Czerwone tablice z bia³ymi znakami. Ale na motocykl ich nie za³o¿ysz
Polskie drogi mogą wkrótce zyskać nowy kolorowy akcent - czerwone tablice rejestracyjne z białymi znakami! Nie, to nie nowa moda motoryzacyjna ani inspiracja flagą Polski.
Chodzi o oznaczenie licencjonowanych taksówek, bo, jak się okazuje, taksometr i napis "TAXI" już nie wystarczają, by odróżnić prawdziwego przewoźnika od "aplikacyjnego króla ulic".
Do Sejmu wpłynęły ostatnio aż cztery interpelacje dotyczące wprowadzenia kolorowych tablic, co samo w sobie jest wydarzeniem wartym uwagi - rzadko bowiem politycy różnych opcji zgodnie zgadzają się w jakiejkolwiek sprawie. Wygląda na to, że korporacje taksówkowe w końcu znalazły sposób, by wyróżnić się na tle konkurencji. A konkurencja, jak wiemy, to nie byle co - Uber, Bolt i inne aplikacje skutecznie mieszają w świecie przewozów.
Taksówkarze czują się w trudnej sytuacji. Bo kto tu ma gorzej? Oni, którzy muszą montować kosztowne taksometry, legalizować je w urzędzie miar, wypełniać sterty papierów, a na koniec tłumaczyć klientom, czemu "15 zł za dwa kilometry to przecież standardowa stawka"? Czy może kierowcy na aplikacje, którym do rozpoczęcia pracy wystarczy smartfon, samochód i uśmiech na zdjęciu profilowym?
Pomysł czerwonych tablic ma być lekarstwem na ten chaos. Klient, widząc taki pojazd, miałby od razu wiedzieć, że to licencjonowany taksówkarz, a nie weekendowy entuzjasta dorabiania za kierownicą. Ale czy naprawdę to takie proste? Wątpliwości jest wiele. Na przykład, co zrobić, jeśli taksówkarz straci licencję? Czy będzie musiał wrócić do urzędu i zmienić tablice na zwykłe? A co z sytuacjami, gdy auto jest leasingowane przez bank? Czy banki staną się nagle strażnikami taksówkowej uczciwości? Brzmi jak przepis na biurokratyczny kabaret.
Oczywiście, żeby wprowadzić takie tablice, potrzebne są zmiany w przepisach. Na razie Ministerstwo Infrastruktury milczy, choć pewnie wkrótce usłyszymy, że temat jest "w analizie". W końcu w Polsce każdy pomysł, zanim trafi na drogi, musi przejść przez labirynt przepisów, regulacji i ekspertów, którzy zgodnie orzekną, że "sprawa wymaga dalszych prac".
Czy czerwone tablice rozwiążą problem? Może. A może nie. Jedno jest pewne - polskie drogi stałyby się nieco bardziej kolorowe. Ale zanim do tego dojdzie, warto spojrzeć, jak wygląda to w innych krajach. Na przykład w Wielkiej Brytanii, zresztą podobnie jak w Polsce, samochody elektryczne mogą mieć zielone tablice. W Holandii motocykle śmigają z żółtymi, a w Stanach Zjednoczonych w wielu stanach kierowcy mogą zamówić spersonalizowane tablice z niemal dowolnym kolorem i wzorem, pod warunkiem, że nie obrażają zdrowego rozsądku (lub podatków). Wyobraźcie sobie, jakie pole do popisu mieliby polscy kierowcy z kreatywnością i czerwonymi tablicami - od napisów "TAXI PRO" po "KRÓL ULIC". Kto wie, może kiedyś do tego dojdzie.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeJa tu jeszcze widzê (choæ to mo¿e oczywiste) problem sprawdzania legalno¶ci tablic "w terenie". W dzisiejszej Polsce nielegalnie podmieniæ tablicê czy przebiæ na inn± to ¿aden problem. Je¶li ...
Odpowiedz