44 lata czekania na motocykl i śmierć po 5 km...
Niewiarygodna historia ze Stanów Zjednoczonych. Barry Strang przez lata walczył z żoną, aby pozwoliła mu kupić motocykl. Przez 38 lat odwiedzał lokalnego dealera marki Harley-Davidson w Casper w stanie Wyoming podziwiając motocykle i przez te wszystkie lata po powrocie do domu dowiadywał się od żony, że nie kupi żadnego z nich, bo te są zbyt niebezpieczne.
Barry powtarzał zawsze, że zakup Harleya jest na liście rzeczy, które chciałby zrobić przed śmiercią. Niestety okazało się, że odebranie od dealera wymarzonej maszyny było ostatnią rzeczą, którą Amerykanin zrobił w swoim życiu.
Po prześjciu na częsciową emeryturę 59-latek postanowił odłożyć na bok obawy żony i zakomunikował jej, że wreszcie przyszedł czas, aby spełnić swoje marzenie niezależnie od tego czy się to jej podoba, czy nie. Para pojechała nawet razem do dealera, ale żona odłączyła się chcąc po drodze sprawdzić jak wygląda realizacja zamówionej przez nią narzuty.
Para miała spotkać się później w lokalnym kasynie. Niestety nigdy do tego spotkania nie doszło, ponieważ Barry jadąc nowiutkim motocyklem zaledwie 5 km od dealera stracił panowanie nad swoją maszyną i uderzył w przyczepę ciągniętą przez rolniczy traktor. W wyniku wypadku zginął na miejscu.
Tuż przed śmiercią Barry wrzucił na swój profil społecznościowy zdjęcie motocykla z podpisem "Po 44 latach nareszcie go mam". Śmierć zabrała go tak szybko, że znajomi wrzucali komentarze z gratulacjami jeszcze wiele godzin po wypadku…
Żona komentując sytuację przyznała, że dostrzega ironię całej sytuacji, ale nie jest na męża zła. Syn zabitego przyznał zaś: "To było coś, co chciał zrobić przez całe życie. Tata odszedł z tego świata z największym uśmiechem na twarzy".
Tutaj ciśnie się na myśl pytanie, czy przypadki nie potoczyłyby się inaczej, gdyby żona pozwoliła Barremu rozpocząć przygodę z motocyklami we wcześniejszym wieku. Emeryt wsiadający po raz pierwszy na ciężki i mocny motocykl? To od początku nie wróżyło happy endu…
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzea ja się rozwiodłem dawno temu i mam święty spokój , żadne babsko mną żądzić nie będzie. Kupuje co roku nową maszynę i cieszę się życiem.
OdpowiedzCieszysz się życiem, ale przyznaj że ciągła jazda na ręcznym Cię powoli wykańcza... HAHAHHA!
OdpowiedzOn napisał, że pożegnał się z instytucją małżeństwa, a nie że z kobietami. Wiesz, seks można uprawiać także poza małżeństwem.
Odpowiedzzasady ortografii też Tobą nie rządzą jak widzę:)
OdpowiedzJak dla mnie co jest nam zapisane tak się stanie i nic tego nie odwróci. Barry nasz Brat spełnił swoje marzenie przed śmiercią tak jak chciał i na pewno odszedł z tego świata z uśmiechem na twarzy....
OdpowiedzBo się powinno od dziecka uczyć: http://allegro.pl/motocykle-5557?string=mini+bike&search_scope=category-3
Odpowiedzgdyby to było cb 500 efekt mogłby być ten sam
OdpowiedzTakże drodzy "People" nie tylko "łeby" świeżo po prawku co siadają na 1000ce mogą zrobić sobie krzywde. Ta historia to idealny przykład jak idiotyczne są te nowe przepisy odnośnie prawka na A. Bo ...
Odpowiedztym, że dojrzałość psyhiczną osiągasz dopiero w wieku 24 lat.
OdpowiedzJa zacząłem od b12 i do dziś jeszcze ani szlifu ani gleby nie zaliczyłem. Każdy mną inaczej pod kopułką, choć sam rację dziś przyznaję,że od małych pojemności człowiek powinien zaczynać, ale świeżym motocyklistom ciężko jest to wyduplikować tak żeby zrozumieli.
OdpowiedzMyślę, że różni się pod każdym względem. Ta historia to przypadek jednostkowy to stosunku do tego robią "gorącokrwiści nastolatkowie" na cbr, gsxr i innych r.
OdpowiedzPoza tym w przeciwieństwie do tego jak Ty to ująłeś gorącokrwistych nastolatków, Barry nie stracił panowania przy 100000 km/h albo jadąc na gumie, obstawiam, że(ja bym tak jechał) toczył się z z bardzo odpowiednią prędkością by cieszyć się jazdą a myślę też że zabił go przeciwnik i też wiek bo jednak inaczej jest jak wypadek ma 22 latek, który prawdopodobnie jest aktywny fizycznie a 59 latek gdzie zdrowie już nie to. A wykorzystywanie tego jako argument, że jednak można zaczynać na litrach bo starzy też giną na motocyklach jest po prostu śmieszne i obraża historie Barrego i jego miłość do motocykli.
Odpowiedzon ja kochal ona niestety jego nie taka prawda wredna zołza odmawiala facetowi spelnienia mazen a sama sie jego kosztem realizowala ideal małzenstwa
OdpowiedzSmutna historia ale żeby tak od razu "zła żona"? Kto wie, gdyby nie ona to może zabił by sie tak szybko, że i syna by nie miał? Poza tym jak się nie ma jaj by się postawić Pani Żonie to jak ma ich starczyć do opanowania ciężkiego motoru? Sam chciałem nauczyć sie jeździć na motorze już od liceum. Wtedy oczywiście na przeszkodzie stali rodzice, potem w dorosłym życiu pieniędzy było mało. Gdy po przekroczeniu trzydziestki poszedłem do mojej małżonki i powiedziałem, że idę na kurs na A, powiedziała: "to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach"
Odpowiedz"to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach" To bardzo dobry powód przesiadki na motocykl. Gorzej tylko bywa jak po propozycji zrobienia prawka kat A małżonka otwiera telpatrzydło a tam (z wczoraj): - 70 letni kierowca nie zauważył motocyklisty przy zmianie pasa (motocyklista w szpitalu) - 70 letni kierowca wymusił pierwszeństwo na motocykliście (motocyklista bez kat A) - motocyklista zderzył się z autem wyjeżdżającym z miejsca parkingowego (o ile zauważyłem to musiał jechać buspasem) To co się zdażyło w tych trzech wypadkach wcale nie musi się zdażyć mnie, ale czy po takich wiadmościach mozna liczyć na to "to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach"? Może w korkach nie, ale za to w szpitalu. Swoją drogą zastanwia mnie dlaczego w każdym z tych przypadków dzoszło do wypadku. Żadnej szansy na wyhamowanie, ominięcie? Dlaczego? Za duża prędkość, brak wyobraźni, brak umiejętności?
OdpowiedzStraszne czarnowidztwo. Dobrze, że TV nie posiadam co więcej nie chcę. Przed pójściem na kurs dręczyłem się kilka dni najgorszymi kompilacjami wypadków motocyklowych jakie tylko znalazłem i wiesz co? Takich przypadków w których motocyklista jedzie grzecznie i rozbija się z niezależnych przyczyn było około promila. Żona wie, że nie jestem z tych co wytatułują sobie jakiś obciachowy tekst w stylu " niech mnie zabije to co kocham" czy jakoś tak, kupiś 100 konny motor i będą zaiwaniać powyżej 200. Ja do motocykla podchodzę jak do środka transportu. Kupiłem starą virażkę pięćsetkę, jeżdżę 90km/h tam gdzie można szybko a w mieście 50-60. W korkach między samochodami jadę jak stoją lub jadą do 20km/h. Na razie na 6000km mogę pochwalić się przypałową wywrotką parkingową przy 0km/h.
Odpowiedz