Argentyñskie tango na nowym parkiecie w WorldSBK
Koniec sezonu zbliża się niestety wielkimi krokami, lecz przed nami jeszcze dwie rundy serii FIM MOTUL WorldSBK. Przedostatnia odbędzie się w najbliższy weekend na zupełnie nowym torze San Juan Villicum. Nie ma jeszcze żadnych czasów, ani rekordów do pobicia, co czyni rundę MOTULa w Ameryce Południowej jeszcze ciekawszą.
Tor mieści się około 20km od miasta San Juan, które było prawie od podstaw odbudowane po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Argentynę w 1994 roku.
Nitka toru ciągnie się przez 4276 metrów i 17 zakrętów (7 prawych i 10 lewych). Prosta startowa mierzy zaledwie 546 metrów, lecz maksymalne prędkości będą osiągane na tylnej prostej, która jest bez mała dwa razy dłuższa.
Co jest to wygrania?
Szanse zawodników są bardzo wyrównane i choć Jonathan Rea ma czwarty tytuł mistrzowski już w kieszeni, to możemy spodziewać się naprawdę ostrej walki ze strony zawodnika Kawasaki Racing Team. Bije wszelkie rekordy a w ten weekend może zostać pierwszym zwycięzcą na nowym obiekcie, i wykręcać najlepsze czasy poszczególnych sesji i tym sposobem zapisać kolejne karty historii wyścigów Superbikeów.
Nawet jak byłem pierwszy, czułem się jak drugi
Kilku zawodników ciągle będzie walczyć o tytuł v-ce mistrza i kolejne pozycje.
O drugie miejsce na podium sezonu 2018 walczy jeszcze Chaz Davies z dorobkiem 335 punktów i Michael Van Der Mark mający ich na koncie 309. Kolejny Tom Sykes ma ich tylko 273 i musiałby wygrywać kolejne wyścigi, by liczyć się w stawce.
Pozostały nam dwie rundy, łącznie cztery wyścigi i maksymalnie 100 punktów do zdobycia. Zaciętej walki możemy się raczej spodziewać pomiędzy Daviesem na Ducati i Van Der Markiem jadącym Yamahą.
Największe niespodzianki sezonu
Najlepszym niezależnym zawodnikiem w tabeli jest Xavi Fores i nad drugim Razgatlioglu ma aż 74 punkty przewagi, więc w tym wypadku pewnie też nic się nie zmieni. Reprezentant Barni Racing nie raz pokazał waleczne serce w tym sezonie i co dziwne, nie ma jeszcze kontraktu na przyszły rok.
Turecki jeździec Toprak Razgatlioglu jest zdecydowanie największym objawieniem klasy WorldSBK bieżącego sezonu. Po tym, jak Kenan Sofuoglu odszedł na zasłużoną emeryturę, Turcja ma naprawdę godnego reprezentanta w Mistrzostwach Świata. Toprak przed sobą świetlaną przyszłość.
Aprilia radzi sobie coraz lepiej, a zawodnicy jadą z bardzo zbliżonym tempem, czego dowodem jest różnica zaledwie 9 punktów w tabeli. Czekamy jeszcze na poprawę dyspozycji Hondy, która ostatnimi laty boryka się ze sporymi kłopotami.
Nocne czuwanie.
Zawody odbywające się na wschodniej półkuli wiążą się z wieczorami spędzonymi przed telewizorami. Piątkowe treningi rozpoczną się o 14:45 i skończą dopiero o 21:45.
Wyścigowa sobota zacznie się o 15:45, walka o Superpole o 18:30 i pierwszy wyścig klasy SBK o 21:00.
Tym razem zobaczymy tylko dwie klasy wyścigowe, gdyż SSP300 i STK1000 już zakończyły sezon 2018.
Niedzielny wyścig SSP600 obejrzymy o 19:30, natomiast SBK o 21:00.
W klasie Supersport kwestia tytułu pozostaje otwarta i główna walka potoczy się między zawodnikami na motocyklach Yamaha R6, gdyż aż cztery zajmują pierwsze pozycje w tabeli. Sandro Cortese (169 punktów), Jules Cluzel (158), Randy Krummenacher (140) i Federico Caricasulo (132). Piąty Raffaele De Rosa na sprzęcie MV Agusta ma też duże szanse na sezonowe podium z dorobkiem 128 oczek.
Będzie się działo. Nowy tor, końcówka sezonu i jeszcze dużo do udowodnienia sobie i konkurentom mają zawodnicy obu klas. A jak Wy zapatrujecie się na wyścigi WorldSBK i SSP?
Czy walka jest tak emocjonująca jak to ma miejsce w MotoGP? W wyścigach motocykli produkcyjnych jest Rea, który totalnie zdominował tą serię w ostatnich latach, jak to robi Marquez w prototypach. Czy ktoś kibicuje zawodnikom innych zespołów? Podzielcie się swoimi refleksjami.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze