Wywiad - Troy Corser specjalnie dla Ścigacz.pl
„Nie jestem zadowolony"
Były mistrz opowiada o nowym zespole.
Dwukrotny Mistrz Świata klasy Superbike, znany także jako ekspert od kwalifikacji - Troy Corser wygląda na nieco zagubionego po utracie posady w Suzuki.
Na karku ma trzydzieści pięć lat, w garażu dwanaście motocykli - od Harleya Davidsona Fat Boy, przez kilka crossówek i supermoto, aż do MV Agusty Senna, a na koncie dwa tytuły mistrza świata wywalczone w odstępie dziewięciu sezonów.
Od czasu wywalczenia pierwszej korony w 1996 roku Troyowi wiodło się różnie. Na wyjątkowo słabym FP1 wystawionym przez byłego rywala, Carla Fogarty'ego, Australijczyk nie mógł narzekać na nadmiar sukcesów jednak udowodnił, że wciąż ma w sobie ogień potrzebny do sięgnięcia po najwyższe laury.
Widzieli to wszyscy a Suzuki postanowiło dać Corserowi szansę. W roku 2005 Troy sięgnął po drugi tytuł za sterami fenomenalnego GSX-R100K5, lecz obrona korony nie przebiegała już tak pomyślnie. Czwarta pozycja w generalce i anulowanie kontraktu przez Suzuki oznaczały konieczność znalezienia sobie nowego, wyścigowego domu.
W tym roku Troy odpowiada za rozwój nowej R1'ki ścigając się w barwach ekipy Yamaha Motor Italia. Po dziewięciu rundach Australijczyk znajduje się na piątej pozycji w klasyfikacji generalnej mając za sobą kilka wizyt na podium, problemów z oponami i bardzo nieciekawy dzwon w Holandii. W tym wieku Troy musi zdawać sobie sprawę, że nie zostało mu zbyt wiele wyścigowego czasu. Czy na emeryturę przejdzie z hattrickiem tytułów w CV?
Ścigacz.pl Cofnijmy się nieco w czasie. W zeszłym roku nie udało Ci się obronić wywalczonego w sezonie 2005 tytułu mistrza świata klasy Superbike. Musiałeś być bardzo zawiedziony.
Troy Corser: Właściwie to jestem w miarę zadowolony. Po tym co wydarzyło się w sezonie 2005 wiedziałem, że ciężko będzie być zadowolonym z wyników w roku 2006 jeśli nie obronię tytułu. Nie udało się ale jestem w usatysfakcjonowany swoją jazdą. Mieliśmy kilka dobrych weekendów oraz problemów podczas innych ale takie są wyścigi. W zeszłym roku motocykl spisywał się poprawnie czego nie można powiedzieć o ogumieniu. Mieliśmy problemy z jakością opon i kilka mieszanek po prostu nie radziło sobie tak dobrze z trudami całych wyścigów jak konstrukcje z sezonu 2005.
Jakby tego było mało, straciłeś miejsce w ekipie Alstare Suzuki. Jak do tego doszło?
Japońska centrala Suzuki podjęła decyzję o zatrudnieniu Maxa Biaggiego. Byłem oczywiście bardzo zawiedziony. Nie chodziło mi o motocykl, a o strukturę zespołu w której pracowałem. Byłem z niej bardzo zadowolony. Yukio Kagayama został w zespole ponieważ jako Japończyk jest dla Suzuki bardzo ważny i tym sposobem zabrakło miejsca dla mnie. Nadal przyjaźnię się z właścicielem zespołu Francisem Battą i jego żoną Particią. Nie sądzę aby była to ich decyzja więc nie mam do nich żalu.
Ostatecznie wylądowałeś w zespole Yamahy. Wyglądało to na decyzję podjętą "za pięć dwunasta".
Nie do końca. Od bardzo dawna byłem w kontakcie z Yamahą. Tak naprawdę rozmawialiśmy o kontrakcie jeszcze zanim przeszedłem do Suzuki z ekipy Foggy Petronas. Kiedy Suzuki poinformowało mnie o swojej decyzji, dałem znać ludziom z Yamahy, że jestem do dyspozycji. Nie podpisali jeszcze kontraktów z zawodnikami, dlatego szybko się dogadaliśmy.
Co możesz powiedzieć na temat swojego tegorocznego motocykla?
Mocnym punktem tegorocznej Yamahy YZF-R1 jest naprawdę dobre podwozie. Pracujemy nad poprawą silnika i powoli on też staje się naszą mocną stroną. Elektronika jest z kolei na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Tuż przed sezonem otrzymaliśmy od Magneti Marelli nowy system i nasi inżynierzy cały czas się go uczą. Szczerze mówiąc nie rzuciły mi się do tej pory w oczy żadne słabe strony tego motocykla. Kilka razy mieliśmy w tym sezonie problemy z wytrzymałością ogumienia, ale mieli je też inni zawodnicy. Np. w Assen opony spisywały się bez najmniejszych zarzutów więc wcześniej może mieliśmy po prostu pecha, nie wiem. Mam nadzieję, że podobne sytuacje nie będą już mieć miejsca w tym roku.
Andrew Pitt powiedział mi, że w zeszłym roku to on zajmował się rozwojem motocykla, podczas gdy Noriyuki Haga po prostu... jeździł. Jak jest w tym sezonie?
Podobnie. Rozwój naszego motocykla spoczywał na moich barkach. Decyzje na temat kluczowych aspektów, jak podwozie czy wahacz, podejmowaliśmy po konsultacji całego zespołu, ale R1ka została rozwinięta głównie na podstawie moich uwag. Dobrze dogaduję się z Norim. Otwarcie rozmawiamy o oponach czy przełożeniach na danych tor ale generalnie każdy z nas robi swoje.
W tym sezonie pracujesz z nowym szefem mechaników...
Tak, Dave Marton jest świetny. Podobnie jak ja jest Australijczykiem dlatego bardzo dobrze się dogadujemy a problemy z komunikacją praktycznie nie istnieją. Jestem bardzo zadowolony z naszej współpracy.
Pierwsza część sezonu była dla Ciebie pełna wzlotów i upadków...
Tak i nie jestem z niej specjalnie zadowolony. Cieszę się z postępów związanych z rozwojem motocykla ale mieliśmy trochę pecha i ostatnich kilka wyścigów było bardzo frustrujące. Planowaliśmy finisze na podium i drugą, trzecią pozycję w generalce ale korzystając z nowego motocykla, można spodziewać się problemów.
Jakie są Twoje cele na resztę sezonu?
Chcę kończyć każdy wyścig na podium. Wtedy będę usatysfakcjonowany. Jako zawodnik wiem, że jestem w stanie stanąć na podium na każdym torze. Oczywiście, chcielibyśmy wygrywać wyścigi ale jeśli damy z siebie wszystko podczas treningów, kwalifikacji i wyścigów, przyjmę każdy rezultat. Myślę, że gdy odpowiednio dostroimy motocykl, będziemy mogli wygrywać.
Kto zgarnie w tym roku tytuł?
Powiedziałbym, że James, Troy, Nori, Max albo ja ponieważ jest jeszcze za wcześnie aby wskazać zdecydowanego faworyta. Jeden weekend może przewrócić mistrzowską tabelę do góry nogami. James jeździ świetnie i poza awarią motocykla w drugim wyścigu w Donington, nie miał do tej pory żadnych problemów. Musisz pamiętać, że to jego drugi rok w Ten Kate, a sam zespół jest w znacznie lepszej sytuacji finansowej dzięki współpracy z HANNspree. Honda także mocno się stara dlatego myślę, że jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, z pewnością będą w stanie sięgnąć po mistrzostwo. Zostało jeszcze jednak wiele wyścigów dlatego poczekamy, zobaczymy.
Co sądzisz o obecności Maxa Biaggiego w MotoGP?
Obecność w World Superbike każdego kto jest Mistrzem Świata w wyścigach motocyklowych jest bardzo dobra dla tej serii. Max to świetny zawodnik i spodziewałem się, że będzie szybki. Póki co wygląda na to, że potrzebuje kilku okrążeń na rozkręcenie się ale widocznie taki już jest. Mimo wszystko jeździ szybko i może w tym roku namieszać.
Po której stoisz stronie jeśli chodzi o wprowadzenie przepisu umożliwiającego Ducati wystawienie motocykli o pojemności 1200ccm?
Nie wiem czy jest to krok w dobrą stronę. Jak widać, Ducati jest konkurencyjne przy obecnych przepisach dlaczego nie widzę powodu dla którego maksymalna pojemność motocykli dwucylindrowych miałaby być zwiększona w przyszłym roku.
Dziękujemy z rozmowę i życzymy powodzenia!
Dzięki.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze