Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeon ja kochal ona niestety jego nie taka prawda wredna zołza odmawiala facetowi spelnienia mazen a sama sie jego kosztem realizowala ideal małzenstwa
OdpowiedzSmutna historia ale żeby tak od razu "zła żona"? Kto wie, gdyby nie ona to może zabił by sie tak szybko, że i syna by nie miał? Poza tym jak się nie ma jaj by się postawić Pani Żonie to jak ma ich starczyć do opanowania ciężkiego motoru? Sam chciałem nauczyć sie jeździć na motorze już od liceum. Wtedy oczywiście na przeszkodzie stali rodzice, potem w dorosłym życiu pieniędzy było mało. Gdy po przekroczeniu trzydziestki poszedłem do mojej małżonki i powiedziałem, że idę na kurs na A, powiedziała: "to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach"
Odpowiedz"to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach" To bardzo dobry powód przesiadki na motocykl. Gorzej tylko bywa jak po propozycji zrobienia prawka kat A małżonka otwiera telpatrzydło a tam (z wczoraj): - 70 letni kierowca nie zauważył motocyklisty przy zmianie pasa (motocyklista w szpitalu) - 70 letni kierowca wymusił pierwszeństwo na motocykliście (motocyklista bez kat A) - motocyklista zderzył się z autem wyjeżdżającym z miejsca parkingowego (o ile zauważyłem to musiał jechać buspasem) To co się zdażyło w tych trzech wypadkach wcale nie musi się zdażyć mnie, ale czy po takich wiadmościach mozna liczyć na to "to dobrze, nie będziesz spędzał życia stojąc w korkach"? Może w korkach nie, ale za to w szpitalu. Swoją drogą zastanwia mnie dlaczego w każdym z tych przypadków dzoszło do wypadku. Żadnej szansy na wyhamowanie, ominięcie? Dlaczego? Za duża prędkość, brak wyobraźni, brak umiejętności?
OdpowiedzStraszne czarnowidztwo. Dobrze, że TV nie posiadam co więcej nie chcę. Przed pójściem na kurs dręczyłem się kilka dni najgorszymi kompilacjami wypadków motocyklowych jakie tylko znalazłem i wiesz co? Takich przypadków w których motocyklista jedzie grzecznie i rozbija się z niezależnych przyczyn było około promila. Żona wie, że nie jestem z tych co wytatułują sobie jakiś obciachowy tekst w stylu " niech mnie zabije to co kocham" czy jakoś tak, kupiś 100 konny motor i będą zaiwaniać powyżej 200. Ja do motocykla podchodzę jak do środka transportu. Kupiłem starą virażkę pięćsetkę, jeżdżę 90km/h tam gdzie można szybko a w mieście 50-60. W korkach między samochodami jadę jak stoją lub jadą do 20km/h. Na razie na 6000km mogę pochwalić się przypałową wywrotką parkingową przy 0km/h.
Odpowiedz