Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 55
Pokaż wszystkie komentarze"jazda w conajmniej 50 % są w głowie kierowcy". Jasne, tyle że co innego w głowie masz siedząc w fotelu przed kompem i oglądając oferty, a co innego jak już ściskasz bak kolanami. Nie ma chyba takiego, co by się nie deklarował "nie będę odkręcał", który korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji (prostej) nie odkręcił "tylko raz i na spróbowanie". Poza tym jeśli "nie odkręcasz" to po co ci 1000CC, której w pełni nie wykorzystasz? Poza tym, nawet jak ktoś nawet wytrzyma parę pierwszych miesięcy to przychodzi taki moment, kiedy WYDAJE SIĘ nam, że już skończył się okres próbny, że te pół roku, 3 tys km przejechanych czy nowy kask i kombi za zyliard PLNów to już przepustka do świata większych prędkości. Problem jest taki, że tylko nam się zdaje, co potwierdzi pewnie każdy rozsądny kierownik 2 czy 4 kółek, bo tutaj akurat nie ma znaczenia typ pojazdu. Poza tym poza rodzinnym kombi i ferrari jest cały wachlarz innych możliwości, które dadzą więcej funu niż to pierwsze, ale trudniej je będzie zawinąć na pierwszym słupie niż to drugie. Pilotów też nie wsadzają na początek do F-16 i to może być jakaś wskazówka dlaczego na początek polecane są 2oo do nauki... Słuchanie bardziej doświadczonych i uczenie się na ich błędach to oznaka mądrości i dojrzałości, ale na końcu jak kogoś stać to i tak kupi co będzie chciał i nikt mu nie zabroni (chyba, że ma żonę :P ).
Odpowiedzilu rozmówców, tyle opinii na temat pierwszego moto. Chyba na każdym forum motocyklowym pada pytanie "jakie moto jest najlepsze na pierwsze". Naczytałem się o tym na forach i nasłuchałem od znajomych motocyklistów, których nie omieszkałem zapytać o radę. Wbrew wszelkim poradom, koniec końców kupiłem motocykl, którym chciałem jeździć docelowo. Moim pierwszym i aktualnym moto jest Yamaha XJR 1300. Nie widziałem sensu w kupowaniu mniejszej pojemności i sprzedawaniu jej po roku lub dwóch, po to aby wtedy ewentualnie móc pomyśleć o czymś większym. Jeżdżę i jakoś żyję :) ani przez chwilę nie żałowałem i nie żałuję swojego wyboru.
OdpowiedzZgadzam się z JeZZo. Ja z prawie 4-letniego stażu na RS 50 (ponad 100 km/h jechała) wsiadłem na SV650S, a teraz je zablokowałem do A2 (tak, troszkę bez prawka jeździłem) i mam teraz 33,5 kW zamiast 53 kW. Stąd wyciągam wniosek, że to prawo jazdy A2 nie jest aż takim głupim pomysłem, tylko źle wprowadzonym. "jazda w conajmniej 50 % są w głowie kierowcy". Nie, jazda w 100% zależy od kierowcy, ale {Nie ma chyba takiego, co by się nie deklarował "nie będę odkręcał", który korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji (prostej) nie odkręcił "tylko raz i na spróbowanie" } jest całkowitą prawdą. Ja osobiście uważam, że umiejętności trzeba zdobywać stopniowo na coraz to mocniejszych motocyklach i tym się kieruję we własnej karierze motocyklowej. Jasne, że chciałbym wsiąść na litra i zapieprzać, ale wiem że gdybym go miał teraz to mogłoby to się źle skończyć. Wiem jak na SV działały na mnie emocje. Najbardziej się chciało odkręcać na pierwszych jazdach, a potem stopniowo przychodziła myśl, żeby przede wszystkim jeździć poprawnie technicznie i bezpiecznie dotrzeć do celu.
Odpowiedz