Jeśli wydaje się Wam że tylko polscy urzędnicy i politycy mają monopol na bezmyślność, to niestety ta wiadomość wyprowadzi Was z błędu. Odnosimy wrażenie, że pomysły które przychodzą do głowy ludziom na ciepłych państwowych posadach, opłacanym z podatków współobywateli bywają równie absurdalne na całym świecie.  W sumie opisana poniżej sytuacja byłaby całkiem zabawna, gdyby nie była taka smutna…

Urząd miasta Rzymu, a konkretnie wydział ochrony środowiska włoskiej stolicy, wystawił pani Alessandrze Meccetti rachunek na 725 Euro za sprzątanie po wypadku jej syna na skuterze do którego doszło w 2009 roku. 15 letni chłopak poniósł w zderzeniu z przydrożnym słupem śmierć, a wkrótce potem do zrozpaczonej matki trafiło wezwanie do zapłaty za czyszczenie ulicy z krwi jej syna. Rachunek wziął się stąd, że służby porządkowe musiały do czyszczenia ulicy użyć specjalistycznego sprzętu...

Jakby tego było mało, szybko okazało się, że przydrożny słup oświetleniowy, w który uderzył chłopak w ogóle nie powinien był stać w tamtym miejscu. Po wypadku został on usunięty, a w sprawie tego, kto i dlaczego go tam postawił toczy się osobne postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Historia ta odbiła się bardzo szerokim echem we włoskiej prasie, a towarzyszyły jej rzecz jasna pytania o poziom intelektualny urzędników i pazerność biurokratycznej machiny, która w ostatnich latach próbuje z włoskich obywateli wycisnąć jak najwięcej. Mer Rzymu Giovanni Alemanno w reakcji na działania swoich urzędników szybko oznajmił, że rachunek zapłaci miasto, oraz że osobiście znajdzie i ukarze biurokratę, który wykazał się tak rażącą bezdusznością.