Yamaha POLandPOSITION?
Od końca grudnia Adam Badziak wraz ze swoją firmą POLandPOSITION stanie się oficjalnym dealerem marki Yamaha. Dla wielu może być to nie lada zaskoczeniem, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, że z marką Suzuki był związany przez wiele lat. Co było kością niezgody? Gdzie będzie mieścił się nowy salon POLadnPOSITION? Co będzie można w nim znaleźć? O to mieliśmy okazję zapytać osobiście Adama podczas wspólnej rozmowy przy kawie.
Ścigacz.pl: Sporo się pozmieniało w ostatnim czasie...
Adam Badziak: Ojj tak i na ten temat pogadamy sobie dzisiaj ze Żmijką..
Ścigacz.pl: Haha. Teraz już koniec tych żartów Panie Adamie. Czas przejść do meritum sprawy.
Adam Badziak: Skoro tak mówisz.
Ścigacz.pl Przez lata zarówno Ty jak i salon POLandPOSITION kojarzeni byliście z marką Suzuki. Dla wielu decyzja o zajęciu się Yamahą była nieco szokująca. Co z dotychczasowymi klientami?
Adam Badziak: Przez te kilka lat budowania firmy POLadnPOSITION wpajałem swoim współpracownikom, że salon powinien być czymś więcej aniżeli tylko miejscem, w którym ludzie kupują motocykl, wychodzą z niego i zapominają o nim. Zawsze chciałem aby nasi klienci nie byli traktowani przedmiotowo i aby nasz salon nie był fabryką. Zawsze dążyłem do tego, aby salon POLandPOSITION miał duszę i żeby klienci czuli się z nim związani emocjonalnie. Dlatego właśnie jestem przekonany, że będziemy w kontakcie z naszymi dotychczasowymi klientami i mam nadzieję, że będą chcieli dalej się z nami przyjaźnić. Drzwi do naszego salonu będą zawsze dla nich otwarte. Oczywiście mam świadomość tego, że przenosimy się obecnie w zupełnie inną cześć Warszawy, a jest to miasto, gdzie ludzie mają bardzo mało czasu. Być może część klientów mieszkających w okolicy Piaseczna, tam gdzie mieścił się poprzedni salon, nie będzie do nas przyjeżdżać aczkolwiek jestem przekonany, ze miejsce, które tworzymy na Połczyńskiej będzie na tyle atrakcyjne, że pomimo to będą chcieli nas odwiedzać. Być może niektórzy klienci przesiądą się na pojazdy marki Yamaha. Nie będzie jednak tak, że od jutra zaczniemy mówić, że motocykle Suzuki są do niczego, ponieważ wcale tak nie uważamy i absolutnie nie tędy droga. Z resztą nie chcemy ich przekonywać w ten sposób do przyjścia do nas. Myślę sobie jednak, że dzięki temu, co stworzyliśmy w POLandPOSITION uda nam się współpracować z nimi dalej. Nie zostawimy jednak naszych klientów na lodzie i serwis Suzuki, który prowadziliśmy w Piasecznie wciąż tam pozostanie.
Ścigacz.pl: Czy będzie to wciąż autoryzowany serwis Suzuki?
Adam Badziak: Wszystko wskazuje na to że tak. Wedle wyników, które osiągaliśmy jako salon Suzuki w tej chwili jesteśmy czołowym serwisem i chcielibyśmy aby takim właśnie pozostał.
Ścigacz.pl: W promocję marki Suzuki włożyłeś dużo pracy i.. pieniędzy. Yamaha to powrót do pracy w zasadzie u podstaw. Nie przeraża Cię to?
Adam Badziak: Może nie przeraża. Jest to z pewnością dla mnie dużym wyzwaniem i wiem, że czeka mnie dużo pracy. Widzisz.. Gdybym miał na chwilę obecną zaczynać od początku karierę zawodnika to z pewnością stwierdziłbym, że jest na to za późno. Jeżeli jednak chodzi o budowanie nowego salonu, wkładanie w to sił, pomijam pieniędzy, to jeszcze wiele przede mną. Nie jestem jeszcze na tyle stary, żeby było to dla mnie ogromnym obciążeniem tym bardziej, że jest to praca, którą lubię. Dzięki doświadczeniu, jakie zebrałem przy tworzeniu i prowadzeniu salonu pod marką Suzuki uważam, że jestem w stanie zrobić to nawet jeszcze lepiej. Na popełnionych błędach nauczyłem się wiele i ta wiedza będzie także bardzo przydatna przy obecnym wyzwaniu, którego zdecydowałem się podjąć.
Ścigacz.pl: Właściwie to kiedy zrodził się pomysł związania z Yamahą i czym był podyktowany? Nie szkoda Tobie zostawić tych pięciu lat współpracy z marką Suzuki?
Adam Badziak: Pomysł współpracy pojawił się blisko dwa lata temu. Wtedy po raz pierwszy rozmawialiśmy z Magdą, Panią Prezes Yamahy, o współpracy w salonie na Połczyńskiej. Było to dla mnie dość szokujące, że zaproponowano to właśnie nam. Poniekąd poczułem, że moja praca dla Suzuki została w ten sposób doceniona. Zacząłem to rozważać, ale nie byłem do końca przekonany. Rozmawialiśmy o tym pomyśle, jednak wtedy nasza współpraca nie doszła do skutku. Nasze wizje odnośnie prowadzenia salonu i związania z marką Yamaha nieco się rozmijały. Do naszej rozmowy powróciliśmy ponownie nieco więcej, niż pół roku temu. Zauważyłem, że mamy coraz więcej wspólnych mianowników. Przyznam się szczerze, że to, co zaważyło o przejściu do Yamahy miało też niestety wiele wspólnego z tym, w którym miejscu jest dzisiaj Suzuki. Oczywiście są to świetne motocykle, co do tego nie ma wątpliwości. W Suzuki Polska pracują bardzo sympatyczni ludzie, z którymi się zżyłem, którym wiele zawdzięczam, którym dziękuję i których z pewnością będzie mi brakowało jednak czas rozpocząć nowy etap. Z motocyklami marki Suzuki byłem związany od początku istnienia mojego salonu. To właśnie z tą marką Team POLandPOSITION osiągał swoje największe sukcesy. Yamaha, jest natomiast firmą, która jest w stanie zaoferować klientowi znacznie więcej. Ma bardzo szeroką gamę motocykli, a my musimy się rozwijać. Ja chcę się rozwijać, a Yamaha daje nam tą szansę.
Ścigacz.pl: Nowa marka to nie jedyna zmiana w POLandPOSITION. Z tego co wiem, cały salon zmieni swoją lokalizację i od grudnia będzie mieścił się na Połczyńskiej? Na co właściwie będą mogli liczyć klienci na Połczyńskiej i czy planujesz tam jakieś diametralne zmiany?
Adam Badziak: Według mnie salon tworzą przede wszystkim ludzie i miejsce. Żeby ten salon był taki, jak ja oczekuję, żeby klienci się w nim dobrze czuli, trzeba było go przebudować. Prace nad nowym wcieleniem salonu przy ul. Połczyńskiej zostały już rozpoczęte. Zostanie on powiększony i łącznie będzie zajmował kilkaset metrów. Chciałbym, żeby nasz salon był miejscem przyjaznym, żeby był otwarty, żeby klienci czuli się w nim swobodnie, jak u siebie. Aby mogli w nim usiąść wygodnie i porozmawiać . W niedalekiej przyszłości planujemy także dalszy jego rozwój, w szczególności mając na uwadze serwis. Chcemy, aby był on na najwyższym poziomie. W tym celu zamierzamy zapewnić dostępność od ręki najbardziej podstawowych części. Docelowo chcemy stworzyć także nowe miejsca takie jak myjnia. Ponadto powiększymy gamę akcesoriów dostępnych dla klientów. Chcielibyśmy po prosty, aby nasi klienci mogli liczyć przede wszystkim na jak najbardziej fachową obsługę. Trzeba pamiętać, że salon to nie tylko ściany, powierzchnia, większy serwis, ale przede wszystkim ludzie. Ci ludzie, którzy byli z nami w POLandPOSITION będą pracować tutaj. Będziemy starali się również zachować najbardziej fachowych ludzi z obecnej ekipy w salonie przy ul. Połczyńskiej. Trzon naszej ekipy będą stanowili jednak przede wszystkim pracownicy POLandPOSITION bowiem według mojej opinii nasza zgrana ekipa, którą wspólnie tworzymy jest kluczem do odniesienia sukcesu.
Ścigacz.pl: Skoro wspomniałeś o akcesoriach, to jakiej marki produkty będą mogli znaleźć u Was klienci?
Adam Badziak: Większość marek pozostanie. Niektóre z nich najprawdopodobniej jednak znikną z półek. Póki co nie zapadły jeszcze żadne oficjalne ustalenia. Jak wiadomo jesteśmy dystrybutorem na Polskę kasków Suomy, a w dotychczasowej ofercie salonu przy ul. Połczyńskiej były dostępne kaski Shoei. Wszystkie marki, których jako POLandPOSITION byliśmy dystrybutorem oczywiście będzie można i tutaj znaleźć. Salon przy ul. Połczyńskiej na pewno będzie większy, przestronniejszy, a co za tym idzie gama akcesoriów będzie również większa. Klienci będą mogli znaleźć to, co dotychczas można było kupić w POLandPOSITION w Piasecznie. Pojawi się zatem Suomy, Thor, EVS, Momo Design. Będziemy mieli także dodatkowe rzeczy jak gogle Utopia, odzież Icona czy IXSa. Oczywiście do kupienia będą również oryginalne akcesoria Yamahy, czy też produkty włoskiej firmy Lightech, która produkuje różne rzeczy do motocykli tej marki. Myślę, że będzie z czego wybierać.
Ścigacz.pl: Co stanie się z dotychczasowymi „projektami marketingowymi", które wiązały markę Suzuki i Ciebie? Chodzi mi tutaj o Twój udział w wyścigach motocyklowych czy podróże motocyklowe po USA?
Adam Badziak: Mam nadzieję, że z Yamahą będzie mnie wiązać jeszcze więcej podobnych przedsięwzięć. To był również jeden z powodów rozstania z marką Suzuki. Nieskromnie uważam, że mnie troszeczkę nie doceniali. Do momentu kiedy nie podjąłem decyzji o zmianie marki nie usłyszałem ze strony importera Suzuki, że moje zaangażowanie w różnego rodzaju przedsięwzięcia ma dla nich jakiekolwiek znaczenie. Tak naprawdę więcej inicjatyw wychodziło z mojej strony. Ścigając się jako zawodnik Suzuki w ostatnich latach nie otrzymywałem żadnego wsparcia z ich strony. Robiłem to tylko i wyłącznie na własny rachunek. W przyszłym roku mam nadzieję zbudować wyścigowy Team Yamaha POLandPOSITION i chciałbym mocno zaznaczyć naszą obecność w wyścigach. Nasz nowy team będzie ukierunkowany na młodych zawodników, młode talenty, które mam nadzieję dostrzec. Póki co jednak nie chcę podawać konkretnych nazwisk, a gdy już pojawią się ostateczne ustalenia z pewnością dowiecie się o tym pierwsi. Jeśli zaś chodzi o podróże to mam niewątpliwie nadzieję, że będą kontynuowane z Yamahą, a także z Przemkiem Saletą, z którym podróżowałem dotychczas. Niebawem kontrakt Przemka z marką Suzuki wygasa i wtedy będzie mógł współpracować z kim tylko zechce i jeżeli nasza podróż do Australii dojdzie do skutku, a mam nadzieję, że dojdzie pojedziemy tam na pięknym, wspaniałym motocyklu 1200 Super Tenere
Ścigacz.pl: I Żmijka też?
Adam Badziak: Tak i Żmijka też.
Ścigacz.pl: Ty i pozostali dealerzy Yamahy?
Adam Badziak. Bardzo istotne jest dla mnie aby moja współpraca z pozostałymi dealerami marki Yamaha była jak najlepsza na każdym polu. Chciałabym udowodnić, że POLandPOSITION wcale nie jest takie straszne jak się to niektórym wydaje. Mam nadzieję, że będziemy mogli razem współpracować , być przyjaciółmi, bo jest to dla mnie naprawdę istotne. Zrobię wszystko, aby atmosfera między nami była jak najlepsza.
Ścigacz.pl: Tak na odchodne. Gdybyś miał dokończyć zdanie: POLandPOSITION jako przedstawiciel Yamahy....
Adam Badziak: Mam nadzieję, że POLandPOSITION będzie miejscem przyjaznym dla klientów, będzie liderem na rynku w sprzedaży motocykli tej marki. Chciałbym, aby to miejsce stało się wizytówką dla importera Yamahy, którym będzie bez obaw mógł się pochwalić. Z czasem chciałbym, aby salon przy ulicy Połczyńskiej stał się ciekawym miejscem nie tylko dla motocyklistów, ale również pasjonatów skuterów wodnych i śnieżnych, o które mamy nadzieję powiększyć naszą ofertę w przyszłości.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeNie polecam nikomu, niezależnie od marki posiadanego motocykla firmy POLandPOSITION. Obsługa Klienta w serwisie jest na tragicznym poziomie. Fachowość obsługi czy naprawy motocykla też pozostawia ...
Odpowiedzto jedno , a drugie to ze jego stara wali go po rogach i to z moim kumplem
Odpowiedzwoowww na kole motocyklami klienta to niezłe świry a tym Burgim AN 400 też latali ???.
Odpowiedzwoowww na kole motocyklami klienta to niezłe świry a tym Burgim AN 400 też latali ???.
Odpowiedztylko na burgmanach ;-)
OdpowiedzWitam Jestem pracownikiem firmy POLandPOSition.Jeżeli jest/był Pan niezadowolony z jakości obsługi i miał Pan zastrzeżenia do pracy serwisu to zapraszamy do nas w celu wyjaśnienia sytuacji. Kierownik serwisu,Ja,Darek, czy Adam Badziak z chęcią wysłuchamy wszystkich opini,gdyz zależy nam na jak najlepszej obsłudze klienta a zwłaszcza na tych informacjach, które pomogą usprawnić pracę i jakośc obsługi.Prosimy tylko o konkretne przykłady.Na czym polegała zła obsługa,kto jeździł na kole ( i czy aby to na pewno był motocykl klienta), czy Pański motocykl uległ uszkodzeniu w trakcie serwisu? Z miłą chęcią porozmawiamy o tym w salonie. Zapraszamy. Jako,że internet daje możliwość bycia anonimowym na razie jest Pan tylko nickiem na portalu a kto wie...być może pracownikiem firmy,która po prostu boi się konkurencji z naszej strony na rynku motocyklowym. Pozdrawiam Artur Iliński POLandPOSITION
OdpowiedzPanie Arturze, miło, że Pan chce cokolwiek wyjaśniać. Ja wymiękłem w korespondencji z Państwa serwisem. Zapraszam na wątek Burgmania.net http://www.burgmania.net/forum/index.php?showtopic=1613&st=15entry138885 Pozdrawiam, KZ
Odpowiedzczyli z 2 salonow zrobil sie 1 - jednak chyba sprzedaz w tym roku nie byla na miare oczekiwan w Polsce... no coz - powodzenia.
OdpowiedzSuzuki dało w tym roku du... po całości, ma najgorszą sprzedaż od lat. Ci co maja tylko jedna marke po tym roku z Suzuki maja lekko dosc. Patrzac na innych Warszawskich dealerów Suzuki to jest mało smiesznie. A co do Yamahy ma najwiecej modeli i najszersza ofertę, po drugie motocykle to dla nich towar podstawowy, a nie jak w Hondzie, BMW gdzie dealerzy samochodowi moga troche zysku dolozych do motocykli tak zeby je miec, co dla dealerów tylko motocyklowych jest zabojstwem.
Odpowiedzdługo nie trzeba było czekać na skutki działań Suzuki Grandys duo :)
Odpowiedza co ma jedno do drugiego?
OdpowiedzSuzuki wybrało lepszego? Ale grandys to chyba nie diler suzuki? No chyba ze badziak uciekł bo niewytrzymal konkurencji w sporcie
OdpowiedzJakiej konkurencji?Nikt w tym kraju nie zarabia w sposób racjonalny na sporcie motocyklowym,tylko chcąc brać w nim udział raczej dokłada:D. Adam próbuje połączyć jedno z drugim. Zrobił dla Suzuki w Polsce bardzo dużo co gołym okiem widac że niezostało docenione. W latach 93-94 jak oddział Suzuki w Polsce zakładało Suzuki Niemieckie przedstawiono mi filozofię jaką Suzuki stosuje wobec zawodników którzy związali się z tą marką.Filozofia opierała się na lojalnosci i pomocy w budowaniu biznesu motocyklowego za to że zawodnik postanowił poswięcić swój talent,niejednokrotnie zdrowie.
Odpowiedzjak to nikt nie zarabia na ściganiu ??? a Grandys ? :)
OdpowiedzMam na mysli racjonalne zarabianie .Grandys nie zarabia ,ale "przycina"na wyscigach:D. Jest to co prawda pewna forma zarobku,ale to temat na całkiem inną rozmowę.Pozdr.
OdpowiedzPrzycina czy zarabia wszystko jedno, przecież prowadzi biznes a nie organizację charytatywną. Równie dobrze można tu dołączyć też Pawelca, Sikorę, Badziaka i paru innych, którzy prowadzą sklepy z motocyklami i akcesoriami oraz się ścigają. A co importerzy motocykle może za darmo dają ? Ich jakoś nikt się nie czepia. Też zarabiają ! Większość z zawodników też prowadzi swoje firmy, chyba nie po to żeby do tego dokładać. Wygląda na to, że Grandys wyznaczył tak wysoki pułap, który jest nie do osiągnięcia dla reszty, dlatego najlepiej go krytykować i robić z niego "czarny charakter" niż próbować mu dorównać w sportowej rywalizacji. Można to też nazwać jednym słowem- zazdrość !
OdpowiedzŚwiat się kończy, niemcy niechcą na wojnę, najlepszym raperem jest biały, najlepszym golfistą czarny, a Artur Wajda broni Grandysa! jednak jest nadzieja dla tego sportu
Odpowiedz:D:D:D,Jak widzisz są jeszcze dziwy na tym świecie które nie sniły się nawet "fizjologom" Pozdr.
Odpowiedzjestem sceptycznie nastawiony ale ... ... prywatnie uwazam ze Adam to normalny facet
Odpowiedzno to w sporcie będzie wesoło, jak badziak i pawelec reprezentować Yamahe, tam chyba panuje "szorstka przyjaźń". no chyba, że pawelec zawinął się już do BMW i z braku laku yamaha się zabezpiecza
OdpowiedzChyba cos za wcześnie puściliście ten tekst... Prima aprilis to przecież dopiero w kwietniu...?
Odpowiedz