Berlińska policja zatrzymała Polaków kradnących motocykle. Pogrążyli się, bo szeptali po polsku
Zdarzenie miało miejsce tydzień temu (6 lipca) na jednej z ulic w dzielnicy Friedenau. Około godzin 2 w nocy jeden z mieszkańców zadzwoni na policję z informacją o dwóch mężczyznach próbujących przeciągnąć motocykl marki Yamaha na sąsiednie skrzyżowanie.
Mieszkaniec podejrzewał początkowo, że może chodzić o jakąś awarię, ale kiedy podszedł i spróbował zagadnąć, mężczyźni natychmiast porzucili pojazd i uciekli.
Świadek przekazał mundurowym opis sytuacji oraz opis pojazdu, którym odjechali podejrzani, a policja szybko namierzyła Toyotę Corrollę opisaną przez 57-latka. Samochód stał zaparkowaną przy ul. Tempelhoffer Damm. W środku siedziało trzech mężczyzn i kobieta. Wszyscy zostali zatrzymani.
Przy podejrzanych w wieku od 22 do 26 lat, funkcjonariusze znaleźli wytrychy oraz klucze do innego samochodu. Ale nikt z grupy nie chciał zdradzić, gdzie znajduje się ten pojazd. Niemieckiej policji pomógł fakt, że Polacy szeptali między sobą i uzgadniali wspólną wersję zeznań, wymieniając między innymi adres, pod którym pozostawili drugi wóz. Nie spodziewali się, że ich rozmowa jest rejestrowana i tłumaczona.
Dzięki temu niemieccy stróże prawa dowiedzieli się, gdzie podejrzani pozostawili samochód Renault Master. Patrol wysłany na miejsce rzeczywiście natrafił na auto, a po otwarciu drzwi okazało się, że w środku znajdują się cztery skradzione w Berlinie motocykle.
Fakt odnalezienia jednośladów pozwolił policji postawić podejrzanymi poważne zarzuty zagrożone karą wieloletniego więzienia. Polacy pozostaną w areszcie do czasu rozprawy.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeOj autorze. Wypada przeczytać, co i jak się napisało!
Odpowiedz