Wyścigi motocyklowe w Polsce okiem zawodnika
Spytacie mnie, po co to wszystko? Po co wydawać kupę kasy na wyścigi (bo nie wiem, czy jest chociaż jeden zawodnik, który na tym zarabia w Polsce...), po co ryzykować zdrowiem, a czasami nawet życiem co runda, co trening, co okrążenie...Odpowiem wam, ale jeszcze nie teraz. Najpierw trochę historii.
Wyścigi w Polsce
Wyścigi motocyklowe w Polsce istnieją od 11 lat. Z każdym rokiem nabierają rozpędu, popularności, swoistej inercji medialnej i konsumpcyjnej. Moim skromnym zdaniem, bieżący rok przyniósł największe zmiany. Do tej pory, mimo wymiany nawierzchni rok temu, wyścigi miały podobną, niestety lekko szarawą oprawę.
Jakie było moje zaskoczenie na 1 WMMP, gdy zobaczyłem dwa razy więcej samochodów, dwa razy więcej motocykli, światła, balony, ogromny namiot Fiat Yamaha Cup.
Pewnie widzieliście billboardy z reklamą rozmieszczone w całej Polsce, w końcu coś drgnęło. Od razu przypomniało mi to Brno z przed roku, reklamy zawodów Superbike, Alpe Adria, które były wszędzie. Także na drugiej edycji mistrzostw organizatorzy urzekli nas, nad terenem toru krążył leniwie helikopter z ekipą telewizyjną. Dobry start. Mam nadzieję, że następnym krokiem będą kamery, aby spragnieni wrażeń kibice widzieli coś więcej, poza prostą startową oraz ‘sławiniakiem'. No, ale dosyć marudzenia... Czapki z głów dla organizatorów mistrzostw i pucharów klas markowych. Dużo się o nich słyszy, dużo się pisze, dużo się mówi. Każda eliminacja staje się zjawiskiem samym w sobie. Cały paddock żyje własnym życiem. Widać zaangażowanie największych graczy rynkowych, którzy dostrzegają potencjał wyścigów. Dialog, Mokate, Orlen, Wólczanka, TVN Turbo i wszystko jasne...
A co siedzi w głowie każdego z nas, zawodników?
Każdy z nas robi to z pasji, uzależnienia, chęci rywalizacji, potrzeby poczucia wolności, prędkości, czegoś ekstremalnego. Każde kółko zbliża jeźdźca i maszynę, każdy trening powoduje, że twój motocykl zaczyna do ciebie mówić, a ty tę mowę rozumiesz. Po pewnym czasie wpadacie w związek symbiotyczny, gdzie twoja R6, Gixxer lub RRka zaczyna tęsknić za twoim uściskiem, a ty zaczynasz jej ufać bardziej, niż samemu sobie. Jest coś magicznego w zawodnikach, którzy z fanatyzmem czyszczą, polerują, głaskają, rozmawiają, a nawet przytulają swoje maszyny przed wyścigiem. Pomyślicie, że jesteśmy świrami, ale to w końcu właśnie nasze rumaki niosą nas 260km/h, by po chwili prawie przytulić się do asfaltu i jak dobrze naostrzona łyżwa przeciąć zakręt. Czujesz uciekający asfalt pod kolanem, pęd powietrza wokół siebie, cały świat pod jakimś dziwnym kątem. Co zakręt chcesz więcej, szybciej, lepiej...
Ulica przyzwyczaja cię do motocykla, jak do ciepłej, wygodnej, lecz momentami nudnawej kobiety, z którą żyjesz na co dzień. Tor wyścigowy rzuca cię w ramiona demona, namiętnej kochanki, która w ciągu jednej nocy (treningu/wyścigu) przywiąże cię do siebie na zabój (byle nie dosłownie). Nie umniejszam nic oczywiście jeździe ulicznej, sam od 6 lat jeżdżę i ciężko mi wytrzymać nawet dzień bez dwóch kółek.
Pierwszy poradnik ściganta
Ok, przekonałem paru z was, że warto spróbować. Co dalej? Nie martwcie się, nie jest tak źle. I na początku wcale nie tak drogo, jakby się mogło wydawać. Zapraszam na strony Automobilklubu Wielkopolskiego, gdzie dowiecie się o poniedziałkowych i wtorkowych treningach.
W tym artykule jednak chciałbym przytoczyć pewne różnice w jeździe ulicznej i torowej oraz dać parę wskazówek, aby nie pójść od razu „na grzyby" lub „w zielone". Rady przedstawione tu pomogą każdemu początkującemu, doświadczeni mogą potraktować je, jako teoretyczne odświeżenie wiedzy.
• Zapomnijcie o nawykach ulicznych.
Cholera, nie ma lusterek, dlatego nie ci z prawej, ale ci z przodu mają pierwszeństwo. Zawsze. Nie ma wyjątku.
Oglądanie się na boki? Tylko w ostateczności. Będąc z przodu to ty jedziesz, jak chcesz i nie musisz wykonywać manewru zmiany pasa ruchu ;)
Hamowanie tyłem? No chyba, że wiesz, co robisz i specjalnie chcesz efektownie wejść w zakręt na „slidzie". A to wyższa szkoła jazdy. Moja rada...prawa noga maksymalnie do tyłu na podnóżku.
Ruszamy dupą, nie siedź jak na kibelku. Przed zakrętem wystaw swoje 4 litery do wewnątrz zakrętu w siodle, głowa i tułów nisko, także do wnętrza zakrętu.
Kolanka nie musicie na siłę wyciągać do asfaltu, ale może to dać poczucie stabilności.
• Nie szarp gazem w zakręcie
Najważniejsze, żeby w zakręcie nie kombinować z gazem. Nie przymykajcie go za szybko, nie odkręcajcie za gwałtownie. Zakręt ma być płynny. Efekt wyrzucenia na zewnętrzną przy wyjściu powinien być spowodowany kontrolowanym odkręceniem gazu, a nie korektą toru jazdy. Jedna uwaga, gwałtowne przymknięcie gazu przy ślizgającym się kończy się high-side'em. Zaciskamy zęby i leciutko przymykamy gaz. Motocykl sam złapie przyczepność i poleci dalej.
• Wcześniejsze odkręcenie gazu w wyjściu powoduje szybszą prędkość wyjścia i zapobiega gwałtownemu odkręceniu gazu, gdy widzimy, że wychodzimy za łagodnie.
• Przyjmij pozycję do zakrętu przed samym hamowaniem. Później może być niewygodnie ze względu na mocne przeciążenia.
• Trzymaj luźno kierownicę, unikniesz zmęczenia rąk. Ogólnie staraj się leżeć na motocyklu, a nie trzymać swojego ciężaru na rękach.
• Lekkie podniesienie tyłka z siedzenia obniża środek ciężkości. Stosuj przy shimmy, slidach, nierównościach.
• Nie wykonuj poprawek kursu w połowie zakrętu. Cały zakręt powinien być jednym zaplanowanym ciągiem.
• Naucz się szybko składać w zakręt oraz trenuj szybkie przerzucanie motocykla z boku na bok. Niższa pozycja wyjściowa na motocyklu pomaga.
• Patrz nie przed siebie, a tam gdzie chcesz jechać, czyli do wewnątrz zakrętu. Motocykl ma taką dziwną przypadłość, że jedzie tam, gdzie się patrzysz.
• Pozycja w złożeniu musi być komfortowa. Dla mnie zdaje rezultat przeniesienie ciężaru na zewnętrzną nogę oraz zablokowanie zewnętrznego kolana o wgłębienie w baku. Pozwala mi to na dowolne operowanie wewnętrzną nogą (która może się okazać, będzie musiała np. zmienić bieg w złożeniu).
• Pilnuj ogólnie 4 rzeczy:
a. Ustawienie motocykla - opony, ciśnienie, amorki, paliwo itd.
b. Twoje umiejętności - poprawiaj je, lecz nie szarżuj
c. Kondycja psychiczna - jest bardzo ważna, wyśpij się, zrelaksuj, nabierz zaufania do swojej maszyny
d. Kondycja fizyczna - równie ważna, trenuj przedramiona, uda oraz wytrzymałość. Skakanka, rowerek i bieganie decydują czy będziesz w stanie przejechać 7 okrążeń, 20 czy 50.
• Nie spinaj się!! To ma być fun!!
Rady wyciągnięte z książek „Twist of The Wrist" I i II Keith'a Code, własnych doświadczeń oraz rozmów z czołowymi zawodnikami MMP.
Michał „Sabathius" Bożałek
WSM RACING TEAM #46
|
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarzeOby wiecej takich materiałów.... Człowiek niedoświadczony (taki jak ja) chetnie kożysta z takich rad :) Ja także dam jedna którą otrzymałem od kolegi : "Jeżdzij dla siebie nie dla publiki" :)
Odpowiedzpotrzebuje kontaktu do osoby ktora pomoze mi rozpoczac sciagnie sie motocyklem,chce o tym porozmawiac, jesli ktos powaznie moglby mi pomoc to prosze o kontakt na maila strzelec_1987@o2.pl
Odpowiedzkiedys taki bede mieć:P:P:P
OdpowiedzTylko pozazdrościć;) mam nadzieje ze juz niebawem pojmę te wszystkie reguły zabawy... i będę mugł sie razem z wami tym cieszyć.. Niestety tarnów jest troszke oddalony od najbliższego toru, i nie ...
OdpowiedzFajny artykuł !!! warto poczytac szczegulnie dla początkujących . oby więcej takich artykułów aż miło się czyta
Odpowiedzja tam wole na zywo oglądać. he he :p
OdpowiedzŚwietne są te ścigacze.Mam dopiero 13lat,ale tak mnie to fascynuje że muszę ich cały czas oglądać ;) a w ogóle fajne notki;)pozdrawawiam i aby tak dalej;)
Odpowiedz