Ścigacz.pl

Propozycja pojawiła się ze strony francuskiego Ministerstwa Transformacji Ekologicznej. Tak, tak, mają tam coś takiego. Minister tego bardzo ważnego resortu zaproponował dopłatę dla obywateli, którzy zamiast kupować kolejny, śmierdzący spalinami jednoślad, zdecydują się na czyściutki i pachnący fiołkami elektryczny motocykl.

Dopłata ma być solidna i wynieść aż do 6 tys. euro, co w przeliczeniu na polską walutę wynosi mniej więcej 28 tys. złotych. 

Oczywiście z premedytacją napisałem o "śmierdzących motocyklach", bo niestety taka jest retoryka ministra Jeana-Baptiste Djebbari, a w zasadzie większości polityków w szeregach Zielonych. Ale czy to oznacza, że każdy chętny po prostu dostanie w salonie bonifikatę będącą równowartością 6 tys. euro? Niekoniecznie.

Na razie brak szczegółów tego projektu, natomiast w przypadku dopłaty do elektrycznych samochodów, kryterium decydującym o wysokości dopłaty są dochody klienta. Czy podobny system zostanie zastosowany w przypadku e-motocykli? Prawdopodobnie nie. Być może bonifikata zostanie uzależniona po prostu od ceny pojazdu.

Warto dopowiedzieć, że we Francji już istnieje program, który pozwala obniżyć koszty zakupu nowego motocykla zasilanego z gniazdka elektrycznego. Po pierwsze Francuzi dostają premię za konwersję w wyskości do 1100 euro. Po drugie mają tzw. premię ekologiczną w kwocie 900 euro. Można? Można. 

Kiedy podobne programy ruszą w Polsce? Niedawno rząd ogłosił nabór wniosków o dofinansowanie w ramach programu "Mój elektryk". Wśród pojazdów objętych akcją są również motocykle, ale niestety pojawiają się tutaj poważne ograniczenia.

Zgodnie z informacją na rządowych stronach, celem programu jest wsparcie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych. Budżet programu ustalono na 500 mln zł dla bezzwrotnych form dofinansowania, z czego połowa zostanie przekazana w ramach udostępnienia środków do banków.

Programem są objęte motorowery i motocykle elektryczne z kategorii od L1e do L7e, więc również pojazdy motocyklowe trzykołowe i czterokołowe. Ale nasze państwo nie jest tak szczodre jak bogata Francja. Maksymalna kwota dofinansowania w przypadku motocykla wynosi do 30 proc. kosztów kwalifikowanych, lecz nie może ono przekroczyć 4 tys. zł.

Druga sprawa dotyczy osób, które będą mogły zakupić elektryczny jednoślad z dofinansowaniem. Według ogłoszenia dostaną je tylko przedsiębiorcy, jednostki sektora finansów publicznych, instytuty badawcze, stowarzyszenia, fundacje, spółdzielnie, rolnicy, kościoły i organizacje religijne. Co to oznacza? Niestety osoby fizyczne - czyli większość potencjalnych klientów, mogą skorzystać wyłącznie z dofinansowania na samochód.

Może to i dobrze. Przynajmniej pokusa mniejsza i nadal będą jeździć na starej, dobrej etylinie.