Yamaha YZF-R6 Supersport - jak to jeździ?
Życie, nawet na Zielonej Wyspie, potrafi miło zaskakiwać. Dla mnie takim niezwykle przyjemnym akcentem mijającego tygodnia było zaproszenie od Sebastiana Zielińskiego, aktualnego lidera klasyfikacji Mistrzostw Polski klasy Supersport, aby wypróbować jego Yamahę R6 w klasyfikacji Supersport na Torze Poznań. Czy ktokolwiek, kto kocha motocykle sportowe mógłby takiej propozycji odmówić?
Słowo o motocyklu
Jaki koń jest każdy widzi. Yamaha R6, choć od wielu lat pozostaje w produkcji w praktycznie niezmienionej postaci, ciągle pozostaje jedną z najbardziej konkurencyjnych maszyn w stawce sportowych 600-tek. Ogromny potencjał drzemiący w seryjnym motocyklu, podatność na tuning, a także szeroki dostęp do części akcesoryjnych sprawia, że R6 to ulubiony sprzęt zawodników w klasach Supersport i Superstock 600. Pomimo oficjalnego wycofania się Yamahy z cyklu World Superbike to właśnie Sam Lowes, dosiadający R6 figuruje na szczycie klasyfikacji generalnej Mistrzostw Świata.
Silnik prezentowanej maszyny przebudowany jest do specyfikacji Supersport, która dopuszcza maksymalny zakres przeróbek jednostki napędowej. Oznacza to podniesiony stopień sprężania, wyczynowe wałki rozrządu, poprawiony układ chłodzenia, zmienioną elektronikę i mnóstwo detali, które należy poprawić, aby 140 konna rzędowa czterocylindrówka pracowała niezawodnie. W R6 Zielińskiego wymieniona jest cała wiązka elektryczna oraz komputer sterujący pracą silnika. W miejsce fabrycznego układu wydechowego zainstalowany został pełny wyścigowy układ wydechowy Arrow. Większa moc wymaga efektywnego oddawania zwiększonej ilości ciepła generowanego przez silnik, dlatego pod chłodnicą cieczy chłodzącej znalazła się dodatkowa chłodnica oleju. Truizmem będzie jeśli dodam, że na sportowe zmienione są również zębatki oraz łańcuch napędowy.
Motocykl wyposażony jest w wyczynową kontrolę trakcji i telemetrię. Na pokładzie obok quickshiftera zainstalowany został downshifter. Do redukcji biegu nie potrzeba używać sprzęgła, elektronika sama podbija obroty przy redukcji biegu, dzięki czemu wpadając w zakręt można szybko i precyzyjnie zbijać biegi. To nie tylko oszczędność czasu, ale także mniejsza destabilizacja motocykla wynikająca z rozłączania i załączania napędu.
Tym co jednak czynni prezentowaną R6 motocyklem wyczynowym nie jest moc i elektronika. Największą różnicę robi zawieszenie. W przednim widelcu maszyny Sebastiana znalazły się tuningowe komponenty Ohlinsa, a z tyłu kompletny amortyzator tej samej firmy. Telemetria pozwala na zapis danych pracy jednostki napędowej oraz zawieszenia, co ułatwia ustawianie zarówno jednostki napędowej i podwozia. Oczywiście zastosowanie w motocyklu najlepszych nawet komponentów zawieszenia nie daje gwarancji poprawienia zachowania motocykla. Do jego ustawienia potrzeba wiedzy i ogromnego doświadczenia. Tutaj, obok samego kierowcy, nieoceniony wkład w przygotowanie motocykla ma Damian Sapiński z firmy Dynotech.
Hamulce? R6 Sebastiana ma fabryczne tarcze i zaciski. Zmienione są rzecz jasna przewody hamulcowe, klocki oraz pompa hamulcowa. Ta ostatnia to typowo wyścigowy produkt Beringera. Jak to wszystko działa? O tym za sekundę.
Pierwszy kontakt
Motocykl znacząco odbiega od pucharówek typu „zrób to sam”, z jakimi dotychczas miałem do czynienia. Pomimo różnicy we wzroście moim i Sebastiana, dosyć szybko znalazłem dla siebie wygodny kącik i mogłem pewnie zamocować się na motocyklu. Stomp Gripy na baku i przyczepne wyścigowe siedzenie wydatnie w tym pomogły.
Kierowca ma przed sobą akcesoryjny wyświetlacz pełniący funkcję dostawcy wszelkich niezbędnych podczas jazdy informacji. Poza obrotomierzem, prędkościomierzem, wyświetlaczem załączonego biegu dowiedzieć się można z niego wszystkiego na temat temperatury silnika, oleju, wartości napięcia i wielu innych. Rzecz jasna wbudowany jest tutaj także laptimer. Do tego ogromna lampka sygnalizująca konieczność zmiany biegu na wyższy, oraz na prawej kierownicy przełącznik ustawień silnika.
Po uruchomieniu maszyny, w uszy kłuje agresywny pomruk dobiegający z układu wydechowego. Motocykl reaguje zwiększaniem obrotów na samo dotykanie dźwigni zmiany biegów przy wrzucaniu pierwszego biegu (efekt zastosowania downshiftera). Już po chwili staje się oczywiste, że choć co zasady wszystko działa tak, jak w każdym innym motocyklu (silnik, rama, dwa koła, itd.) to R6 Sebastiana z R6 statystycznego Kowalskiego ma niewiele wspólnego. Jedynka do góry i jazda…
Na torze
Już w samym depo motocykl swoim wężykowaniem zdradza chęć do szybkiego składania się w zakręty. To efekt zastosowania na przednim kole nowego typu opony o podwyższonym profilu. Ta w złożeniu daje większą powierzchnię kontaktu w z asfaltem. Dzięki nowej konstrukcji opracowanej przez Pirelli motocykl jest zwrotniejszy, zapewnia też lepszą przyczepność na wejściach w zakręty.
Słysząc o wyczynowym Supersporcie wielu myśli przede wszystkim o mocy. 140 konna Yamaha R6 rzeczywiście ją ma i oddaje do dyspozycji kierowcy już od średnich obrotów, w miejscu gdzie fabryczna R6 na dodanie gazu reaguje jedynie głośniejszym buczeniem dobiegającym z airboxu. Mocny niski i średni zakres obrotów to w dużym stopniu wynik zastosowania pełnego sportowego układu wydechowego. Osobiście jednak nie czułem się ani przez chwilę przytłoczony, tudzież zaskoczony wydolnością czterocylindrowca. Nie było też tutaj nerwowości i kapryśności, której można by się spodziewać po, bądź co bądź, mocno zdłubanym napędzie. Ten silnik daje kierowcy o wiele więcej opcji jeśli chodzi o dobór biegu do danego zakrętu, bo zejście poniżej 10 000 obr/min nie jest karane natychmiastową utratą pozycji…
Jakich porównań by nie użyć, fakty są takie, że R6 Zielińskiego wychodzi z zakrętów jak pocisk, a silnik w zakresie 8-14 tysięcy ani na chwilę łapie zadyszki. Rewelacyjnie działa quickshifter zapewniając błyskawiczne i czyste zmiany biegu na wyższy. Downshifter, który niedawno znalazł się w motocyklu Sebastiana wymaga dostrojenia, bo bardzo dobrze radzi sobie przy redukcjach gdy obroty silnika zdążą już nieco opaść, natomiast jeśli kierowca domaga się redukcji przy wysokich obrotach, konieczne bywa wspomożenie się gazem i sprzęgłem.
W moim krótkim romansie z wyczynowym Supersportem nie miałem szansy pobawić się telemetrią i wszystkimi gadżetami (może jeszcze będzie okazja?), ale przekonać się mogłem ponownie o rzeczy, którą wiem już od dawna i która nie jest tajemnicą chyba dla nikogo, kto bawi się w wyścigi. Czasy okrążeń i tempo nie biorą się z mocy. Biorą się z przyczepności. A przyczepność jaką zapewnia kombinacja nowych opon Pirelli Diablo Superscorsa SC i profesjonalnie przygotowane do wyścigów zawieszenia jest niewiarygodna. Niewiarygodna!
Motocykl bajecznie łatwo wchodzi w zakręt. Informacja zwrotna z przedniego zawieszenia jest uderzająco klarowna. Choć nie miałem zamiaru eksplorować limitów możliwości motocykla, ani przez ułamek sekundy nie miałem też wątpliwości że przednia guma jest stanie utrzymać więcej, o wiele więcej. Daje to nieosiągalny na domowej roboty wyścigówce komfort psychiczny przy wjeżdżaniu na bombie w szybkie zakręty.
Praca tylnego zawieszenia to także same superlatywy. Bardzo dobra jest informacja zwrotna na temat tego co dzieje się z tylnym kołem, wyraźnie czuć zmiany charakterystyki nawierzchni, np. malowane pasy. Tym co bardzo spodobało mi się w tym zawieszeniu, był fakt, że było wzorowo stabilne, ale jednocześnie czuć było że (i jak) pracuje. Nie ma tutaj mowy o wrzuceniu twardej sprężyny i ordynarnym skręceniu tłumień. Dzięki temu, że zawieszenie pracuje we właściwym zakresie motocykl zachowuje stabilność także w tych częściach toru gdzie są ewidentne nierówności. Chyba nie muszę wyjaśniać jak wypływa to na pewność siebie kierowcy?
Co ważne maszyna ma wzorowy balans, zachowuje imponującą stabilność niezależnie do kąta pochylenia motocykla. Wykorzystanie tego potencjału jest wykonalne wyłącznie dla profesjonalnego zawodnika. Pucharowiec, taki jak ja, ma z tym duży problem. Próbując zagonić do roboty kontrolę trakcji łapałem się na sytuacjach, w których motocykl, jeszcze w złożeniu, szedł na drugim biegu na koło, a tylna guma i tak nie miała zamiaru puścić.
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeKurde chlopak jest bardzo sympatyczny i nie zachowuje sie jak gbur czy "mistrz" :) a moto jest po prostu jak F1. Ktos pisze zeby wsadzic go do stocka a po co ? skoro dzis to sprzet i czlowiek dzis ...
Odpowiedza wsadźcie tych naszych mistrzów megatalentów na motocykl uczciwie przerobiony zgodnie regulaminem i niech pokażą jak pęka 1.35 . Żeby nie było że jestem taki zły to każdy po 20 min niech sobie ...
OdpowiedzKolego czasy kiedy to kierowca byl w 90% odpowiedzialny na sukces bezprowrotnie minely, teraz jest technika i tego nie powtrzymasz. Jak nie wierzysz zobacz na F1.
OdpowiedzNo ale po co od razu ten jad?
Odpowiedzależ skąd ! chodzi wyłącznie o obiektywizm tego co jest zamieszczane . Bo nikt nie dopowiada, że aby jeździć regularnie np w klasie rookie trzeba mieć min 20 tyś ( nie licząc motocykla oczywiście) . Chłopaki wymiatają i tu nie ma o czym dyskutować , ale jakim sprzętem za jakie budżety ? Trzeba uzmysłowić młodym, że zwykłą serią nawet trochę przygotowaną nigdy tak szybko nie pojadą. I to będzie fair
OdpowiedzCzłowieku, ale co ty bredzisz? Jaki to ma związek z tematem? Jaki obiektywizm? Artykul jest o Supersporcie, tutaj można wszystko tuningować. Co to ma wspólnego z klasą Rookie?
OdpowiedzTelemetria-srelemetria... Jak Zioło wczesuje się w Dużą Patelnię albo w ostatni zakręt toru Poznań, to korbowody błagają o litość, panewki się gotują, a zawory klepią po gniazdach lepiej niż Najman...
Odpowiedzmieszkam niedaleko seby haha
Odpowiedza ja wiem jak motocykle przyspieszyc na zakretach :P niewazne moto gp supersporty czy seryjne :) to proste jak cep choc sam uklad mogłby byc dosc skomplikowany pare słowników i elektronika
OdpowiedzA z grubsza???
Odpowiedzz grubsza chodzi o sustem aerodynamiczny dociskajacy motocykl do asfaltu niewiem czy nierobiono do tej pory tego ze wzgledu na przepisy wyscigów moze ze wzgledu ze to ciut poszerza motocykl na zakretach co mogloby sie nieprzyjac z drugej str teoretyczny zysk predkosc na zakrecie gdzie np 600 pokonuje go z predkoscia 150 km/h o nawet 20% moze robic wrazenie ,w motocyklu niemozna zastosowac tego systemu na wysokosci kierowcy bo by to niedzialalo z racji fizyki jazdy motocykla i tego ze se przechyla ta sila by nic niedawala pozatym ze motocykl by sie przechylil az do wywrotki ale gdy taki system zamontujemy na wysokosci osi koła z wysiegnikiem opartym o felge wowczas cały docisk pojdzie na opone niepowowdujac momentu prostujacego motocykl z zlozenia i tym samym teoretycznie zwiekszajac predkosc pokonywanego zakretu i czas :Pz grubsza
OdpowiedzZaciekawiło mnie to. Masz może jakieś przykłady takiego systemu. Według mnie, mocno zaburzyłoby to pracę zawieszenia. Zwiększy się masa nieresorowalna, a na dodatek nie będzie stała ze względu na zwiększający się nacisk na oś wraz z wyższymi prędkościami ( np. w sławiniaku będziesz miał kilka kilo docisku, a w ostatnim zakręcie kilkanaście) oddziaływanie dodatkowej masy na zawieszenie będzie trochę inne niż przy tradycyjnym bodykicie dociskającym całą karoserie do podłoża.
Odpowiedzgeneralnie chodzi o to zeby siła dociskowa wywierana przez powiedzmy skrzydło była jak najnizej nawet nie na os koła ale na felge przykładu z zycia takiego systemu ci niepodam bo wymyslilem to sobie stojac w kolejce do kasy w markecie oczywiscie jak wsyztkie systemy aerodynamiczne im wolniejszy bedzie zakret tym siła bedzie mniejsza mozna by to skorygowac jak zawwsze elektroniczne sterowanymmi skrzydlami ale to kolejne komlkacje systemu koszty i kolejne zrzeczy mogace sie popsuc tak czy owak załozyłem sobie ze masz ramie jakgdyby nasteone lage obok standardowej mowa o zawieszeniu przednim wiec ta laga z wysowanym skrzydłem ma mocowanie własnie na ladze z jednej str i jest to dluzsze ramie a w mejscu gdzie sie zaczyna skrzydło na dole jest mocowanie na krotsze ramie idace do felgi i to ramie krotkie opera sie o felge na rolce z boku i ta rolka dociska felge poprzez wysowane skrzydlo z boku ktore by sie wysowalo tylko w mocnym złozeniu nad tym juz by musial czuwac caly system elektroniczny zyroskopy akcelerometry itd musialby byc i na przednej i na tylnej osi wadomo musialby by brac rozkald mas wmotocyklu wraz z jedzcem itd generalne dzieki temu krotkiemu ramieniu o ktorym pisalem wiekszosc docisku poszlaby na opone i felge a mała czesc na dlzusze ramie przymocowane do lagi pierwotnej masy nieresorowane ok wzroslyby pewnie ale i tak motocykl pokonujac zakret w spsosb sportowy bylby szybszy teoretycznie niz bez tego systemu mocujac skrzydlo docskoe z tylu i przodu motocykla im wyzej jest tym gporzej z racji tego ze jak wiadomo docisk pojdzie na opone ale tylko do momentu w ktorym kierowca bedzie go dawal rade "łamać" wec by musal strasznie walczyc z maszyna a to co se wymyslilem dawaloby nacisk max nisko kierowca niewalczyl by o zlamanie motocykla sila prostujaca motocykl z zlozenia bylaby bardzo mała tzn teoretyczne wsyztko ale raczej by działalao opłacalnosc? niemam pojecia wraz z rozwojem projektu uproszeniem go wykrozystaniem lekkich weglowych materalow i produkcji seryjnej pewnie by zaczelo sie oplacac;P
Odpowiedztu mi sie po.epalo z tym łamaniem jak system bylby na gorze czyli zle motocykl sa by sie łamal i kierowca by musial walczyc o jego rpostowanie nic by to nie dało bo ja całuy czas psze o skrzydle ktore ustawialoby sie rownolegle do podloza nie prostopadle do motocykla .
Odpowiedzszerokosc felgi ma tez znaczenie im szersza by byla tym bardzej bedzie chciala sie wyprostowac i wyjsc z złozenia do pionu ale prawdopodobne bedzie to niewelka siła prostujaca wzgledem korzysci z docisku
OdpowiedzW sumie faktycznie sam pomysł ciekawy, teraz tylko znaleźć trzeba łatwy sposób na wprowadzenie go w życie. Ja ciągle widzę więcej przeciw niż za. spojler powinien być ruchomy aby dopasował się do pochylenia motocykla. siła docinku powinna być skierowana prostopadle do asfaltu, dokładnie nad środkiem styku opony z asfaltem, wtedy powinien wyeliminować się problem z momentem prostującym, ale w takiej sytuacji trzeba będzie włożyć więcej siły w wyprostowanie motocykla.
Odpowiedztemat do rozwoju i testów;) skrzydła oczywiscie wysowane tylko z jednej str zaleznie od tego wktora motocykl aktualne skreca ja widze wiecej za niz przeciw skrzydło oczywisce prostopadle do podloza rolka z ramieniem oparta o rant felgi odpowiedni dobór długosci ramion mocujacych do np lagi i gdzie sie zaczyna skrzydło lub jedno ramie mogłoby byc byc mzoe jedno polookragłe ramie idace od osi koła mniej wiecej do rantu felgi na koncowce rolka o rant felgi i tez na koncowce skrzydło wysowane trzea by bylo sprawdzic wiele opcji i porobic pare symulacji komputerowych lub ewentualnie jeszcze inny stelaz zrobic pod system
Odpowiedzskrzydło dajace siłe prostopadła do podloza samo skrzydło oczywiscie rownolegle
OdpowiedzTelemetria pokazała 1:44,319 jak na jazdę testową uważam to za całkiem niezły wynik.
Odpowiedz1.44 i wiadomo, ze o moto wypowiada sie ktos kto ma o tym pojecie i az przyjemnie sie czyta
OdpowiedzZapasy były jeszcze ogromne, ale chyba pękło by mi serce gdybym oddał ten wychuchany wóz właścicielowi w proszku... ;)
Odpowiedzno to jednak było mierzone :-P haha
OdpowiedzJa nic nie mierzyłem, dopiero post factum dowiedziałem się, że chłopaki zajrzeli do telemetrii ;)
Odpowiedz