Fałszowanie mandatów. Policjanci z USA chcieli dorobić? Chodziło o coś jeszcze
W USA wybuchła kolejna afera dotycząca pracy policji, ale sprawa dopiero nabiera rozpędu.
Audyt policji stanowej Connecticut ujawnił dziesiątki tysięcy sfałszowanych mandatów drogowych, które zostały wprowadzone przez funkcjonariuszy do bazy danych.
Kontrola została przeprowadzona w wyniku raportu CTInsider z sierpnia 2022 r., w którym ujawniono, że czterech funkcjonariuszy w tej samej jednostce fałszowało mandaty, aby sprawiać wrażenie, że są bardziej produktywni. Szybko okazało się, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Dalsza analiza ujawniła, że aż 311 funkcjonariuszy policji stanowej było odpowiedzialnych za poważne rozbieżności w prowadzeniu dokumentacji. Funkcjonariusze ci wprowadzili do systemu ponad 26 000 całkowicie sfałszowanych mandatów drogowych, a także ponad 32 000 mandatów zawierających niedokładne informacje.
Dlaczego to robili? Głównie w celu przyspieszenia własnej kariery oraz za dodatkowe korzyści, jakie przysługują wysoce produktywnym funkcjonariuszom. Śledczy badający sprawę byli zaszokowani, kiedy okazało się, że tylko jeden policjant był odpowiedzialny za ponad 1350 fałszywych mandatów! Odpowiadało to 83 procentom rejestrów wykroczeń tego funkcjonariusza. Audyt wykazał również, że aż jedna czwarta wszystkich funkcjonariuszy policji stanowej prokurowała nieprawdziwe mandaty.
Dla lepszego zrozumienia sprawy należy zauważyć, że fałszywe mandaty nie skutkowały nałożeniem grzywny lub stawieniem się w sądzie. Prawo stanowe Connecticut wymaga od policjantów wprowadzenia mandatów drogowych w dwóch oddzielnych systemach. Jeden z tych systemów jest powiązany z oddziałem sądownictwa stanowego, natomiast drugi jest bazą danych demograficznych.
Fałszywe mandaty składane przez policjantów stanowych znacznie wypaczyły dostępne dane, natomiast jedynym pocieszającym aspektem tej sprawy jest fakt, że żaden kierowca nie został ukarany niesłusznym mandatem. Wszystkie fałszywki były wystawiane na fikcyjne dane.
Gubernator Ned Lamont oświadczył, że osoby, które celowo uczestniczyły w tych działaniach, powinny zostać zwolnione ze służby. Obejmuje to także każdego członka kierownictwa, który zezwolił na takie działania. Niektórym funkcjonariuszom mogą zostać postawione poważne zarzuty karne, w tym fałszerstwa.
Kolejnym kłopotem gubernatora i śledczych jest ucieczka podejrzanych funkcjonariuszy na wcześniejszą emeryturę. Nie tylko nie grozi im wówczas zwolnienie z pracy, ale na dodatek pobierają wysokie emerytury. Ned Lamont zapowiada, że te osoby nie unikną odpowiedzialności, a wszelkie aspekty tej bulwersującej sprawy zostaną ujawnione, a uczestnicy procederu osądzeni.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze