Hulajnogi elektryczne to obecnie jeden z przebojów jeśli chodzi o prezenty komunijne, wraz z urządzeniami transportu osobistego, tzw. UTO  - do tej kategorii hulajnogi elektryczne nie są włączane - przynajmniej jeśli chodzi o polskie prawo. Ale z napędzanych prądem e-hulajnóg korzysta z chęcią również nieco starsza młodzież i coraz więcej dorosłych. Czy do jazdy potrzeba uprawnień?

To zależy. Jeśli mówimy o dzieciach w wieku komunijnym, czyli 9 lat, to zgodnie z prawem nie ma możliwości, żeby poruszały się swobodnie na e-hulajnogach poza strefą zamieszkania. Na dodatek nawet w okolicy własnego domu dziecko musi być podczas jazdy pod kontrolą opiekuna.

Sytuacja zmienia się po ukończeniu 10 roku życia. Dziecko zyskuje wówczas prawo poruszania się e-hulajnogą również po drogach publicznych, ale wyłącznie wówczas, jeśli posiada kartę rowerową lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 i T.

Pełna swobodę jazdy hulajnogą zasilaną prądem młodzież zyskuje dopiero po ukończeniu 18 roku życia. Symboliczne wejście w dorosłość oznacza również brak obowiązku posiadania wymienionych uprawień. Czy tak będzie zawsze?

To wcale nie jest takie pewne, ponieważ w wielu krajach słychać głosy, że elektryczne hulajnogi są bardzo niebezpieczne i poza wprowadzaniem różnych ograniczeń, na przykład dotyczących maksymalnej prędkości tego typu pojazdów - również w Polsce, należałoby stworzyć odpowiednią kategorię uprawnień specjalnie dla elektrycznych hulajnóg.

Dyskusja na ten temat trwa obecnie na przykład w Malezji, gdzie elektryczne hulajnogi zyskały olbrzymią popularność, ale tamtejsze media prześcigają się w publikowaniu kolejnych przypadków mniej lub bardziej poszkodowanych ofiar użytkowników e-hulajnóg.  

Mikromobilne pojazdy zyskały na popularności dzięki dostępności i wygodzie przemieszczania się. Poza systemami wypożyczalni opartymi na aplikacjach, e-hulajnogi są również szeroko dostępne w sklepach internetowych, a wiele z nich kosztuje mniej niż rower i nie wymagają pedałowania. Do tego można je zabrać ze sobą po dojechaniu do miejsca przeznaczenia, np. pracy lub szkoły.

Ale wraz z upowszechnieniem e-hulajnóg pojawiły się również problemy i pewne uciążliwe zjawiska. Oprócz inwazji pojazdów na przejściach dla pieszych, chodnikach i drogach Malezji, użytkownicy e-hulajnóg nagminnie lekceważą obowiązek noszenie kasku i działających świateł. Rośnie też liczba wykroczeń, takich jak przejazdy na czerwonym świetle, przewożenie pasażerów lub pozostawiania wypożyczonych hulajnóg gdzie popadnie - co znamy również z wielu obrazków w Polsce.

Aktualna sytuacja doprowadziła do tego, że niektóre rady miejskie, takie jak Rada Miasta Penang (MBPP), wprowadziły już aktywne zakazy używania pojazdów mikromobilnych. Ale na tym nie koniec, bo kilka dni temu malezyjski minister transportu Wee Ka Siong powiedział, że kierowanego przez niego ministerstwo ogłosi nowy zestaw zasad i przepisów, który będzie zawierał wymóg posiadania licencji dla skuterów elektrycznych i "pojazdów mikromobilności" jako takich, a zatem również elektrycznych hulajnóg.

Nie wiadomo na razie, o jakiej licencje chodzi, ale kłopoty Malezji i działania tamtejszych władz w celu rozwiązania problemu, mogą pojawić się również u nas. W końcu przypadki, jak na powyższym filmie, zdarzają się niepokojąco często. Czy w Polsce dojdzie do wprowadzenia licencji i konieczności zdobycia stosownych uprawnień dla osób dorosłych, które zechcą przemieszczać się elektrycznymi hulajnogami? Przyszłość pokaże.