Chorwacja na motocyklu Transalp
Start 15 lipca 2006 roku godzina 5.00. Przed nami 890 km do pokonania, prosto na Jeziora Plitvickie. W sumie, w ciągu 10 dni przejedziemy blisko 4 000 kilometrów. Tegoroczny wyjazd na wakacje był pierwszym moim dalekim wyjazdem motocyklowym. Na początek wybrałem Chorwację. Byłem tam rok temu na Istrii ale samochodem. Spodobało mi się i pomyślałem że można by objechać ją całą dookoła. Pomysł myślę że bardzo dobry i tak też zrobiłem. Podróż zaplanowałem na dzień 15 lipca 2006 roku start godzina 5.00. Jako, że nikt nie wybierał się do Chorwacji w tym roku zmuszony byłem jechać sam z dziewczyną - ale w sumie ja wiem czy to tak źle... ;) Tak jak mówiłem, start o 5 rano nie przedłużył się, wyjechaliśmy tak jak było to zaplanowane. Pogoda super, słoneczko wychodzi ale rano jak to rano temperatura nie jest zbyt wysoka. Zadowoleni, z uśmiechem na twarzy ruszamy w drogę, przed nami 890 km do pokonania, prosto na Jeziora Plitvickie. Dlaczego 890km ? A, no bo postanowiliśmy pokonać ten dystans "na raz". W planach było spanie nad Balatonem, ale kiedy tam przejeżdżaliśmy to nikt nie czuł jakiegokolwiek zmęczenia. Jak to mój dziadek mówi: "Poszły konie po betonie..." ;) i jedziem do Chorwacji !! Długo oczekiwany wyjazd rozpoczęty. Do Granicy Polsko-Słowackiej na Barwinku mamy 35km i meldujemy się tam bardzo szybko. Krótka przerwa na fotkę i podjazd pod same okienko. Niedługa rozmowa z celnikiem i ruszamy w drogę. Zapomniałem tylko napisać że na ten wyjazd ojciec pożyczył mi swoje ciuchy na motor bo w moich z pewnością bym się ugotował, czarne spodnie, czarna kurtka nie są najlepszym rozwiązaniem do tak gorącego kraju jakim jest Chorwacja. Droga bardzo szybko nam ubywa, Słowacją było około 160 km i przejechaliśmy to w moment. Zanim się Olivka zorientowała byliśmy już na Węgrzech, a tam zaczynało się robić coraz to cieplej. Kilka postojów żeby rozprostować kości, wymasować moją najładniejszą na świecie pupcie, zatankować furmankę i lecimy dalej. W okolicach Balatonu zobaczyłem salon najwspanialszej marki motocyklowej na świecie, a jakiej? To sami z pewnością już wiecie... Tam zrobiliśmy krótką przerwę na śniadanko kupione wcześniej na cpn-ie w postaci rogalików i nestea :). Kiedy zajechałem pod salon od razu wyszedł do mnie pracownik i grzecznie spytał po angielsku czy pomóc mi w czymś. Ja, jako że zdałem maturę angielskim władam niekiepsko... hehe :) poradziłem sobie i odpowiedziałem że zatrzymałem się pooglądać motocykle i na krótką przerwę. Pogoda jest extra, może nawet za bardzo, było ponad 30 stopni i pierwszy raz włączył mi się wentylator w korkach - wcześniej myślałem nawet że nie działa bo ani raz nie dawał znaku życia. Ale jednak potrzeba było węgierskich korków żeby to sprawdzić... Przez Budapeszt przejechałem bez żadnych problemów, palmtop jak i moja intuicja zadziałały elegancko i po krótkim czasie jesteśmy na autostradzie w kierunku Chorwacji. Transalp spisuje się świetnie, połyka następne kilometry tak, że dojeżdżamy do Chorwackiej granicy... Dobrodosli i Republika Hrvatska wita !! Na granicy była kolejka na jakieś 20 samochodów, ale jak na motocyklistę przystało podjechałem prawie pod okienko, paspart do kontroli i lecim dalej. Olivka odczuwa powoli zmęczenie i zaczynają się pierwsze pytania ile jeszcze... ;) a ja zawsze odpowiadam to samo: już nie daleko :). W końcu dotarliśmy do kampingu Korana jakieś 5 km przed Plitvicami. Kamping bardzo drogi bo 25 euro ale innego w okolicy nie było więc trzeba było się rozbić tutaj. Rundka dookoła kampa i znalazłem miejsce koło Polaków. W ogóle można było doliczyć się kilku polskich samochodów. Co mnie ucieszyło to temperatura; w górach jest zimniej niż na wybrzeżu i można było się troszkę ochłodzić. Pierwsza noc w nowym namiocie, pierwsza próba nowych garczków oraz nowego palnika :). Ja sobie zjadłem pulpeciki przywiezione z Polski i zupkę chińską, a Olivka zupki i jakieś tam inne dobrodziejstwa :). Rano pobudka i ruszamy na Plitvickie Jeziora. Zaczynają się piękne widoki, górskie winkle i wielkie strome przepaści. Kiedy dotarliśmy do celu, zaparkowaliśmy motor na parkingu motocyklowym obok KLE 500, jakichś gejowozów ;) i polskiego Vmaxa. Zakupiliśmy 2 bilety za przyzwoitą kwotę 200 kun - około 120zł i ruszamy na podbój jezior. Na samym wejściu widok na wielki wodospad, poniżej jeziorka z przepięknym lazurowym kolorem wody, widać wszystko co jest pod nią. Park naprawdę piękny, a widoki jak z bajki lub jakiejś widokówki. Rzadko takie coś się ogląda, jest naprawdę pięknie. Obeszliśmy wszystko dookoła, a później udaliśmy się na rejsik małym statkiem. Na pokładzie można było odpocząć ponieważ w ciuchach motocyklowych w takim upale nie chodzi się zbyt przyjemnie, aczkolwiek było warto :). Wysiedliśmy ze statku i udaliśmy się w kierunku kolejki aby zjechać na dół, ale zanim dotarliśmy do celu to musieliśmy jeszcze wielki kawał drogi odwalić. Kiedy dotarliśmy na miejsce to kolejka uciekła nam sprzed nosa więc musieliśmy 20 minut czekać na następną... Przyjechała, jedziemy na dół, wysiedliśmy na złej stacji i musieliśmy ładować z buta kawałek hehe a ten kawałek to około 1.5 km :) ale trudno, bywa i tak. W Plitvicach spędziliśmy około 5 godzin i udaliśmy się w kierunku Splitu. Chciałem jechać boczną drogą ale wyrzuciło mnie na autostradę i kawałek musiałem sypać po niej. Wiało strasznie, rzucało nami cały czas. Raz tak nas sponiewierało że z jednego pasa znaleźliśmy się od razu na drugim - pierwszy raz takie coś w życiu doświadczyłem, ale było naprawdę ostroo. Widoki zaczynały się coraz to piękniejsze i w końcu zobaczyliśmy pierwszy raz Adriatyk - była to niewielka zatoczka, ale od tego momentu rozpoczęło się wielkie morze... :) W okolicach Primostenu szukaliśmy kempingu, i było ich tam kilka. Jeden za 18 euro, drugi podobnie, ale kiedy wyjechałem kawałek za miasteczko to znalazłem prywatny kemping na którym było pełno Polaków. Zapytałem o cenę i aż zwątpiłem. 8.5 euro ! to niemożliwe, w takim kraju taka cena :) Bez chwili zastanowienia bierzemy go i rozbijamy namiot przy samym morzu oczywiście za pomocą pożyczonego młotka do wbijania śledzi. Na tym kempingu spędziliśmy 2 dni. Zwiedziliśmy cały Primosten oraz okoliczne miasteczka. Bardzo piękna okolica, naprawdę godna polecenia. To tutaj właśnie Olivka kupiła maskę do nurkowania i buciki do wody coby na jeżowcu się nie skaleczyć :D. Rano śniadanko i sypiemy dalej w kierunku Dubrovnika cały czas. Naszym celem było dotarcie do Dubrovnika, tak więc kierowaliśmy się coraz to niżej i zatrzymaliśmy się na kampingu Sirena kawałek za Omiś-em. Kamping ten polecił mi Tomek, kumpel z Krosna który był tam 2 razy na swoim czarnym GS-ie. Przed kampingiem przejazd przez większe miasteczko Omiś. Naprawdę piękne, dookoła wielkie skały, a na wjeździe tunel drzewny który robił cień nawet w środku dnia. Coś pięknego. W końcu docieramy na Sirene. Kamping bardzo ładny, położony na skałkach, porobione zatoczki na namioty jak i na plaży. Obsługa bardzo miła, dwie ładne dziewczyny latają po całym kempingu i szukają wolnych miejsc :). Cena za 2 osoby, motor i namiot wynosiła 14 euro ale udało się utargować na 12 eu. Na Sirenie zostaliśmy 2 dni, zwiedzając okoliczne miasteczka, a także nocny pobyt w Omiś-u. Kolejnym naszym przystankiem był już Dubrovnik. Po drodze przepiękne widoki, coraz większe góry i znakomite winkle. Pogoda cały czas dopisuje, ale w okolicach Dubrovnika jest o 20-30% cieplej niż pozostałej części dlatego ubrany w ciuchy które mają mnóstwo wentylacji, porozpinane wszystko i podwinięte nogawki i tak byłem prawie ugotowany... |
|
Komentarze 23
Pokaż wszystkie komentarzeWidocznie ten parking za 24 euro nie był zbytnio odwiedzany przez Polaków i obsługa nie brała zastawu nie podejrzewając, że tak bezczelnie ktoś będzie ich okradał. Pozostawiłeś pewnie w ich ...
Odpowiedzwitam czy ktoś sie wybiera motorkiem w tym roku na Chorwację, ja z żoną mamy plan na początek sierpnia. kontak atram543@wp.pl
OdpowiedzPlanuję wyjazd ok.1 sierpnia to moja pierwsza wyprawa - również z plecaczkiem- jesteśmy z centrum (Płock) NTV 700 to ma być przygoda : i namiot, i kwatera szczerze sami trochę stres ale a co tam czekam na odp.Pozdrawiam
OdpowiedzWitam z jakiego regionu PL jesteście ? pozdrawiam Bożena i Andrzej kontakt andruk55@wp.pl
OdpowiedzHejka! Planujemy wyjazd na 2 motocykle 10sierpnia na ok 2tyg. kontakt gallivet@poczta.fm
OdpowiedzZazdroszczę wam takiej wyprawy :) w tym roku też chcę wybrać się do Chorwacji, ale na bardziej tradycyjne wczasy. Wyszukuję wszelkich informacji o kurortach i noclegach. Wiem, że noclegi są ...
OdpowiedzCasa en Sol, to zespół pasjonatów Hiszpanii, a zarazem profesjonalistów w zakresie pośrednictwa nieruchomości na hiszpańskim rynku inwestycyjnym. Gruntowna wiedza o Hiszpanii – jej języku, kulturze oraz systemie sprzedaży nieruchomości - pozwala nawiązywać sprawdzone kontakty z zaufanymi partnerami. http://casaensol.pl/nieruchomosci-rodzaj-2.html - apartamenty hiszpania
OdpowiedzSiemano, a skąd jesteś, i z kim jedziesz, ja się także wybieram tam tylko że raźniej by było ekipą, zwłaszcza że jadę 13letnią dziadzią :) gsf600 W razie zainteresowania prosił bym o kontakt, oreszke.m@gmail.com
Odpowiedzsuper opis z tempem, dziękuję taki wyjazd to moje marzenie i już wiem, że oprócz bardzo chcę to .... zrobię to, pozdrawiam Konrad Namyslo
OdpowiedzTY KOLEŚ WYGLĄDASZ MI NA GEJA!! TAKI BLONDASEK PEDAŁEK, DZIEWCZYNĘ WZIĄŁEŚ PEWNIE DLA POZORU HEHE
OdpowiedzI co z tego ale bardzo przystojniacha takie ciacho
OdpowiedzAle jaja... przeczytajcie tę samą relację na stronie autora, link jest na górze artykułu. Wszelki ślad po towarzyszce podróży zaginął, warto porównać, bardzo twórcza robota :D
Odpowiedzi tak się tworzą legendy ;-)
Odpowiedz