Wśród nas, maniakalnych motocyklistów John Britten jest kimś w rodzaju superbohatera. Thorem dwóch kółek. Ten Nowozelandczyk dokonał czegoś, co zazwyczaj kłębi się w umysłach moto-marzycieli i stamtąd nie wychodzi. Britten po prostu postanowił zbudować sobie motocykl i tego dokonał. John zbudował motocykl od absolutnych podstaw, a efekt jego pracy był szokujący i wyprzedzał swoje czasy, V1000 był innowacyjnym, bestialskim, jednak eleganckim i dobrze wychowanym narzędziem torowym. Zacznijmy od tego, że motocykl zbudowano w 1991 roku. I teraz uwaga, nie miał on ramy (patrz: Ducati Panigale), był w większości wykonany z włókna węglowego i miał chłodnicę... pod siedzeniem. Za jednostkę napędową posłużyło V2 o pojemności 999cc, które nie pochodziło z żadnego innego motocykla, ale zostało również zbudowane od podstaw.

Dane techniczne to niemal pornografia. V1000 osiągał moc na poziomie 165 KM przy czym masa z płynami wynosiła około 145 kg. Piszemy "około" bo każdy motocykl był inny. Zapytacie, ile sztuk tego cuda jest na świecie? Pięć tysięcy? Pięćset? Sto? Nie, Brittenów V1000 na świecie jest... 10. Niestety w 1995 roku John Britten zmarł, ale miłośnicy wspaniałej ideologii, która mu przyświecała nie mogli pozwolić, aby jego scheda poszła w zapomnienie.

W lutym Britteny V1000 znowu wyjadą na tor. Wszystko odbędzie się na festiwalu Sound Of Thunder w Christchirch w Nowej Zelandii. Koniecznie zerknijcie na krótki film dokumentalny, gdzie zobaczycie proces przygotowywania dwóch torowych Brittenów. Ostrzegamy jednak, jest to materiał mocno ekscytujący...

5 rzeczy, które powinieneś wiedzieć o Britten V1000

- John Britten był geniuszem, zawodnikiem i wyjątkowo zdolnym inżynierem. Sam zaprojektował motocykl od podstaw. Motocykl powstał niejako przez przypadek. John zaprojektował go w domu i pracował metodą prób i błędów. Sam nie wiedział, czego oczekuje od motocykla i pracował tak długo, aż efekt go zadowalał. Nikt w owym czasie nie produkował części, których szukał więc postanowił wykonać je samemu.

- Britten V1000 nie posiadał ramy. Wszystkie elementy były przymocowane do silnika, zupełnie jak ma to miejsce w dzisiejszym Ducati Panigale.

- Motocykl miał mnóstwo innowacyjnych rozwiązań, które wyprzedzały swoje czasy. Oprócz nowatorskiego systemu bezramowego, V1000 miał podwójne "widelcowe" zawieszenie przednie, chłodnicę zainstalowaną pod siedzeniem i w większości był wykonany z włókna węglowego, które John wyprodukował samodzielnie.

- Silnik (również zbudowany od podstaw) osiągał moc na poziomie 160-165 KM. Dzięki zastosowaniu carbonu motocykl z płynami ważył około 145 kilogramów. Rezultat? Prędkość maksymalna 303 km/h i przerażające przyspieszenie. Nieliczni dziennikarze, którzy mieli okazję przejechać się Britten jednogłośnie stwierdzili, że motocykl zachowywał się neutralnie i prowadził bardzo łatwo.

- Obecnie na świecie jest tylko 10 sztuk Brittena V1000. Większość z nich znajduje się w muzeach. Motocykl w chwili swojego debiutu kosztował 100 000 funtów, co w roku 1991 było astronomiczną sumą. Dziś kupno tego motocykla graniczy z cudem, a ceny mogą osiągać nawet pół miliona Euro. Warto też dodać, że w 1993 roku Britten V1000 był najszybszym motocyklem na wyspie Man podczas Tourist Trophy, gdzie dał prztyczka w nos wielkim koncernom osiągając prędkość ponad 265 km/h.