Damian Chy³a - nowa twarz w polskim Freestyle Motocrossie
Damian trenuje od 8 miesięcy. To dobrze zapowiadający się, zdeterminowany i kochający FMX chłopak. Jak zawsze przygoda ze sportem zaczyna się od dziecięcych marzeń. Tak też było w przypadku Damiana.
"Gdy jeszcze chodziłem do szkoły podstawowej, to bardzo marzyłem i chciałem próbować skoków z rampy. Przekonanie moich rodziców do tego sportu w tamtych czasach było niemożliwe. Po pierwsze z racji wiadomej przyczyny jaką są pieniądze, po drugie z racji bezpieczeństwa. Byli tym sportem przerażeni, zwłaszcza mama, która do tej pory jest. Gdy skończyłem 16 lat, udało mi się wybłagać i przekonać moich rodziców do pierwszego motoru jakim była Yamaha YZ 125. Od niej zaczęła się cała przygoda" - opowiada.
Jak wspomina Damian marzenia trzeba było na jakiś czas odłożyć, aby dążyć do nich zupełnie inną drogą, choć zbliżoną.
"Pierwsze 4 lata spędziłem ścigając się w motocrossie, na dobrą sprawę zapominając o dziecięcych marzeniach. Kiedy tylko pojawiła się szansa skoczenia z rampy od razu wszystko wróciło, musiałem spróbować - taki miałem cel. Kontynuowałem jazdę w motocrossie, jednak myślami byłem już w przyszłym sezonie, żeby wszystko uporządkować i zacząć go od skakania z rampy. I tak się dzieje do dziś." - zaznacza Damian.
Freestyle motocross to stanowczo nowa dziedzina, patrząc przez pryzmat sportów. Decyzja, aby trenować FMX musi być poparta ogromną determinacją, która swój finał powinna mieć wbrew pozorom na arenie międzynarodowej.
"Jest w tym dużo racji, podobnie jak w motocrossie nie ma lekko. Trzeba próbować. Freestyle motocross trenuję dopiero 8 miesięcy, także wszystko dopiero poznaje. Nie wiem czy będę miał jakieś sukcesy międzynarodowe, nawet się nad tym specjalnie nie zastanawiam. Dla mnie ogromnym sukcesem jest każda nowa ewolucja, którą wykonam, Na tym się skupiam i z tego czerpie najwięcej frajdy." - dodaje Damian.
Damian dołączył do grupy Sky Fighters poprzez Artura Puzio znanego w FMX'owym światku między innymi za sprawą wywalczenia Mistrzostwa Polski. Niejednokrotnie udowodniono, że bycie w grupie pomaga przede wszystkim w rozwoju i daje też większe możliwości.
"Artura poznałem w zasadzie przez naszego wspólnego kumpla, który zabrał mnie i razem pojechaliśmy do Parku Sky Fighters potrenować. Kontakt zachowaliśmy i w ten sposób dołączyłem do Sky Fighters Team." - wspomina Damian.
Więcej o ekipie Sky Fighters na stronie internetowej oraz Facebooku.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze