Yamaha T-Max 2012 - nowe szaty króla
T-Maxa na rok 2012 poważnie zmodernizowano. I nie bez powodu. Konkurencja nie olała tematu maxi skuterów i nowy model tuż po wejściu na rynek wskoczy w sam środek cyklonu.
Można przyjąć, że debiut T-Maxa w 2001 roku spektakularnie namieszał w środowisku skuterów. Podczas gdy większość maxi rollerów koncentrowała się raczej na byciu funkcjonalnym narzędziem, które dowiezie swoich właścicieli z miejsca A do miejsca B komfortowo i sprawnie, T-Max wrzucił do blendera praktyczność skutera i radochę jazdy motocyklem. Wszystko sprowadzało się do charakterystyki silnika, geometrii podwozia i innych nudnych rzeczy, o których powiemy za chwilę. Po okrągłych dziesięciu latach pełnej sukcesów egzystencji na rynku przeszedł czas na zmiany. Nie bez powodu.
Tym razem styliści nie jedli na śniadanie płatków z LSD
Przyjęło się, że jeśli obecnie jakiś motocykl chce się ulepszyć, zmodernizować, odświeżyć grupie projektantów odpowiedzialnych za nowy design należy do każdego posiłku dodawać wszystko to, co Misiek Koterski nazywa podwieczorkiem, a na koniec wyposażać ich w miecze. W ten oto sposób proces kreowania wizerunku nowego produktu jest naznaczony sporą dozą agresji, ostrych linii i energii. I zwykle bardzo dobrze to wychodzi. W przypadku nowego T-Maxa jednak zdecydowano się pójść inną drogą. Model 2012 nadal jest modny i dynamiczny, ale przywdział raczej poprawnie skrojony gajer a nie kolejny hipsterski kapelusz i krawat typu śledź. Zmiany nie są przełomowe, ale zebrane w całość tworzą bardzo dobrze prezentującą się maszynę. Najbardziej zauważalną z nich są przednie lampy. Moje pierwsze skojarzenie – nowa CBR1000RR. Można by długo dywagować na temat tego, czy faktycznie są one lepsze od poprzednich, ostrzejszych i o ironio, bardziej futurystycznych. Widocznie „pociągnięte rzęsy” są obecnie modne, a mnie taka facjata nowego T-Maxa się podoba. Czymś, co jest odjazdowe w sposób niekwestionowany są nowe zegary. Są wręcz abstrakcyjne, w kształcie diamentów, lub jak to nazywa Yamaha „poligonów” i wyglądają genialnie.
Nowe, lepsze wnętrzności
Wyraźne zmiany przeszedł silnik. Przede wszystkim zwiększono jego pojemność z 499 cm3 na 530 cm3, a dokonano tego poprzez zwiększenie średnicy cylindrów. Moc z 43,5 KM wzrosła do 46 KM, natomiast moment obrotowy z 46 Nm na 52 Nm, którego maksimum jest osiągane teraz o 1250 obrotów wcześniej. Warto dodać, że większość momentu jest dostępna od 1000 obr/min. T-Max zawsze słynął z natychmiastowej reakcji na dodanie gazu, a w przypadku modelu 2012 w oficjalnych materiałach używa się nawet sformułowania „dramatyczne przyspieszenie”. To nie koniec zmian w napędzie. Nowością jest zastosowanie pasa napędowego, który wykonany jest z włókien aramidowych. To rozwiązanie zapewnia lepszą wytrzymałość i odporność na wysokie temperatury. Zmodernizowany T-Max dzięki nowemu pasowi napędowemu ma jeszcze lepiej i dokładniej reagować na polecenia prawej manetki.
Kolejną cechą charakterystyczną T-Maxa było jego zupełnie nie-skuterowe prowadzenie w bardzo pozytywnym sensie. Skutery najczęściej wyposażone są w małe koła dzięki którym owszem, zaskakująco sprawnie zmieniają kierunek jazdy ale brakuje im stabilności, a kolosalne przekładnie w postaci wielkich, aluminiowych bulw z lewej strony koła zwiększają masę nieresorowaną. T-Max rozdzielił napęd od zawieszenia i dzięki temu prowadził się jak motocykl. Nowy model w tej kwestii się nie zmienia, choć producent zapewnia, że popracowano nad rozkładem mas Oprócz tego udało się zrzucić 4 kilogramy (221>217).
Konkurencja – coś tutaj tłoczno
Być może nie każdy gorliwie śledzi to, co dzieje się w środowisku maxi skuterów, ale niewątpliwie jest gorąco i dzieje się wiele. Flota bojowa przygotowana przez koncerny na sezon 2012 jest potężna. Moim zdaniem pośród szerokiej gamy rywali dwóch szczególnie będzie miało ochotę na pożarcie wszystkiego, co ma skrzyżowane kamertony w logo. Pierwszym z nich jest Honda Integra. Zamysł jest dokładnie taki sam jak w przypadku T-Maxa, czyli „chcemy zrobić skuter, który jeździ jak motocykl”. Do tego dochodzi super-sprytna technologia w postaci podwójnego sprzęgła drugiej generacji i większe, bardziej sportowe 17calowe koła ale i większa masa. Drugim będą nowe skutery BMW. Pierwsze analizy danych technicznych potwierdzają, że Beemki nie będą w żaden sposób brylowały techniką, ale sami wiecie jak jest z Niemcami, stale chcą być perfekcyjni i najlepsi. Mająca swoją premierę rok temu Honda SW-T600 owszem, jest całkiem fajna, ale sprawia wrażenie Goldwinga z automatyczną przekładnią a nie czegoś, czym można czerpać frajdę z latania po zakrętach. Nowa Aprilia SRV850 Maxi (ex Gilera GP800) będzie spektakularnym skuterem, nie ma co do tego wątpliwości, ale jestem w stanie iść o zakład, że przy takiej mocy, technice i co najważniejsze, nazwie marki cena może w Polsce (o ile pojazd w ogóle będzie importowany) otrzeć się o 50 tysięcy. A skutery z taką metką cenową niestety w naszym kraju nie mają żadnych szans. Do tego wszystkiego dochodzi Suzuki Burgman, który, i piszę to z pewnym żalem, jest po prostu za ciężki i za stary.
Imperium kontratakuje
Wystarczy prześledzić testy porównawcze z ostatnich lat. T-Max zawsze dawał radę większości konkurentów, zazwyczaj grzejąc sobie miejscówkę na podium. I bardzo dobrze, że został na sezon 2012 solidnie zmodernizowany, bo producenci nie olali tematu maxi skuterów. Ciekawe, czy za kilka lat, kiedy litr paliwa będzie sprzedawany nie z dystrybutorów ale w kanciastych szklanych butelkach w branży motocyklowej będą odbywać się tak zacięte pojedynki skuterów jak kiedyś miało to miejsce w przypadku sportowych litrów?
Nazwa | Moc | Masa |
Yamaha T-Max 2012 | 46 KM / 52 Nm | 217 kg |
Honda Integra | 51 KM / 60 Nm | 238 kg |
BMW C600 Sport | 60 KM / 60 Nm | 249 kg |
Honda SW-T600 | 51,3 Km / 55 Nm | 238 kg |
Kymco Xciting 500R | 38,3 KM / 41,4 Nm | 218 kg |
Dane techniczne:
Silnik: 2 cylindrowy, rzędowy, chłodzony cieczą, DOHC, 4 zawory |
Pojemność: 530 cm3 |
Średnica i skok tłoka: 68x73mm |
Stopień sprężania: 10,9:1 |
Moc: 46 KM przy 6750 obr/min |
Moment obrotowy: 52 Nm przy 5250 obr/min |
Przeniesienie napędu: pas z włókien aramidowych |
Opona przód: 120/70/15 |
Opona tył: 160/60/15 |
Wysokość siedzenia: 800mm |
Rozstaw osi: 1580mm |
Masa na mokro: 217 kg (221 z ABS) |
Zbiornik paliwa: 15 litrów |
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeTym T-Max-em jeździ się lepiej niż nowym modelem BMW. Na ten model Yamaha pracowała prawie rok i widać efekty. Bałbym się wsiąść na coś, co wyprodukowano w miesiąc. T-Max jest wygodny i bezpieczny ...
OdpowiedzA ja powoli będę sobie szukać X-maxa 250 2010 r., wystarczy mi spokojnie na miasto i niedługie wycieczki. Po co mi skuter 400-500cc ? Mam teraz motocykl FZ6 600cc i po 2 latach stwierdziłem, że ...
OdpowiedzNo mogliby cos zrobic z cena. Jesli przekroczy 40K, a przekroczy, to bedzie lipa.
Odpowiedzi tak jest już za drogi. w polsce nikt tego nie kupuje. nic dziwnego.. za takie pieniądze skuter!? to chyba wielka pomyłka.
OdpowiedzJak dla mnie - genialna!
OdpowiedzTen model, już go mam, nieźle się różni od poprzedników, a cena akurat dla mnie była najmniejszego znaczenia. Jak chcę dobrą jakość, kupuję nowe, a nie z drugiej ręki. Proste. Skuter jest wygodniejszy od niejednego motoru i mniej paliwa ciągnie.
OdpowiedzAle g.... !!!
OdpowiedzMasz na myśli amerykańskie coś co przypomina skuter? też tak myślę, ale kupiłem za około 40 tys. tego T-Max-a 530 -przyznam, że jest wygodniejszy od motoru i mniejszy- a w Austrii to zaleta, bo są strasznie wąskie uliczki i dużym Chopperem czy Harleyem by się nie pojeździło. Silnik chodzi z mała jak natura chciała :))
Odpowiedzten "poligon" to wielokąt drogi Autorze, nie kalkować proszę :)
Odpowiedz