy dzisiaj dużą szansę na dobry wynik." - dodał Hiszpan.

Ósme okrążenie zawodnicy zakończyli w następującej kolejności: Hopkins, Pedrosa, Melandri, Rossi, Barros, Capirossi, Stoner, Hayden, Vermeulen, Tamada i Nakano. Kółko później do garażu zjechali: Barros, Capirossi, Hayden, Vermeulen, Tamada i Nakano, pozostawiając na prowadzeniu grupę: Hopkins, Pedrosa, Melandri, Rossi i Stoner.

Na kolejnej cyrkulacji oni także zmienili motocykle i na początku jedenastego okrążenia sytuacja na torze wyglądała następująco: Hopkins, Vermeulen, Melandri, Pedrosa, Rossi, Hayden, Stoner, Capirossi, Hofmann, Barros, Nakano, Tamada.

Vermeulen wyprzedził swojego kolegę z ekipy Rizla Suzuki na początku dwunastego kółka i pozostałych szesnaście pewnie przejechał na prowadzeniu, wygrywając swój pierwszy wyścig w MotoGP z przewagą piętnastu sekund. „Jestem wniebowzięty!" - cieszył się Vermeulen. „To był ciężki weekend ale nasze tempo poprawiało się z sesji na sesję. Tor był śliski i ciężko było ocenić jak mocno można naciskać i podkręcać tempo. Wyprzedziło mnie kilku gości ale okrążenie później leżeli już w piachu. Potem zaczęło padać i postanowiłem zjechać do garażu na zmianę maszyny. Wróciłem na tor i po prostu dałem z siebie wszystko. Tylne koło cały czas ślizgało się w kałużach wody i utrzymanie motocykla na prostej było naprawdę wyzwaniem. Mój zespół przygotował świetne ustawienia na mokry tor a wybór opon był po prostu idealny." - zakończył Australijczyk.

Z "Hopperem" szybko poradził sobie także Melandri, który ostatecznie stanął dzisiaj na drugim stopniu podium i nie był w stanie dotrzymać kroku Vermeulenowi. „To był trudno ale jednocześnie ekscytujący wyścig." - komentował Marco, który triumfował w Le Mans rok temu. „Na początku byłem ostrożny ponieważ tor nie był ani mokry ani suchy ale kiedy zaczęło mocniej padać, zjechałem do garażu za Johnem Hopkinsem. Motocykl z mokrymi ustawieniami spisywał się bardzo dobrze i mogłem utrzymywać się na Chrisem. Ostatecznie odpuściłem i nie chciałem ryzykować. Rok temu wyprzedziłem Chrisa podczas Grand Prix Australii ale dzisiaj była jego kolej. Od mojej ostatniej wizyty na podium minęło trochę czasu więc jestem zadowolony." - dodał Włoch, który triumfował w ubiegłorocznej, ulewnej GP Australii.

John Hopkins w drugiej połowie wyścigu tracił kolejne pozycje i zakończył go na dalekiej, siódmej pozycji. „Po pierwsze gratuluję Johnowi i Suzuki." - rozpoczął zawodnik ekipy Rizla Suzuki. „Dwa finisze naszego sezonu na podium pod rząd to niezłe osiągnięcie. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Wybrałem najtwardszą suchą oponę na wyścig i musiałem spokojnie rozpocząć wyścig. Kiedy gumy nagrzały się do wystarczającej temperatury, mogłem w krótkim czasie awansować z dwunastej pozycji na prowadzenie. Problemy pojawiły się po zmianie motocykla. Ustawienia na deszcz nie były idealne i straciłem trochę czasu. Jestem zawiedziony ale cieszę się, że dojechałem do mety na dwóch kołach." - przyznał Amerykanin.

Druga, mokra część wyścigu nie była zbyt szczęśliwa dla Valentino Rossiego. Włoch, który podobnie jak John Hopkins wyjechał na tor na zbyt twardej, tylnej oponie typu "wet", tracił pozycje po kolejnych błędach. Na szesnastym kółku siedmiokrotnego mistrza świata wyprzedził lider klasyfikacji generalnej i trzeci na podium, Australijczyk Casey Stoner. „Jestem zdziwiony, że w ogóle dojechałem do mety." - żartował zawodnik ekipy Ducati Marlboro. „Nie wiedziałem jak ostro mogę naciskać, ponieważ kilku zawodników mnie wyprzedziło i po chwili leżeli na poboczu. Wtedy się rozpadało i mogłem zmienić motocykl. Postanowiłem jechać z głową. Spadłem o kilka pozycji ale udało mi się wrócić na trzecie miejsce i dowieźć podium do mety. Mieliśmy małe problemy z przyczepnością tylnej opony więc liczę, że jutro będziemy mogli przeprowadzić testy w podobnych warunkach." - podsumował Australijczyk.

Na okrążeniu dwudziestym trzecim Włocha wyprzedził obrońca tytułu, Amerykanin Nicky Hayden, a cyrkulację później także Hiszpan Dani Pedrosa i Niemiec Alex Hofmann. Na trzy kółka przed metą Rossi jechał siódmej pozycji, aż osiemnaście sekund przed Hopkisnem i Barrosem (który chwilę później wyleciał z toru na ostatnim okrążeniu) jednak wówczas potężny upadek zaliczył Hayden, dzięki czemu Włoch awansował na szóste miejsce, ratując we Francji dziesięć punktów do klasyfikacji generalnej. „Jestem wściekły ponieważ czułem się dobrze na suchym torze." - wyjaśniał Rossi. „Liczyłem, że będę w stanie walczyć o zwycięstwo ale pogoda pokrzyżowała moje plany. Po pit-stopie wyjechałem na tor na najtwardszej mieszance opon na mokry tor. Myślałem, że deszcz nie będzie zbyt mocny ale było dokładnie odwrotnie i opony były za twarde na takie warunki. Brakowało mi przyczepności tylnej opony a ostatnich kilka okrążeń było dość niebezpiecznych. Myślałem, że odrobię na tym torze stratę do Stonera ale teraz zapowiada się ciężka walka o mistrzostwo ponieważ on jest szybki na wszystkich torach, nie tylko tych z długimi prostymi. Chris Vermeulen pojechał świetny wyścig. Myślę, że jest prawdziwym magikiem jeśli chodzi o jazdę w takich warunkach!" - zakończył Włoch.

„Szkoda, pewnie!" - załamywał ręce Hayden. „Jechałem na niemal pewnej, czwartej pozycji na kilka kółek przed metą a motocykl zachowywał się świetnie, ale nagle znalazłem się na ziemi. Ledwie dotknąłem hamulca na końcu tylnej prostej i już leżałem. Nie zacząłem nawet redukować biegów a już ślizgałem się po asfalcie i wpadłem na piasek. To była ostra przejażdżka... do kitu! Co prawda najprawdopodobniej nich nie złamałem ale uszkodziłem kość w klatce piersiowej. Jestem strasznie zawiedziony ale mogę winić tylko siebie." - zakończył obrońca mistrzowskiego tytułu.

Na uwagę zasługuje wyjątkowo dobra, czwarta pozycja Pedrosy, który słynie ze słabej jazdy po mokrym torze oraz najlepszy finisz w karierze Alexa Hofmanna.

„Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku ponieważ wyścig był bardzo trudny." - powiedział Pedrosa, dla którego Grand Prix Francji była setnym startem w motocyklowych Mistrzostwach Świata. „Wiele nauczyłem się podczas ostatniego „mokrego" wyścigu - rok temu w Australii. Myślę, że większość zawodników miała twardsze suche opony niż ja, ponieważ mogłem ich bez problemów wyprzedzać na początku wyścigu. Kiedy spadł deszcz było już trudniej, ale byłem w stanie poprawiać swoje tempo z okrążenia na okrążenie. Choć to tylko czwarte miejsce, cieszę się ponieważ potrzebowałem dobrego wyniku na mokrym torze. To bardzo dobrze wpłynęło na moją pewność siebie." - dodał 21'letni Hiszpan.

„Jestem bardzo zadowolony ponieważ po dwóch ciężkich dniach, dzisiaj wszystko poszło zgodnie z planem." - wyjaśniał Alex Hofmann. „Postanowiłem wcześnie zmienić motocykl, mimo iż większość zawodników została na torze na suchych oponach. To była dobra decyzja! Nagle poczułem, że mam świetne tempo i mogę jechać bardzo szybko. To mój najlepszy wynik w MotoGP i mam nadzieję, że dobra passa nie skończy się w Le Mans." - podkreślił Niemiec.

Siódmy na mecie Hopkins, ostatecznie zakończył wyścig zaledwie osiem sekund za plecami Rossiego, podczas gdy dziewiąty, Loris Capirossi, stracił do swojego rodaka niemal trzydzieści sekund. Capirossi zakończył Grand Prix Francji ze stratą minuty i dwudziestu jeden sekund do zwycięzcy, będąc jednocześnie pierwszym z zawodników których nie udało się zdublować Vermeulenowi. „Jest mi przykro ponieważ motocykl źle zachowywał się na mokrym torze." - wyjaśniał Capirossi. „Zespół popełnił błąd i wgrał złą mapę zapłonu. Musiałem ostro walczyć aby w ogóle dojechać do mety podczas gdy myślałem, że mam sporą szansę do dobry wyścig." - zakończył Włoch.

Sensacyjnie, Guintoli, który powrócił do walki po zmianie motocykla i ogumienia, dotarł do mety na dziesiątej pozycji, tracą niewiele do swojego zespołowego kolegi, Japończyka Makoto Tamady.

„To był bardzo dziwny wyścig." - przyznał Tamada. „Cieszę się, że dojechałem do mety ale myślę, że miałem potencjał aby być znacznie wyżej w ostatecznej klasyfikacji. Nie narzekam jednak ponieważ warunki były wyjątkowo trudne. Straciłem sporo czasu na suchej trasie a wybranie odpowiedniego momentu na zjazd do garażu nie było łatwą decyzją. Lepiej czułem się na mokrym torze ale wówczas byłem już za daleko z tyłu. Wszystkie zespoły MotoGP zostają w Le Mans na dwudniowe testy więc liczę, że znajdziemy kilka pożytecznych rozwiązań jeśli chodzi o ustawienia motocykla i ogumienie Dunlop." - podsumował Japończyk

„To był zabawny wyścig i jestem zadowolony z całego weekendu." - cieszył się Guintoli. „Taka jazda przed własną publicznością to coś wyjątkowego. Miałem fatalny start, szybko odrabiałem straty i zanim się obejrzałem, byłem na prowadzeniu. Nie myślałem jednak o tym, tylko jechałem na maksa. Zdziwiłem się podczas upadku ponieważ w tym fragmencie toru nie było aż tak mokro i ślisko. Wróciłem na tor a dziesiąta pozycja na mecie to i tak mój najlepszy wynik w MotoGP. Teraz nie mamy już wątpliwości, że możemy być konkurencyjny." - zakończył Francuz.

Samotnie, ja jedenastym miejscu swój pierwszy wyścig w klasie MotoGP zakończył Fonsi Nieto. Hiszpan zastępuje Oliviera Jacque'a w zespole Kawasaki. Francuz poważnie rozciął sobie ramię po upadku w treningach przed Grand Prix Chin i musiał opuścić swoje "domowe" GP. Co ciekawe, dwa lata temu, "OJ" zastępując w Chinach Alexa Hofmanna, zakończył GP Chin na drugiej pozycji. Tamten wyścig odbywał się w ulewnym deszczu więc można podejrzewać, że dzisiaj Francuz miałby sporą szansę na walkę o zwycięstwo.

„Warunki pogodowe podczas mojego debiutu w MotoGP nie mogłyby chyba być gorsze." - żartował Nieto. „To był chyba najtrudniejszy wyścig w moim życiu ale było warto! Wcześniej ścigałem się w klasie 250ccm i dzisiejszy wyścig był moim setnym startem w Grand Prix. Fakt, że zakończyłem go na punktowanej pozycji i zdobyłem pięć punktów, bardzo mnie cieszy. Deszcz zaczął padać kiedy staliśmy na prostej startowej i czekaliśmy na początek wyścigu dlatego postanowiłem pojechać bardzo spokojnie. Zresztą prosił mnie też o to zespół, któremu zależało na punktach. Zjazd na pit-lane i zmiana motocykla były wyjątkowym, nowym doświadczeniem ale starałem się utrzymać koncentrację i nie popełniać błędów. Zrealizowałem cel ustanowiony przez moją ekipę i otrzymałem gromkie brawa po powrocie do garażu. Dziękuję Kawasaki cały ten weekend." - podsumował Hiszpan.

O sporym pechu może także mówić wczorajszy zdobywca pole position, Amerykanin Colin Edwards. Dwukrotny Mistrz Świata klasy Superbike miał tuż po starcie problemy z motocyklem i jako pierwszy zmienił maszynę i ogumienie, mimo, iż tor nie był jeszcze wystarczająco mokry. Wówczas pojawiły się kolejne problemy i zawodnik ekip Fiat Yamaha dotarł do mety na ostatniej, dwunastej pozycji, trzy okrążenia za zwycięzcą. „Miałem dzisiaj takie same problemy jak rok temu w Austalii i podczas ostatnich testów w Jerez." - tłumaczył Colin. „Nie wiem jak to wyjaśnić ale problem tkwi chyba w hamowaniu silnikiem i pojawia się gdy mamy mniejszą przyczepność. Tył strasznie się ślizgał i czułem się jakbym jechał po lodzie a nie wodzie. Wcześnie zjechałem na zmianę opon ponieważ myślałem, że warto będzie zaryzykować. Liczyłem na wielką ulewę ale ta nadeszła kilka okrążeń później i znów zjechałem do garażu bo bardziej miękką mieszankę „wetów". Przepraszam mój zespół. Nie jestem też zadowolony z faktu, że „zmarnowałem" swoje pierwsze pole position taki wyścigiem." - podsumował zawiedziony Teksańczyk.

Edwards nie był jedynym zawiedzionym Amerykaninem w Le Mans. Team Robets postanowił rozpocząć wyścig na ogumieniu typu "wet". Niestety Kenny Roberts stracił mnóstwo czasu na pierwszych okrążeniach kiedy tor był jeszcze niemal zupełnie suchy a ostatecznie wyleciał z wyścigu na dwa kółka przed metą.

Tegorocznej Grand Prix Francji z powodu upadków nie zakończyło aż siedmiu zawodników: Barros, Roberts, Hayden, Nakano, de Puniet, Elias i Checa. Co ciekawe, upadli wszyscy zawodnicy dosiadający Hond RC212V - poza Danim Pedrosą. Potwierdza to ich problemy z przodem motocykla. Wszyscy powiem upadli z powodu "low-side'ów" czyli uślizgów przedniego koła.

„Jestem bardzo zawiedziony ponieważ mieliśmy bardzo dobre ustawienia na suchy tor." - wyjaśniał Barros, który karierę w Grand Prix rozpoczął w roku 1986. „Od momentu zmiany motocykla na maszynę z „mokrymi" ustawieniami i oponami, nie czułem się pewnie i jechałem zachowawczo. Na ostatnim okrążeniu wiedziałem, że mogę wyprzedzić Hopkinsa ale chyba trochę przesadziłem i upadłem po uślizgu przodu. Czuję mały ból ale pewnie wszystko będzie okay przed wyścigiem w Mugello." - dodał Brazylijczyk.

„Deszcz padający na początku wyścigu znacznie utrudniał jazdę na oponach typu slick." - relacjonował 29'letni Nakano, który upadł na osiem okrążeń przed metą podczas pościgu za Johnem Hopkinsem. „Kiedy rozpoczęła się prawdziwa ulewa, mój zespół spisał się świetnie, „ściągając" mnie z toru na zmianę motocykla w odpowiednim momencie. Moje tempo było całkiem dobre. Udało mi się wyprzedzić kilku zawodników i właśnie goniłem rywali jadących przede mną, kiedy zaliczyłem uślizg przedniego koła na wejściu w szykanę. Może trochę przesadziłem. Jestem bardzo zawiedziony i przepraszam mój zespół, który przez cały weekend spisywał się idealnie. Dobrze czułem się na motocyklu i nie miałem problemów z „wetami" firmy Michelin. Ostatecznie wyścigi w takich warunkach to zawsze loteria. Damy z siebie stu dziesięć procent w Mugello." - podsumował zawodnik ekipy Konica Minolta Honda.

Dzięki kolejnej wizycie na podium Casey Stoner powiększył swoją przewagę nad Valentino Rossim do 21 punktów w klasyfikacji generalnej. Kolejna runda Mistrzostw Świata - Grand Prix Włoch jest wyjątkowo ważna zarówno dla Ducati, jak i Rossiego więc z pewnością czeka nas fantastyczna walka... czyli standard na legendarnym torze Mugello.

250ccm

Obrońca mistrzowskiego tytułu, Hiszpan Jorge Lorenzo zwyciężył po raz czwarty w tym sezonie i szesnasty w karierze, umacniając się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej klasy 250ccm.

Lorenzo, zdobywca pole position, wysunął się na prowadzenie tuż po starcie jednak tuż za nim jechał ubiegłoroczny Mistrz Świata klasy 125ccm - Alavaro Baustista. Pierwszą dwójkę goniły trzy kolejne: Barbera, Dovizioso - de Angelis, Simon oraz Kallio, Simoncelli.

Na czwartym okrążeniu, na zakręcie „Muzeum" Bautista popełnił błąd i wyjechał z toru, tracąc szansę na walkę o zwycięstwo. Hiszpan powrócił do walki dziewiętnastej pozycji i ostatecznie dotarł do mety na 8 miejscu. Jednocześnie Andrea Dovizioso wyprzedził Hectora Barberę i kręcąc rekordowe czasy okrążeń od początku wyścigu, ruszył w pogoń za Lorenzo.

Na szóstym kółku z wyścigiem pożegnał się, w dość kontrowersyjny sposób, Jules Cluzel - ochrzczony przez Brytyjskich dziennikarzy pseudonimem „Clueless Cluzel". Młody Francuz wjechał w tył motocykla Czecha - Karela Abrahama. Rok wcześniej Cluzel upadł na pierwszym okrążeniu swojej „domowej" Grand Prix, strącając jednocześnie Chaza Daviesa.

Startujący ze złamaną kością w prawej stopie (po upadku w piątkowych kwalifikacjach), Lorenzo nie był w stanie zbyt długo utrzymać się na prowadzeniu. Na ósmym kółku Hiszpan spadł z pierwszej na trzecią pozycję po wyprzedzeniu przed Andreę Dovizioso i Alexa de Angelisa. Włosi natychmiast odjechali na kilkanaście metrów od obrońcy mistrzowskiego tytułu, do którego niebezpiecznie zbliżał się duet Barbera, Simon.

O szóstą pozycję w tym momencie zaciekle walczyli: Anthony West, Marco Simoncelli, Mika Kallio i Shuhei Aoyama. West wystartował tydzień temu w wyścigu Mistrzostw Świata klasy Supersport na włoskim torze Monza i po niesamowitej walce, minął linię mety na trzeciej pozycji. Tym samym Australijczyk, który we Włoszech pojawił się jako zastępstwo za fabrycznego zawodnika Yamahy: Kevina Curtaina, udowodnił, że ma o wiele większy talent niż sugerowałyby to jego wyniki w Grand Prix. „Westy" od lat bowiem nie dysponował w Mistrzostwach Świata wystarczająco konkurencyjnym motocyklem.

W połowie wyścigu na prowadzenie wysunął się de Angelis, podczas gdy Lorenzo odrobił stratę i znalazł się tuż za plecami pierwszej dwójki. Na początku szesnastego okrążenia on także poradził sobie z Dovizioso - choć tylko na pół kółka.

Walka tej dwójki była tak zacięta, że chwilę później Dovizioso i Lorenzo zderzyli się na wyjściu z szykany w połowie okrążenia! To zamieszanie umożliwiło de Angelisowi odskoczenie rywalom na około sekundę. Podczas gdy do pary zaciętych rywali dołączyli Barbera i Simon.

Wściekły Lorenzo ruszył jednak w szaleńczy pościg i na sześć okrążeń przed metą powrócił na prowadzenie, które utrzymał już do mety, finiszując tuż przed Andreą Dovizioso. Na trzeciej pozycji, wyścig samotnie zakończył de Angelis.

Mimo całej zaciekłości i ostrej walki na torze, Lorenzo i Dovizioso na podium „stuknęli" się szampanem w pełni demonstrując sportowego ducha fair play.

Powiedzieli:

Jorge Lorenzo „Chciałbym zadedykować to, szesnaste w mojej karierze, zwycięstwo moim mechanikom, którzy w piątek do późnej nocy pracowali nam roztrzaskanym przeze mnie w kwalifikacjach motocyklem. Jestem bardzo zadowolony ponieważ to był bardzo ciężki weekend. Pogoda nie była najlepsza i miałem też trochę problemów z oponami. Muszę przyznać, że Andrea Dovizioso to bardzo konkurencyjny rywal i wygranie z nim dzisiejszego wyścigu było bardzo trudne."

Andrea Dovizioso „Jestem zadowolony z faktu, iż byłem dzisiaj szybki i wykręciłem rekordowy czas wyścigu na ostatnim okrążeniu. Kiedy Lorenzo uderzył we mnie w połowie wyścigu, uszkodził tylny hamulec w moim motocyklu i dalsza jazda była utrudniona. Dałem z siebie wszystko na ostatnich kółkach ale bez hamulca nie byłem w stanie wchodzić z zakręty wystarczająco agresywnie i złapać Jorge. Jestem tylko drugi i nie jestem zadowolony. "

Alex de Angelis „Po Grand Prix Kataru mieliśmy pewne problemy z motocyklem z powodu których nie byłem wystarczająco szybki. W Le Mans udało nam się znaleźć odpowiednie rozwiązanie i mogłem dzisiaj znów walczyć na czele stawki."

Dzięki swojemu czwartemu w tym sezonie zwycięstwu, obrońca mistrzowskiego tytułu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej, w której od drugiego - Andrei Dovizioso, dzielą go już aż 32 punkty.

125ccm

Pierwsze zwycięstwo Segio Gadei i dalszy ciąg pecha zdobywcy pole position, Mattii Pasiniego.

Hiszpan Sergio Gadea wygrał swój pierwszy wyścig w Mistrzostwach Świata, wyprzedzając na mecie lidera klasyfikacji generalnej, Lukasa Peska i Brytyjczyka Bradleya Smitha, który wywalczył swoje debiutanckie podium w Grand Prix.

Pasini złożył się na prowadzeniu w szykanę „Dunlop" i od razu rozpoczął ucieczkę przed Sergio Gadeą, Tomoyoshi Koyamą i Bradleyem Smithem.

Na początku piątego kółka Smith wyprzedził dosiadającego KTMa Japończyka i wysunął się na trzecią pozycję ruszając w pościg za Gadeą. W tym samym momencie drugi zawodnik austriackiego zespołu - debiutant Steve Bonsey - pożegnał się z wyścigiem na ostatnim zakręcie swojego czwartego okrążenia.

Choć po drugim kółku przewaga Pasiniego nad Gadeą wynosiła już dwie sekundy, kilka okrążeń później Hiszpan jechał już tuż za Włochem, zaś prowadzącą dwójkę gonił Smith i Czech Lukas Pesek, który podobnie jak Bradley, poradził sobie z Koyamą na piątej cyrkulacji wyścigu.

Japończyk jechał na czele trzeciej, bardzo licznej (8 zawodników) grupy jednak nie był w stanie zbyt długo utrzymywać przed sobą zawodników ekipy Aspar Aprilia - Węgra Gabora Talmacsiego i Hiszpana Hectora Faubela. Obaj wyprzedzili motocyklistę marki KTM na ostatnich zakrętach szóstego kółka.

Gadea wyprzedził Pasiniego w połowie wyścigu w momencie gdy dwie prowadzące dwójki połączyły się w jedną, czteroosobową grupę. Co ciekawe, Hiszpan dał Pasiniemu podczas wyprzedzania znak ręką, aby podążał za nim i zamiast atakować, odjechać Smithowi i Peskowi.

W typowy dla siebie sposób Włoch nie zastosował się do „prośby" swojego rywala i okrążenie później wyprzedził Gadeę dokładnie w tym samym miejscu, na hamowaniu przed szykaną Dunlop.

W tym momencie prowadzenie nad drugą grupą, z której oderwał się Talmacsi (tracący 7,5 sekundy do Pasiniego), wynosiło już prawie dziesięć sekund. Z walczącej o szóstą pozycję grupki, wypadli w międzyczasie De Rosa i Iannone, pozostawiając na placu boju pięciu zawodników. Co ciekawe, w końcówce wyścigu Talmacsiego dogonił startujący z siedemnastej pozycji Hiszpan Pablo Nieto.

Na siedem okrążeń przed metą rozpoczęła się wymiana pozycji pomiędzy Pasinim a Gadeą jednak dwa kółka później Włoch musiał wycofać się z wyścigu po... kolejnej awarii motocykla!

Pasini i Gadea dosiadają Aprilii w specyfikacji 2007, która sprawia spore problemy od samego początku sezonu. Włoch ukończył zaledwie jeden z pierwszych czterech wyścigów, właśnie z powodu problemów i awarii motocykla. Podobnie było w przypadku Hiszpana, który także dwukrotnie nie dojechał do mety z tych samych przyczyn.

Pod nieobecność Włocha, Gadea odskoczył nieco walczącej teraz o drugą pozycję dwójce: Smith, Pesek, zaś o czwarte miejsce cały czas Talmacsi tasował się z Nieto.

Czech wysunął się na drugą pozycję na trzy kółka przed metą i rozpoczął pościg za jadącym kilkanaście metrów przed nim Gadeą, podczas gdy Smith spokojnie jechał do mety po swoje pierwsze podium w karierze.

W tym momencie do swojego garażu powrócił Mattia Pasini. Co ciekawe, podczas drugiej rundy Mattia niemal zdemolował „box"swojej ekipy ze wściekłości. Tym razem z wyjątkowym spokojem i uśmiechem na ustach pocieszał załamanych członków zespołu. W tym momencie ciężko jest już chyba mówić o możliwości walki o mistrzostwo świata, a przecież przed sezonem Pasini był do korony głównym faworytem.

Pesek uzyskał najszybsze okrążenie wyścigu na przedostatnim kółku jednak to nie wystarczyło aby powstrzymać Sergio Gadeę przed swoim pierwszym triumfem w Mistrzostwach Świata.

Walka o czwartą pozycję zakończyła się zwycięstwem Talmacsiego przed Nieto i startującym z osiemnastej pozycji Joanem Olive. Po wyścigu szef i właściciel zespołu Master Aspar - Jorge Martinez, miał pewne zastrzeżenia do jazdy Nieto. Hiszpan przestrzelił bowiem szykanę Dunlop na ostatnim okrążeniu i według Martineza, zyskał dzięki temu przewagę umożliwiającą mu dojechanie do mety przed Hectorem Faubelem. Bym sposobem Pablo otrzymał dwudziestosekundową karę i oficjalnie został sklasyfikowany na piętnastej pozycji.

Powiedzieli:

Sergio Gadea: „Mattia był bardzo silny i chciałem jak najszybciej go wyprzedzić. Postanowiłem jednak jechać spokojnie i pozwolić mu prowadzić, okazjonalnie dając do zrozumienia, że jestem tuż za nim. Kiedy w końcu go wyprzedziłem i zauważyłem, że wycofał się z wyścigu, było jeszcze ciężej. Wiedziałem, że Pesek i Smith zbliżają się do mnie więc narzuciłem bardzo szybkie tempo i udało się. Jestem bardzo szczęśliwy, to był wspaniały wyścig."

Lukas Pesek: „Po starcie dogonienie prowadzącej grupy było bardzo trudne ale udało mi się. Kiedy znalazłem się za Bradleyem, postanowiłem jechać w tunelu aerodynamicznym wytwarzanym przez jego motocykl, ponieważ był on po prostu szybszy od mojej maszyny. Kiedy Mattia się wycofał, zauważyłem, że Gadea nieco odjechał więc postanowiłem go dogonić. Mimo iż pojechałem bardzo szybko na ostatnich kółkach, nie udało mi się dogonić Sergio, ponieważ on również był wyjątkowo szybki. Cieszę się z finiszu na podium. Zawodnicy z czołówki klasyfikacji generalnej ukończyli wyścig za moimi plecami co jest bardzo ważne, bo tym sposobem powiększyłem swoją przewagę."

Bradley Smith: „Oczywiście jestem dzisiaj mega szczęśliwy. To moje pierwsze podium i pierwsza wizyta w tym pomieszczeniu [sali konferencyjnej dla stacji TV - Mick] więc bardzo się cieszę. Wyścig był naprawdę bardzo ciężki. Motocykl spisywał się genialnie od samego początku. Mój zespół bardzo ciężko pracował. Nie tylko w ten weekend ale od początku mojej kariery w Grand Prix, która zaczęła się rok temu. Dziękuję wszystkim bardzo, ponieważ to oni przygotowali mnie do tego sukcesu."

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej umocnił Pesek, który o dziesięć punktów wyprzedza teraz Talmacsiego i o dwadzieścia cztery zwycięzcę pierwszego wyścigu sezonu, Hectora Faubela. Na czwartej pozycji znajduje się triumfator Grand Prix Turcji, Włoch Simone Corsi, zaś dzięki swojej dzisiejszej wygranej, z jedenastego na piąte miejsce w generalce awansował Gadea.

Wyniki

MotoGP
1. Chris Vermeulen, Suzuki 50:58.713
2. Marco Melandri, Honda +15.999
3. Casey Stoner, Ducati +27.347
4. Dani Pedrosa, Honda +37.328
5. Alex Hofmann, Ducati +49.166
6. Valentino Rossi, Yamaha +53.563
7. John Hopkins, Suzuki +1:01.073
8. Loris Capirossi, Ducati +1:21.241
9. Makoto Tamada, Yamaha +1 okrążenie
10. Sylvain Guintoli, Yamaha +1 okrążenie
12. Fonsi Nieto +1 okrążenie
12. Colin Edwards +3 okrążenia

Nie ukończyli
Alex Barros, Ducati
Kenny Roberts Jr, KR Honda
Nicky Hayden, Honda
Shinya Nakano, Honda
Randy De Puniet, Kawasaki
Toni Elias, Honda

Klasyfikacja generalna
(po pięciu z osiemnastu wyścigów)
1. Casey Stoner 102
2. Valentino Rossi 81
3. Dani Pedrosa 62
4. Marco Melandri 61
5. Chris Vermeulen 55
6. John Hopkins 48
7. Loris Capirossi 38
8. Toni Elias 35
9. Colin Edwards 35
10. Alex Hofmann 30
11. Nicky Hayden 30
12. Alex Barros 27
13. Carlos Checa 20
14. Randy de Puniet 19
15. Shinya Nakano 15
16. Sylvain Guintoli 12
17. Makoto Tamada 11
18. Fonsi Nieto 5
19. Olivier Jacque 4
20. Kenny Roberts Jr. 4

Klasyfikacja konstruktorów
1. Ducati 102
2. Honda 89
3. Yamaha 81
4. Suzuki 71
5. Kawasaki 28
6. KR Honda 4

Klasyfikacja zespołów
1. Ducati Marlboro 140
2. Fiat Yamaha 116
3. RIzla Suzuki 103
4. Honda Gresini 96
5. Repsol Honda 92
6. Pramac d'Antin 57
7. Kawasaki Racing 28
8. Dunlop Yamaha Tech 3 23
9. Honda LCR 29
10. Konica Minolta Honda 15
11. Team Roberts 4

250ccm
1. Jorge Lorenzo, Aprilia 43:12.237
2. Andrea Dovizioso, Honda +0.156
3. Alex de Angelis, Aprilia +2.733
4. Hector Barbera, Aprilia +5.971
5. Julian Simon, Honda +6.111
6. Marco Simoncelli, Gilera +22.753
7. Mika Kallio, KTM +23.139
8. Alvaro Bautista, Aprilia +27.416
9. Shuhei Aoyama, Honda +28.915
10. Anothony West, Aprilia +33.950
11. Rattapark Wilairot, Honda +57.900
12. Fabrizio Lai, Aprilia +58.011
13. Alex Baldolini, Aprilia +1:06.251
14. Taro Sekiguchi, Aprlia +1:06.720
15. Eugene Laverty, Honda +1:07.649
16. Dirk Heidolf, Aprilia +1:14.837
17. Arturo Tizon, Aprlia +1:31.455
18. Aleix Espargaro, Aprilia +1:39.701

Nie ukończyli
Imre Toth, Aprlia
Hiroshi Aoyama, KTM
Jules Cluzes, Aprlia
Karel Abraham, Aprilia
Thomas Luthi, Aprilia

Nie startował
Roberto Locatelli

Klasyfikacja generalna
1. Jorge Lorenzo 120
2. Andrea Dobvi 88
3. Alex de Angelis 75
4. Alvaro Bautista 64
5. Hector Barbera 47
6. Julian Simon 37
7. Thomas Luthi 32
8. Mika Kallio 30
9. Fabrizio Lai 25
10. Marco Simoncelli 24
11. Shuhei Aoyama 22
12. Anthony West 19
13. Hiroshi Aoyama 17
14. Yuki Takahashi 17
15. Ratthapark Wilairot 16
16. Aleix Espargaro 15
17. Alex Debon 11
18. Roberto Locatelli 10
19. Dirk Heidolf 10
20. Alex Baldolini 8
21. Karel Abraham 5
22. Taro Sekiguchi 4
23. Eugene Laverty 3
24. Arturo Tizon 1

Klasyfikacja konstruktorów
1. Aprlia 120
2. Honda 88
3. KTM 40
4. Gilera 27

125ccm
(pierwsza piętnastka)
1. Sergio Gadea, Aprilia 41:50.112
2. Lukas Pesek, Derbi +0.478
3. Bradley Smith, Honda +2.963
4. Gabor Talmacsi, Aprilia +13.516
5. Joan Olive, Aprilia +13.845
6. Hector Faubel, Aprilia +15.098
7. Sandro Cortese, Aprilia +15.603
8. Simone Corsi, Aprilia +15.664
9. Mike di Meglio, Honda +15.777
10. Tomoyoshi Koyama, KTM +19.108
11. Pol Espargaro, Aprilia +23.920
12. Alexis Masbou, Honda +24.210
13. Randy Krummenacher, KTM +29.517
14. Michael Ransederm Derbi +29.701
15. Pablo Nieto, Aprilia +34.936

Nie ukończyli
Mattia Pasini, Aprilia
Raffaele De Rosa, Aprilia
Andrea Iannone, Aprilia
Julien Cartron, Honda
Steve Bonsey, KTM

Klasyfikacja generalna
(po pięciu z siedemnastu wyścigów)
1. Lukas Pesek 91
2. Gabor Talmacsi 82
3. Hector Faubel 77
4. Simone Corsi 55
5. Sergio Gadea 46
6. Joan Olive 44
7. Pol Espargaro 39
8. Bradley Smith 36
9. Tomoyoshi Koyama 32
10. Raffaele De Rosa 30
11. Esteve Rabat 26
12. Michael Ranseder 25
13. Pablo Nieto 21
14. Sandro Cortese 18
15. Andrea Iannone 17

Klasyfikacja generalna konstruktorów
1. Aprilia 120
2. Derbi 91
3. Honda 48
4. KTM 35

 


NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę