Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeale nierozumiem... Mieli fajny sprzęt: S1000RR i mogli zrobić z niego fajnego nakeda zdejmując owiewki. To jeszcze wykastrowali silnik, żeby był mocniejszy w dolnym i średnim zakresie. To ja się pytam: czy ktoś jeździł S1000RR? Czy on naprawdę miał za słaby dół i środek? No, więc poprawili dół i środek kosztem góry, a potem wydłużyli rozstaw osi o 22mm, żeby trudniej szedł na gumę... Gdzie logika? Logika nakazuje myśleć, że to właśnie rasowy miejski naked powinien rwać na gumę aż miło, a wyczynowa maszyna sportowa powinna to robić bardziej powściągliwie, żeby power szedł w przyspieszenie a nie podnoszenie przodu. Mylę się narodzie? Więc niemcom jak zwykle wyszła kupa: technicznie (w porównaniu do Ducati, Aprilli i KTMa) i stylistycznie (w porównaniu do Ducati, Aprili, KTMa i Kawasaki). Mając w stajni K1300R nie powinni go kastrować, tylko zbudować prawdziwą petardę 200KM bez owiewek.
OdpowiedzNizsza moc niz w S1000RR jest nie po to aby "miał mocniejszy dół" a tylko i wyłącznie po to żeby oszczędcić w celu zmniejszenia ceny - zastosowali jakieś tańsze części w silniku i stąd spadek mocy. Ini tez tak robią - patrz FZ1 vs R1, CB1000R vs CBR1000RR. I tak jak S1000RR kosztuje nowy 70k PLN, ten naked pewnie będzie kosztował 60k. Gdyby go po prostu odarli z owiewek musiałby kosztować tyle samo co ścigacz. A to miałoby negatywny wpływ na sprzedaż obu sprzetów (kanibalizm rynkowy). Ot i cała filozofia. I tak na koncu liczy sie kasa, a nie to czy dogodzą jakiemuś czytelnikowi scigacza z Polski, który co najwyżej może sobie powiesić plakat takiego BMW nad łóżkiem.
OdpowiedzTańsze części w silniku? Powiedz mi gdzie Ci wysłać ten plakat S1000R, bo z Twoim wykształceniem pewnie Cię nawet na ten plakat nie stać.
OdpowiedzWiększych bzdur w życiu nie czytałem...
Odpowiedz