W zalewie filmów z Rosji, szalonych onboardów, materiałów szpiegowskich i różnych innych niezidentyfikowanych rzeczy z Internetu pojawiają się czasami takie produkcje jak ta, które sprawiają, że człowiek na chwilę zastyga. Pozwala się zaabsorbować w 100% temu, co ogląda i na parę chwil odrywa się od świata.

Film zrealizował Mark Toia. Wszystko dzieje się w Australii, gdzie 4 znajomych dorwało się do Yamahy WR450F i którzy po prostu postanowili zostawić swoje problemy i czerpać frajdę z enduro. Każde nasze dalsze słowo jest bez sensu. Po prostu to odpalcie i podzielcie się tym materiałem z każdym, kto Waszym zdaniem zaczyna mieć depresję.

A jeśli będzie Wam mało, koniecznie sprawdźcie spektakularnego "Solusa". Noc. Puste miasto. Ty i motocykl. Życie nie staje się wiele lepsze od tego.