Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeSzanowny Panie redaktorzu, w drogowym krajobrazie Polski dominują prawdziwe klasyczne auta o sredniej wieku co najmniej 14 lat często nieposiadające poduszek absu czy solidnych progow. To samo tyczy się motocykli. Jestem w posadaniu dwoch fajnych dla mnie maśzyn Kawasaki z 2001 i vfry 800 z 1999, co nie zmienia faktu że kawa nie ma nic i honda tez nie ma nic oprucz cbsu duala. Adrenalinę i ryzyko człowiek ma za kazdym razem kiedy wsiada gdy popada albo gdy ma sytuację podbramkową. Po 20 latach na motocyklach nie potrzebuję adrenaliny zeby w tych sytuacjach za kazdym razem myslec o kontroli tyłu, przodu. Potrzebuję przede wszystkim się nie połamać, bo mnie na to nie stać i człowiek nie zrasta się tak jak wtedy gdy mial 20 lat. I z checią bym wsiadł na współczesny naszpikowany elektroniką motocykl ale nie stac mnie aby na moje fanaberie wydac 80 - 100 klockow, zeby tym zrobic 3000km w sezonie. Fajnie że Pan ma takie problemy z motocyklami. Zawsze mozna wydłubac poki co bezpiecznik absu poodłaczac kontrole trakcji i liczyc na to ze ecu nie odetnie mocy i nie przejdzie w tryb awaryjny.
OdpowiedzBardzo dziękuję za pełne wyrzeczeń prześlęczenie mojej pisaninki. Co się tyczy pewnych wiekowych samochodów czy motocykli to wydaje mi się że Szanowny Kolega zbyt surowo ocenia technikę sprzed 14 lat. Chyba wtedy nie było już samochodów bez stref zgniotu, poduszek, pasów czy abeesów. Zresztą motocykle też już i wtedy były wyposażone w abeesy. Ja napisałem tylko że te elektroniczne wynalazki powodują większą (momentami) zawodność naszych motocykli. Są to oczywiście choroby "wieku dziecięcego". Ale dobry, refleksyjny łuk, też jeszcze długo był lepszy od rozmaitych rusznic a mimo to nasza cywilizacja wybrała broń wyrzucającą pocisku w wyniku reakcji chemicznej niż broń naciąganą ludzkimi muskułami. Stało się to zresztą z wielu powodów (nie miejsce na ich opis). Co się tyczy tych pourazowych komplikacji to oczywiście mam ten sam pogląd. Jednak gdybym (przede wszystkim) myślał o bezpieczeństwie to bym tych "wiorst" na motocyklu "nie zdiełał" (jak śpiewali żołnierze Konarmii Budionnego). No więc właśnie, bez obrzydzenia, wsiadam na najrozmaitsze współczesne wynalazki i potem rodzi mi się taka jak w tym artykule refleksja. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzSerdecznie pozdrawiam Parys
Odpowiedz