Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 33
Pokaż wszystkie komentarzeZawsze znajdzie sie jakiś/aś jednostka z budyniem w mózgoczaszce. Szkoda tylko że baty zbiera całe środowisko, o przypadkowych uczestnikach którym oberwie się niejako rykoszetem nie wspominając.
OdpowiedzNiestety , to nie są jednostki. Jeżdżę codziennie po Warszawie na 2 lub 4 kółkach i spotykam wielu motocyklistów łamiących nie tylko wszelkie przepisy , ale podstawowe zasady koegzystencji na ulicy z innymi jej użytkownikami. Sam jeżdżę moto od lat i dziewica drogowa nie jestem, ale są przecież granice zachowania i przyzwoitości, z których przekraczania WIELU motocyklistów uczyniło sobie jakiś patologiczny sport. Nie pojmuję tego, ale chyba tylko psychiatra podołałby wyjaśnieniu zjawiska. Utrwaliły się jakieś fatalne wzorce i wyobrażenia o tym , co można na motocyklu wyczyniać. Poza kodeksem drogowym nie istnieje w Polsce jakiś niepisany kodeks dobrych obyczajów i złych obyczajów na motocyklu. Istnieje po prostu dzicz na motocyklach , a dzicz to nie wolność, którą motocykliści tak sobie cenią !!!
Odpowiedz