Confederate Motors - historia USA odbita w jednej firmie
Amerykańska firma Confederate Motors jest bardzo ciekawym przykładem, jak mocno historia i trendy panujące w kraju mogą się odbić na działalności pojedynczego podmiotu. Producent ekskluzywnych motocykli od samego początku dostawał rykoszetem różnych historycznych zawirowań, a teraz jest jednym z pionierów nowych technologii.
Confederate Motorcycles zostało założone przez prawnika H. Matthew Chambersa w 1991 roku w Baton Rouge w Luizjanie. Firma szybko przeniosła siedzibę do Nowego Orleanu, w którym działała aż do nieszczęsnego huraganu Katrina w 2005 roku, który zniszczył warsztat. Od 2006 roku siedziba firmy znajduje się w Birmingham w Alabamie. Produkcja Confederate Motorcycles skupiała się na małoseryjnych, ekskluzywnych motocyklach typu custom, napędzanych mocnymi V-twinami. Bojowe nazwy modeli nawiązywały do słynnych samolotów wojskowych - Hellcat, Wraith, P51 Combat Fighter oraz FA-13 Combat Bomber.
Motocykle Confederate były drogie, kosztowały zazwyczaj ok 100 tysięcy dolarów, były jednak chętnie kupowane ze względu na niepowtarzalny styl. Hasłem firmy było "The Art of Rebellion" i takie właśnie były te motocykle - mocarne i bezkompromisowe. Kolejne ciemne chmury zaczęły się zbierać nad firmą w czasie słynnego globalnego kryzysu finansowego w 2009 roku. Chociaż bogaci klienci Confederate Motors nie należeli zazwyczaj do grupy dotkniętej zawirowaniami na rynku finansowym, to jednak kupowanie drogich zabawek stało się w tym czasie niemile widziane.
Następny poważny etap to rok 2017, którym Confederate Motors zmieniło nazwę na Curtiss Motorcycles. Dotychczasowa nazwa i hasło "The Art of Rebellion" zaczęły być nieakceptowalne w mediach oraz szerokiej działalności biznesowej, ponieważ zbyt mocno kojarzyły się z wydarzeniami Wojny Secesyjnej i były bardzo podejrzane w kategoriach politycznej poprawności. Kojarzyły się z wyzyskiem i rasizmem, panującym powszechnie w południowych stanach USA. Prezes firmy Matt Chambers musiał gęsto tłumaczyć, że odcina się od podejrzanych poglądów, a słynna "rebelia" dotyczy wyłącznie walki z własnymi słabościami. Nie pomogło - marka Confederate Motors była spalona. Zdecydowano więc o zmianie nazwy na Curtiss Motorcycles, co również było nawiązaniem do długiej historii amerykańskiej motoryzacji.
Słynny przemysłowiec Glenn Curtiss był jednym z najważniejszych pionierów w branży motocyklowej, a później lotniczej. Uważa się go za twórcę pierwszego amerykańskiego motocykla z silnikiem typu V-twin. Udanie przeniósł na motocyklowy grunt oryginalny pomysł Daimlera z końca XIX wieku i w 1903 roku zbudował motocykl, który przetarł Harleyowi i Indianowi szlak w kierunku stworzenia najsłynniejszych jednośladów w historii. Glenn Curtis nie tylko konstruował, ale też doskonale jeździł na motocyklach. W 1906 roku ustanowił nie pobity aż do roku 1930 rekord prędkości. Na motocyklu własnej konstrukcji, napędzanym silnikiem V8, rozpędził się do niemal 220 km/h. Ostatnie lata życia Curtissa upłynęły na tworzeniu innowacyjnych silników lotniczych, dzięki którym USA stały się potęgą w produkcji samolotów. Był także znanym działaczem społecznym.
Jak więc widać, szefostwo byłego Confederate Motors znów uderzyło w wysokie tony i wybrało bardzo zasłużonego patrona. Niedawno nowa firma Curtiss Motorcycles pokazała pierwszy od ponad stu lat motocykl noszący to miano, który znów otrzymał "lotniczą" nazwę - Warhawk. Nawiązano oczywiście do historii, mówiąc, że to koniec drogi silnika typu V-twin i nie da się stworzyć nic doskonalszego. Warhawk będzie zbudowany w limitowanej ilości 35 sztuk, a jego cena wyniesie ponad 100 tysięcy dolarów. Pierwszy V-twin po odrodzeniu marki Curtiss będzie jednocześnie ostatnim. Firma ogłosiła bowiem, że kończy z napędem spalinowym i od teraz skupia się wyłącznie na motocyklach z silnikiem elektrycznym. Będzie je budować wspólnie z liderem tej branży, kalifornijską firmą Zero Motorcycles. Coś nam mówi, że jeszcze nie raz usłyszymy o odważnych projektach Matta Chambersa.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze