Ścigacz.pl

W ostatni weekend 2-3 czerwca, klub motocyklowy Biker zorganizował XII już edycję spotkania fanów motoryzacji Moto-piknik. Klub już od 2003 roku organizuje podobne imprezy. Wcześniej odbywały się na terenie Portów Lotniczych Mazury - Szczytno, tym razem odbyły się na olsztyńskim lotnisku Dajtki. Nowe miejsce dla niektórych było niespodzianką, ale teraz już wiemy: Olsztynowi zazdrościmy lotniska. Malowniczo położone lotnisko, z nowiuteńkim pasem asfaltowym to idealne miejsce do rozgrywania takich imprez, jak zawody ¼ mili i pokazy stuntu.

Organizacja

Na pierwszy rzut oka widać, że organizator nie robi takich imprez od wczoraj. Przestrzeń lotniska zagospodarowano tak, że nie było problemów z parkowaniem, miejscem na odpoczynek, zjedzeniem tradycyjnej kiełbaski, karkówki czy wypiciem napoju chłodzącego. Dla dzieci zapewniono możliwość wyskakania się na euro-bungee. Ochrona pilnowała porządku, policja kontrolowała zawodników biorących udział w pokazach, badając ich stan trzeźwości i robiła to dobrze - jeden z zawodników (nazwisko znane redakcji :)) nie został dopuszczony do zawodów, ale dzięki temu uniknięto niepotrzebnego ryzyka na pasie. Cała impreza zakończyła się bez przykrych incydentów i wszyscy uczestnicy opuścili teren imprezy w dobrych nastrojach.

Wyścigi równoległe na dystansie ¼ Mili

Od sobotniego poranka, na wydzielonym kawałku przygotowywały się motocykle do wyścigów na ¼ mili. Tym razem frekwencja zawodników dopisała i wyglądała znacznie lepiej, niż na wcześniejszych zawodach. W 6 klasach wystartowało w sumie 36 zawodników.

Wśród obecnych zawodników obecni byli kierowcy największych sprzętów Arek Pawlukowicz i Konrad Sobczyk, przybyła też czołówka innych klas, między innymi bracia Łasińscy na CBR1100XX i Hayabusie.

Największe nadzieje na duże widowisko wiązaliśmy z występem Arka i jego motocykla Hayabusa Supercharger, do którego należy rekord prędkości Polski (309 km/h!!!), jednak już na początku imprezy motocykl odmówił posłuszeństwa i nie wziął udziału w dalszych rozgrywkach. Honoru klasy bronił więc Konrad Sobczyk. Jego motocykl został wyposażony w specjalną dragracingową oponę, która zwiększała szansę na szybki start, bez niepotrzebnego palenia gumy. Niestety, ale i ta opona na gładkim olsztyńskim asfalt nie zdołała przenieść pełni potencjału tego motocykla na ziemię. Kłopotem też mogła być pogoda. Tego dnia, mimo braku opadów, w trakcie wyścigów było chłodno, więc i asfalt nie osiągał optymalnej temperatury. Do trzeciego biegu Buza sprawiała kłopoty z trakcją, tracąc przyczepność, mimo to osiągnęła na mecie prędkość 250-251 km/h. Do poprawnego startu, aby wykorzystać moc tego sprzętu, potrzebna już jest przygotowana specjalnie nawierzchnia, której niestety w Polsce jeszcze brakuje. Mam nadzieję, że rozwijająca się dynamicznie rywalizacja w klasach samochodowych wymusi przygotowanie i takiego miejsca, gdzie wszyscy motocykliści i pozostali kierowcy będą osiągać wyniki znacznie niższe, bliższe niskim dziewiątkom, czego oczywiście gorąco życzymy.

W trakcie pokazów mogliśmy zaobserwować perfekcyjnie opanowane starty Pawła Łasińskiego na Hondzie CBR1100XX. Start wyglądał wręcz spokojnie, jak na tą konkurencję, ale wyniki potwierdzały skuteczność tej techniki.

Poniżej przedstawiamy wyniki poszczególnych klas motocyklowych

Klasa B1

Klasa B2

Klasa B3

Filmy:

hayabusa_start CBR_1100XX