Wyścig 250
Znowu Lorenzo Hiszpan Jorge Lorenzo, który w przyszłym roku zadebiutuje w MotoGP w barwach Yamahy, już siódmy raz w tym sezonie jako pierwszy zameldował się na linii mety po starcie z pole position, w Brnie wyprzedzając swojego głównego rywala, Włocha Andreę Dovizioso i Fina Mikę Kallio. Obrońca tytułu i lider klasyfikacji generalnej prowadził od startu do mety i choć Dovizioso podążał za nim jak cień, Włoch nie był w stanie zaatakować. „Na początku wyścigu jazda sprawiała mi bardzo duże trudności z powodu pełnego baku paliwa." - przyznał Lorenzo, który podczas wakacji testował tegoroczny model Yamahy YZR-M1 na torze Almeria. „Po dziesięciu okrążeniach mogłem jednak jechać już tak jak chciałem i nieco oderwać się od Andrei. To zwycięstwo jest dla mnie bardzo ważne ponieważ oznaczało duży cios dla rywali, którzy liczą na odebranie mi mistrzowskiego tytułu. Nie zdobyłem dzisiaj mistrzostwa, ale zbliżyłem się do niego o kolejny krok." - zakończył Hiszpan, który powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do trzydziestu punktów. „Na początku wyścigu, gdy opony były w bardzo dobrym stanie, mogłem jechać tuż za Lorenzo." - wyjaśniał Dovizioso, który korzystał w ten weekend w nowego wału korbowego i owiewek, które jednak nie pozwoliły zbliżyć się Hondzie do osiągów Aprilii. „Nie było to łatwe, ale nie było też specjalnie trudne. Na półmetku ogumienie zaczęło się zużywać i nie mogłem już nic zrobić. Problem polega na tym, iż choć otrzymałem w ten weekend nowe części i motocykl spisuje się lepiej, to jednak wciąż nie jest wystarczająco dobry, abym mógł nawiązać walkę z Lorenzo. Nie mam jednak zamiaru się poddawać i będę walczył podczas kolejnych wyścigów." - zakończył Włoch, który w przyszłym sezonie także trafi najprawdopodobniej do MotoGP. Podium uzupełnił Fin Mika Kallio, który w drugiej połowie wyścigu mógł spokojnie zmierzać do mety po upadku walczącego z nim Alexa de Angelisa. „Zetknęliśmy się z Alexem i upadł, ale nie wiem dokładnie co się stało." - przyznał zawodnik ekipy KTM. „Muszę zobaczyć to tą sytuację z innej perspektywy. Jest mi z tego powodu bardzo przykro ale takie są wyścigi. Uważam, że żaden z nas nie zawinił, takie sytuacje po prostu się zdarzają. Wczoraj mieliśmy trochę problemów z przyczepnością i dlatego nie poszło mi najlepiej podczas sesji kwalifikacyjnej, ale dzisiaj dobrze wystartowałem i początkowo byłem w stanie utrzymać prowadzącą dwójkę w zasięgu wzroku. Niestety, w drugiej połowie wyścigu przyczepność ogumienia zaczęła spadać i jedyne co mogłem zrobić, to walczyć z Alexem o trzecie miejsce, a po jego upadku spokojnie zmierzać do mety." Choć przewaga Lorenzo w klasie 250ccm jest o połowę mniejsza niż Stonera w MotoGP, mało kto wątpi już w skuteczną obronę tytułu. | |
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeNiesamowity artykuł!! Pełen podziw i szacunek ;))gratulacje!
OdpowiedzFantastyczny artykol! Mimo ze bardzo dlugi to sie przyjemnie czytalo do samego konca. BRAWO MICK!
OdpowiedzByłem na GP Czech, zobaczyłem i jestem szczęśliwy, widoku, a przede wszystkim odgłosu sprzętów nie da się niczym zastąpić, bilety bez problemu- sobota niedziela 900 Kc, oficjalny program 150 Kc, ...
OdpowiedzPeBe - w takim razie z pewnością spodoba Ci się na Sachsenringu. Z każdej trybuny widać bardzo dużą część toru, zawodnicy są jakby "bliżej" kibiców, a i telebimy są ogromne i dokładnie widać pozycje, czasy itd. (sam sprawdzałem, bo wiele razy kręciłem się po całym torze podczas porannych treningów :-). GP Czech jest bardziej szalone, ale właśnie podczas GP Niemiec kontakt z MotoGP wydawał mi się zawsze o wiele bardziej bliski, choć tor jest wolny i w niektórych miejscach nie widać tego "pazura" maszyna MotoGP. Mugello... to już temat na osobny artykuł, ale byłem tam nie raz i mogę powiedzieć tylko jedno: jedź! Nie żałuj urlopu, czasu i pieniędzy bo wrócić z Toskanii z wrażeniami, które zapamiętasz do końca życia. Tor jest przepiękny, atmosfera niesamowita, wyścigi zacięte, kibice fanatyczni, a okoliczne miasta i miasteczka wyglądają jak z bajki (koniecznie trzeba zaliczyć zwiedzanie Florencji już po zawodach). Go! :-). Co to hoteli i pensjonatów. W okolicach każdego toru Grand Prix jest ich pełno, jednak większość - nawet w Czechach, strasznie podbija ceny z okazji wyścigu i trzeba dobrze szukać. Ja w Czechach zatrzymuję się zawsze w prywatnym domu w malutkiej miejscowości tuż obok toru - jest w niej jeden sklep i jedna restauracja ale trzy świetne hotele i dwa pola namiotowe :-). Trzeba dobrze szukać :-).
OdpowiedzJa byłam w 2005, 2006 i w tym roku na Sachsenringu w Niemczech ;) Dodatkowo zaliczyłam też GP Czech. Róznica między tymi dwoma wyścigami jest ogromna. W Brnie SUPER atmosfera itd... w Niemczech się tego nie czuło. Co do cen gadżetów - niestety, oficjalnych taniej nie kupisz, więc sie nie złość, że takie drogie. Też miałam bilet na wszystkie sektory i wg mnie najlepiej było na trybunie C :) CO do telebimów - zależy gdzie siedziałeś, bo ja na C bez problemu dwa widziałam i czasy i wszystko. Taniej byłoby Ci kupić bilety w przedsprzedaży u Grandysów ;) Ja kupowałam u nich to za bilet na A+B+C+D+E+F+G na piątek, sobotę i niedzielę płaciłam 55euro :) Jeżeli chodzi o nocleg, to dość wybredny byłeś. Ja byłam na polu namiotowym Camp Start i było spoko, porównując do tego co działo się w Niemczech. Z pola na tor miałeś 1km. Płaciło się 160kc za auto za dobe, 160kc za namiot i bodaj 80kc za osobę dorosłą za dobę.Chociaż jeżeli porównując to wyszło Ci to samo, ale byłeś bliżej toru. Ja z mamą spałam w aucie (mamy Sharana) to za dobe wyszło nam 290kc ;) bo za dziecko płaci się 50kc (ale do 15-tego roku życia). Ogólnie niezapomniane wrażenia, 1000 zdjęć i radość, że się tam było. Za rok Holandia i Niemcy! :) :D
OdpowiedzToż to szok! Wywiady, opisy poprostu massssa, wielki podziw dla Ciebie Mick, za tak wspaniałą relacje! Jeszcze raz gratulacje i czekamy na kolejną :)
OdpowiedzNo kurcze...jest mi niezmiernie głupio jak patrze na to co mam przed soba i przypominam sobie wszystko co widziałem i czesto pisałem sam wcześniej. relacja MEGA i to niekoniecznie chodzi o rozmiar ...
OdpowiedzNie trzeba nawet komentowac,artykuł mowi sam za siebie...Poprostu MEGA.Tego nie ma w zadnej polskiej gazecie i w niewielu europejskich...Bravo Mick. Ps.Czekam na taka sama relacje z MMP:)
Odpowiedz