Birmingham Motorcycle Show i London MCN - strona 2
Londyn Londyńskie show- przyznam szczerze, zawiodłem się, jedynie kilka rzeczy nastrajało mnie optymistycznie. Główną atrakcją był gigantyczny Rapom V8 o mocy 1000KM! Ziom, który go budował, zainwestował 40tys£. Kozak nad kozaki, motocykl z bliska jest gigantyczny. Wszystko w nim jest ''wielkie, ogromne i pot z niego spływa''. Nie potrzebuje stopki, bo opiera się na wydechu, cztery w jeden. Na stronie Ścigacz.pl jest już artykuł o nim, więc tylko dodam, jak dokładnie powstał pomysł na budowę piekielnej maszyny. Po tym jak Nick sprzedał swojego monster tracka, chciał zbudować coś nowego, ale dysponował tylko garażem w domu. Wiec pomysł padł na projekt budowy motocykla. Chciał kupić nowy silnik, ale żona powiedziała, że może wykorzystać ten, który jest w garażu, a że ostał się 8.2 V8, hm, dlaczego nie? No i to, co jest w tym motocyklu najważniejsze i co przykuwa najbardziej uwagę, to ten silnik. Niestety nie przepalali go. Mając na uwadze moje niepowodzenia związane z brakiem miejsc na jazdę demonstracyjną w Birmingham, sprawdziłem plan imprezy. I całe szczęście, bo jak się okazało musiałem pędzić, aby się załapać na show kierowców stuntowych. W środku hali była ograniczona ilość miejsc, więc nie każdy uczestnik mógł to zobaczyć. Gwiazdą programu był Terry Grant, który nawet nieźle wymiatał na BMW. Jedną z ciekawszych figur na moto było wykonanie ''Tytanika''. Ciekawy był pokaz zmiany koła poprzez kierowcę samochodu, który palił gumy, obracając się wciąż wokół własnej osi. Strasznie uciążliwy był przy tym pisk gum na dziwnej nawierzchni hali. Kolesie na ''tygryskach'' wykonali parę skoków i tyle...Całe show trwało 30minut, jeśli ktoś był na jakiś Streetfeithers Days w Polsce, to byłby zawiedziony. Fakt, że pokaz był wliczony w cenę biletu, ale jakoś szczęka z wrażenia mi nie opadła. Wróciłem na halę z motocyklami i ich szukam. Motocyklowe show i nie ma motocykli. Tylko same stoiska z kaskami, kurtkami tłumikami i innymi bajerami do moto. Zauważyłem np. światło ''Stop'' z możliwością zamieszczenia napisu, kursu walut, a może ogłoszenia matrymonialnego - jedyne 30£. Znalazłem też ciekawe spodnie z jeansu z wstawkami kevlarowymi w środku. Cena zaczynała się od 89£. Można było obejrzeć test (w TV), jak ziomki ślizgają się na własnych tyłkach po asfalcie za motocyklem. Zerknijcie na foty, ciekawie to wygląda. Mila niespodzianką była możliwość startu na torze... małych elektrycznych samochodów. Tor był naprawdę wielki. I pełny profesjonalizm. Z komputerowym pomiarem czasu każdego z ośmiu startujących aut. Rewelacja! Zwłaszcza nagroda była świetna - bilety na mistrzostwa świata Superbike. Nie próbowałem, nie czułem się na siłach, po tym jak zobaczyłem dwóch gości pokonujących ten tor w 12sekund. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale taki malutki samochodzik, na prostym torze rozwija prędkość 300 km/h!!! Wracając do show -niewątpliwie ciekawą konkurencją był wybór dziewczyny magazynu MCN. Licznie zgromadzona publika osądzała wdzięki ochotniczek na scenie. Przy pytaniu, kim chciałyby zostać w przyszłości, jednomyślnie odpowiadały o karierze modelki. Ale jedno jest pewne! Większość z nich idealnie nadawała się na pasażerkę. Zgrabne, drobne (czyt. lekkie, opływowe). I tak polskie dziewczyny są najpiękniejsze! Ledwo mogłem przejść do drugiej hali. Carole Nash, znów piękności. Slogan Nasha: Size does matter! Pewnie, że ma! Odziane w jaskrawe kolory, detale wykonane z zegarmistrzowską dokładnością, wahacze toczone i frezowane z jednego bloku aluminium. Fakt, że dębowe siodełko może nie za wygodne, ale kto by się tym przejmował. Bardzo podobało mi się stoisko Ducati, liczne modele i oczywiście topowe Desmosedici RR z kominami w zadupku i nowe 1098s. Ślicznotki! Ducati pokazało swoje dwa rowery z carbonową ramą. Dużo nowości, dużo ludzi. Dalej była wystawa „Adventure bikes", pokazano na niej zaledwie kilka sztuk i z jakiej racji znalazły się tam KTMy supermoto? Najliczniejsza grupa to Naked Bikes. HD Sportster XR1200, nowe modele Kawasaki, w tym oryginalne ER6, nowy Hornet 600, sporo włoszczyzny: Motto Guzzi 1200 sport, Benelli TNT, Bimota DB6, ciekawe sprzęty i dość rzadko spotykane na drodze. Licznie były wystawione motocykle torowe i repliki maszyn niektórych zawodników. Ciekawą propozycją był motocykl ''Vyrus'' z niekonwencjonalnym zawieszeniem. Na wystawie motocykli sportowych były z kolei takie perełki, jak Augusta MV F4 z czterema wydechami, Benelli 1130,Vyrus w czarnym kolorze, Bimota 1100, Aprilla oraz GSXR i RR. Dodam jeszcze, że stoisko z Cruiserami nie było liczne, Triumph Racket, Suzuki 1800 i parę innych sprzętów. Przynajmniej BMW wystawiło się dość licznie. A obleganą atrakcją była Beemka F800, którą duży, hydrauliczny siłownik podnosił do pozycji stoppie. I można było na nią wsiąść w celu zrobienia zdjęcia, jeśli się miało cierpliwość do długiej kolejki. Szpiegując dalej natrafiłem na pojedynczego potworka GSXR-a 1000 Turbo. Wspaniałe piekło z charakteru, wspaniałe malowanie, wspaniałe polerowane felgi i turbo. Gdy dotarłem do stoiska KTMa, nie mogłem nie przymierzyć się do nowego 990 Adventure. Widziałem sporo egzemplarzy na ulicach i często maja pozakładane felgi 17'. Ciekawa opcja. Mam nadzieję, że choć troszkę przybliżyłem wam widok na te dość znane angielskie imprezy. Co się tyczy Londynu - cóż, według mnie impreza była nastawiona tylko na zysk i przygotowana niedbale. Do zobaczenia na trasie! | |
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeKurka wodna fajna relacja i chyba fajowo bylo na mijscu. A moglem sie wybrac :-(
OdpowiedzTo Borowicz porobi³ takie kiepskie zdjecia>?Czy tam nie by³o w ogole ¶wiat³a czy jak?
Odpowiedz