Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzejak byscie się troszkę bardziej wczytali w tekst, i trochę zaczęli kojarzyć, to byście wyczytali, że w takim przypadku, w zasadzie jedynym sposobem na ratunek jest patrzenie dalej na drogę lub tor, starając się najlepiej nie widzieć zagrożenia. Wiem, że tak jest, wystarczy przysiąść się do crossówki albo enduraka jakiegoś. Na początku wszystkie korzenie, kamienie albo koleiny przyciągają bardziej niż magnes. Może i to śmieszne, ale tak, mały kamień o wymiarach 10x10 leżący na drodze o szerokości 2 metrów, rośnie do takich rozmiarów, że nie sposób go ominąć. Chyba że mówiąc po chłopsku masz na niego wywalone, nie zwracasz uwagi i ciśniesz dalej. Osobiście nauczyłem się tego poprzez treningi. Bardzo dobrym sposobem jest też jazda w takich warunkach (np. koleiny), lub w nocy, w sensie przy słabej widoczności. Oczywiście też w jakichś granicach zdrowego rozsądku, bo coś musisz widzieć... Myślę, że dość znaczącym czynnikiem, o którym o ilę dobrze kojarzę nie było mowy w artykule, jest strach, a w zasadzie panika... To ona nas w takiej sytuacji łapie i nie chce puścić, a żeby było śmieszniej to pcha tam gdzie nie chcemy. A wystarczy mały ruch kierownica, przecież to takie proste ;)
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza