Yamaha Offroad Experience 2011 - ku przygodzie
Za nami kolejne spotkanie miłośników offroadu w bieszczadzkim ośrodku Natura Park. Druga edycja Yamaha Offroad Experience przyciągnęła około stu uczestników z całego kraju spragnionych przygody na łonie natury. Organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby nikt nie wrócił do domu zawiedziony, a z naszej krótkiej relacji dowiecie się, czy starania te zwieńczone zostały sukcesem.
Sprawdzona lokalizacja
Trudno o lepsze miejsce w Polsce na zorganizowanie imprezy przeprawowej tudzież ekstremalnie endurowej, niż właśnie Bieszczady. Zmienność rodzajów podłoża, podjazdy, zjazdy, szlaki wytyczone strumieniami, ogromne przestrzenie to główne atuty tutejszych tras. Tras które wyglądają inaczej przy każdej porze roku, które stają się piekielne trudne gdy spadnie deszcz, szlaków rzadko uczęszczanych które są piekielnym wyzwaniem dla człowieka i maszyny.
W tym wymagającym środowisku prawdziwą osłodą okazały się wygodne warunki lokalowe, które pozwalają na porządny odpoczynek po starciu z miejscową przyrodą, gdzie można bezpiecznie pozostawić sprzęt oraz wysuszyć ubrania. Co prawda przyjeżdżając na imprezę terenową nikt nie nastawia się na luksusy, ale gdy po powrocie z trasy wilgotność odzieży zbliża się do 100%, a jej barwa do koloru koryta pobliskiej rzeki, to odrobina komfortu jest nie do przecenienia.
Organizacja
Za organizację imprezy odpowiedzialny był Łukasz Dawidowski, człowiek doskonale znany w środowisku offroadowym z organizacji świetnych imprez na terenie całych Karpat, w tym także tych ukraińskich, rumuńskich, bułgarskich i mołdawskich. W związku z tym dla nikogo specjalnym zaskoczeniem nie było to, że trasy były bardzo dobrze przygotowane i oznaczone oferując pełną paletę terenowych wyzwań i doznań. Dzięki starannemu oznaczeniu szlaków uczestnicy mogli poruszać się po terenie imprezy bez przewodników wybierając sobie te elementy wyznaczonych przez organizatora pętli, które najbardziej im odpowiadały.
Nad kierowcami i jeźdźcami cały czas czuwał GOPR, na piątkowej odprawie sporo uwagi poświęcono także kwestiom ogólnego bezpieczeństwa oraz temu, jak nie naruszać dobrosąsiedzkich relacji z właścicielami terenów graniczących z Natura Parkiem, miejscem gdzie odbywała się impreza. Jak się później okazało impreza przebiegła bezpiecznie i bezkonfliktowo.
Walka na pieczątki
W piątek wieczorem po odprawie quadowcy ruszyli na nocny odcinek w poszukiwaniu pieczątek, dających punkty do klasyfikacji generalnej imprezy. Poziom trudności przeprawy przez bieszczadzką dzicz quadem, w nocy przy całkowitych ciemnościach rozświetlanych jedynie reflektorami pojazdów, jest trudny do opisania słowami i tylko pobieżnie oddają go załączone zdjęcia i filmy. Dość powiedzieć, że nasz fotograf dla którego jazda qudem to nie pierwszyzna, w poszukiwaniu najlepszych ujęć wykonał nieplanowany manewr pełnego zanurzenia quada wraz z jednoczesnym odwróceniem go do góry kołami. Trudno nam określić, czy bardziej powinien dziękować opatrzności za to, że udało mu się w całkowitych ciemnościach wydostać spod zatopionego pojazdu, czy ludziom z Yamahy, za to że rano dali mu drugiego Grizzlyego… Na szczęście większość uczestników imprezy wykazała się zdecydowanie większym doświadczeniem w przeprawowej jeździe quadem, dzięki czemu strat w ludziach i sprzęcie było zaskakująco mało jak na tak wymagające okoliczności przyrody.
Motocykliści, poza największymi zapaleńcami, nie uczestniczyli w nocnym odcinku. Dla nich impreza oficjalnie rozpoczęła się w sobotę, choć już w piątek jednoślady mogły zapoznać się z przygotowanymi trasami. Ci quadowcy, którzy rywalizowali w klasyfikacji generalnej po nocnym odcinku mieli także całą sobotę na przeczesywanie okolicy w poszukiwaniu punktodajnych pieczątek. Reszta mogła po prostu zmierzyć się z różnymi przeszkodami, sprawdzić siebie i sprzęt w konfrontacji z karpackim błotem. Warto dodać, że cały czas do dyspozycji uczestników zabawy byli doświadczeni jeźdźcy, którzy przekazywali swoją wiedzę na temat przeprawowego poruszania się czterokołowcami w trudnym terenie.
Wieczorna biesiada była nie tylko podsumowaniem imprezy i okazją do rozdania nagród, ale też czasem na integrację i pogaduchy.
Warto spróbować
Od dawna zachęcamy was do uczestnictwa w profesjonalnie organizowanych imprezach, szczególnie offroadowych, gdzie zaznać można prawdziwej przygody w terenie bez narażania się na niebezpieczeństwo i konflikty z okoliczną ludnością. Yamaha Offroad Experience to jedna z najlepszych opcji z jakich możecie skorzystać. Polecamy i zapraszamy na kolejne edycje. Po prostu warto.
Zapraszamy do obejrzenia pełniej galerii zdjęć z Yamaha Offroad Experience 2011.
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeZgadzam sie z przedmówc±, bardzo przyjemny weekend no i nareszcie mog³em sprawdzic co potrafi mój Grizzly:)
Odpowiedzby³o super - organicacja, teren , ludzie - do zobaczenia za rok !!!
Odpowiedznoooo, by³o troche b³otka ;)
Odpowiedz