BMW Motocykl GS Challenge - trafiony zatopiony
Nie wiem, ile BMW zapłaciło za pogodę, ale trafiło w dziesiątkę
Tegoroczna edycja imprezy BMW GS Challenge niemalże w ostatniej chwili zmieniła swoją lokalizację i odbyła się w malowniczo położonym ośrodku o dziwnie brzmiącej nazwie Wawrzkowizna. Wszystko przez niekończące się w ostatnim czasie opady deszczu, które wszystkim nam dają się mocno we znaki. Nie wiem, ile BMW zapłaciło za pogodę, ale trafiło w dziesiątkę. Gdyby była to gra w statki, powiedziałabym „trafiony-zatopiony".
Reklama
Słyszałam opinie, że GS Challenge jest imprezą, która ma za zadanie przekonać ludzi o tym, że GSy to motocykle terenowe. Nic bardziej mylnego. Impreza ta ma pokazać, że GSy dadzą również radę w terenie, jednak nie opuściły fabryki z myślą o tym, aby wyłącznie pokonywać bezdroża. Do tego celu mógłby służyć G450X, który 2 lata temu zjechał po raz pierwszy z linii produkcyjnej Beemki. Co ciekawe, w terenie pojawiły się nawet historyczne modele GSów, a wśród nich: R100GS, R100GS w Dakarowej edycji, czy też R80GS. Pomijając to GS Challenge, pomimo przeważającej ilości motocykli marki BMW, jest imprezą otwartą również dla właścicieli jednośladów innych producentów.
Jeżeli chodzi zaś o samą jazdę, to jest z nią podobnie jak z jedną z piosenek „śpiewać każdy może, jeden lepiej drugi gorzej". Właśnie dlatego, jak co roku, trasy zostały podzielone kategoriami pod względem umiejętności uczestników na: Turystyczną, Adventure i Extreme. W tym roku również nie zabrakło szkółki motocyklowej, która dla odmiany została rozmieszczona w całkiem sporej piaskownicy. Dzięki temu uczestnicy imprezy pod okiem Marka Kaweckiego oraz Marcina Stuszewskiego mogli zmierzyć się z luźnym podłożem przed wyjazdem na wybraną przez siebie trasę. Było to w szczególności przydatne osobom, które dotychczas nie miały okazji zmierzyć się z jazdą w terenie. Całkiem trafnym pomysłem był krótki instruktaż pomocy przedmedycznej, do obejrzenia którego chętnych nie brakowało. W tym roku pojawiły się także identyfikatory, na których można było znaleźć harmonogram imprezy, jak również telefony alarmowe. Było to o tyle przydatne, że w wypadku ewentualnej gleby w terenie znalezienie numeru do organizatora czy też pomocy technicznej nie stanowiło większego problemu. Jeżeli chodzi o organizację grup i ich wyjazdów w trasę, początkowo panowało zamieszanie. Wszyscy nastawieni na jazdę tuż po odprawie zmuszeni byli do długiego oczekiwania pod ośrodkiem, aby móc wyruszyć na upragnioną wyprawę . Kiedy jednak nastała wreszcie ta chwila parking błyskawicznie opustoszał. Padło kilka słów krytycznych odnośnie oznaczenia trasy jednak na szczęście, jak co roku, przód i tył zamykali instruktorzy, którzy byli z nią dobrze zapoznani. Parking zapełnił się ponownie dopiero po kilku godzinach, kiedy to uczestnicy powrócili z leśnych wojaży, aby po skromnym (zdaniem wielu zbyt skromnym w przeciwieństwie do śniadania) obiedzie wyruszyć na kolejną eskapadę w kierunku góry Kamieńsk, bądź też wziąć udział w corocznym rajdzie . Na koniec dnia większość motocykli wróciła pokryta trawą i błotem, a dzięki wieczornej imprezie miała okazję chociaż na chwilę odsapnąć.
Wieczorem zgodnie z tradycją zostały przyznane nagrody zwycięzcom w poszczególnych kategoriach rajdu, a także nagrody specjalne, które to cieszyły się chyba największym zainteresowaniem. Co działo się później? Powiem tylko tyle, że po raz pierwszy uczestnicy BMW GS Challenge roztańczyli się na dobre. „Kapela cięła walca na trzech", a gdy już miała zamiar ucichnąć, w roli prowadzących świetnie odnalazła się ekipa z Inchape Wrocław. Warto zaznaczyć, że oprócz samej jazdy największą wartość tej imprezy stanowią ludzie, których można spotkać na raz w jednym miejscu. To dzięki nim tak naprawdę ta impreza jest jaka jest. Moim osobistym zdaniem udana, pomimo kilku niedociągnięć, z których mam nadzieję organizatorzy wyciągną wnioski.
Ze strony redakcji dziękuję wszystkim uczestnikom za wspaniałą zabawę i miło spędzony czas, a Wojtkowi Mąka za udostępnienie materiału video z trasy Extreme.
Oczywiście jak co roku macie możliwość zabrania głosu pod komentarzami do publikacji i wyrażenia swojej opinii na temat czwartej już edycji BMW GS Challenge.
Zobacz relacje z lat poprzednich:
2008 - Debiut GS Challenge
2009 - Sportowa Dolina
2009 - Nowa Dęba
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzea gdzie sie podział filmik ?
OdpowiedzJutro rozwiążemy ten problem tymczasem teraz można go oglądać bezpośrednio w dziale filmy http://filmy.scigacz.pl/BMW_GS_Challenge_-_Belchatow_2010
OdpowiedzByłem i przeżyłem naprawdę fajną imprezę, żadnych niedociągnięć nie zauważyłem. Na paru kadrach się odnalazłem - ten koleś z uśmiechem i dużymi zębami w kasku z mikrofonem to ja :). Polecam. Do ...
OdpowiedzImpreza była super, organizacja moim zdaniem była na 4 (1-5) - nie ma co narzekać - choć może niektórzy spodziewali się czegoś więcej z racji posiadania tak "wypasionych" motocykli (wiadomo mam ...
OdpowiedzGleba GS'em musiala bolec ;) Dobrze, ze to na piachu/zwirze, moze nic sie nie polamalo :)
OdpowiedzLudzie SUPER tereny też ale organizacja najgorsza ze wszystkich edycji GS CHALLENGE ( byłem na wszystkich więc mam porównanie), jedzenie kiszka. Mam nadzieje ze mój kometarz przeczyta osoba ...
OdpowiedzNa następną edycję też pojadę, ale wezmę ze sobą własny żurek w trebce i wrzątek w termosie. Panie S. czy walka o szaszłyki i ciepłą strawę to element rywalizacji podczas imprezy ? Panie Robercie, proszę na następna edycję przygotować puchary dla kategorii "ostatni konsument żurka". Panie i Panowie, na szczęście siłą imprezy są uczestnicy. Dziękuję wszystkim za fantastycznie spędzony czas, za atmosferę. Za pomoc w podnoszeniu sprzęta. Pozdrawiam wszystkich.
OdpowiedzSuuuuper, marze o takim moto:)impreza tez bardzo fajna.
Odpowiedz