Davi Millsaps wygrywa Monster Energy Cup
Davi Millsaps wygrywa 100 000 dolarów podczas Monster Energy Cup.
To była szalona noc na stadionie Sam Boyd w Las Vegas. Na wstępie było wiadomo, że zabraknie supercrossowej śmietanki - Ryan Villopoto, jedyna osoba, której udało się zdobyć milion dolarów na Monster Energy Cup, przeniósł się do Europy, żeby ścigać się w Mistrzostwach Świata. James Stewart cały czas nie może zamknąć sprawy podejrzeń stosowania dopingu, a Kenowi Roczenowi zespół nie zdarzył przygotować na czas motocykla. W stawce mimo to nie brakowało nazwisk - Dungey, Barcia, Canard czy Tomac byli ewidentnymi faworytami do zgarnięcia miliona.
Żeby na Monster Energy Cup zdobyć milion trzeba wygrać wszystkie z trzech wyścigów finałowych. Jeżeli to się nie uda, to lider klasyfikacji punktowej po trzech wyścigach (punkty liczone są jak w przypadku Motocrossu Narodów - nim wyższe miejsce tym mniej punktów, nim mniej punktów tym lepszy wynik) zdobywa 100 000 dolarów. Ahh, a za wygranie trzech holeshotów do domu wraca się nowym pickupem. Pointa jest taka, że było o co się ścigać.
Trey Canard był wyraźnym liderem po pierwszym wyścigu. Prezentował świetne tempo i praktycznie bezbłędną jazdę. Zaskakująco dobrze radził sobie także Justin Hill, nowy nabytek w zespole KTMa, który będzie ścigał się tej zimy w klasie 250 dla Austriaków. Mimo to było pewne, że młodszy z braci Hill nie zagrozi Canardowi. Dość niespodziewanie na trzeciej lokacie w pierwszym wyścigu dojechał Davi Millsaps, gość który w Monster Kawasaki ma wypełnić miejsce po Villopoto (ciężka robota dla każdego, tym bardziej dla doświadczonego Millsapsa).
Najwięcej wydarzyło się w decydującym, ostatnim finale. Canard po zgarnięciu dwóch holshotów i dwóch zwycięstw musiał powtórzyć schemat w ostatnim wyścigu. Po dobrym starcie uplasował się na drugiej pozycji. Było wyraźnie widać, że Canard prezentuje lepsze tempo niż prowadzący wyścig Millsaps. Niestety, po błędzie zawodnik fabrycznej Hondy wywrócił się, by potem wywrócić się raz jeszcze - nie było mowy o wygraniu wyścigu, a wręcz dyskusyjna była możliwość wygrania 100 000 dolarów "nagrody pocieszenia" za generalkę.
Millsaps dojechał do mety niezagrożony, wygrywając swój pierwszy wyścig dla Kawasaki. Drugi w punktowej klasyfikacji był Eli Tomac, który miał wyjątkowo "cichą" noc jak na swoje standardy. Canard musiał zadowolić się 3. lokatą.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze