Włókniarz Częstochowa - Falubaz Zielona Góra
Ostatni mecz rundy zasadniczej ekstraligi żużlowej w Częstochowie, gdzie zmierzyły się ekipy miejscowego Włókniarza i Falubazu Zielona Góra, zakończył się zwycięstwem gospodarzy w stosunku 50:40. Najlepszym zawodnikiem dnia okazał się być triumfator Grand Prix Łotwy, Greg Hancock (12+2).
Pod Jasną Górą gorąco, nie tylko ze względu na upalną pogodę, zrobiło się już w piątek, kiedy to do klubu zadzwonił menadżer Nickiego Pedersena, który poinformował, iż jego podopieczny przyjeżdża wystąpić w meczu przeciwko Falubazowi. Działacze z Częstochowy byli wielce zaskoczeni jego decyzją, gdyż wedle rokowań lekarzy, Pedersen miał pojechać w barwach „Lwów" dopiero w rundzie Play-Off. Ostatecznie jednak, znany z wielkiej ambicji i woli walki Duńczyk, wystartował przeciwko jeźdźcom z Grodu Bachusa. Zielonogórzanie natomiast, prowadzeni przez byłego szkoleniowca Włókniarza, Piotra Żyto, przyjechali do „świętego miasta" osłabieni brakiem kontuzjowanego Grzegorza Zengoty.
Na trybunach „Areny Częstochowa" zasiadło około 9 tysięcy kibiców, którzy jeszcze przed rozpoczęciem pojedynku mocno zagrzewali dopingiem swoich pupili. Szał radości ogarnął częstochowskich fanów, gdy podczas biegu juniorskiego po starcie na dwóch pierwszych pozycjach znaleźli się młodzieżowcy gospodarzy. Starali się oni jechać parą i dowieźć pięć punktów do mety, jednak goście znaleźli na nich sposób. Odważnym atakiem Patryk Dudek przedarł się z trzeciego miejsca przed Taia Woffindena, jednocześnie wywożąc pod bandę Anglika z czego skorzystał Janusz Baniak. Dudek był bardzo szybki i na ostatnim łuku minął również prowadzącego Borysa Miturskiego. W tym momencie to zielonogórzanie objęli dwupunktowe prowadzenie w tym spotkaniu. W drugiej odsłonie dnia, atakiem po zewnętrznej na pierwszym łuku, Sławomir Drabik wyprzedził Rafała Dobruckiego i znalazł się na czele stawki. Z racji tego, że trzeci do mety dojechał Tomasz Gapiński na tablicy wyników widniał rezultat remisowy (6:6). Bieg następny rozgrywano na raty. W pierwszym wirażu groźnie wyglądający upadek zanotował Szwed, Fredrik Lindgren. Na szczęście, sympatycznemu żużlowcowi nic poważnego się nie stało i mógł on kontynuować zawody. W powtórce za swoimi plecami pozostawił Lee Richardsona, a zielonogórzanie wygrali 4:2.
Przez następne wyścigi pojedynek ten był bardzo wyrównany. Taki stan rzeczy utrzymywał się do odsłony numer sześć. Wtedy to bowiem, fenomenalnie spisała się para Gapiński - Drabik, która podwójnie pokonała Grzegorza Walaska i Patryka Dudka. Szczególne słowa uznania należą się Drabikowi, który potwierdził w tym dniu, iż powoli powraca do dobrej formy. Zmorą częstochowian w niedzielny wieczór była katastrofalna dyspozycja Lee Richardsona. Anglik jechał bezbarwnie, miał słabe starty i był wolny na dystansie. W tym roku „Rico" nie przyzwyczaił swoich kibiców do takich występów. Ba! Był przecież jednym z liderów Włókniarza. Problemy ze sprzętem mocno dały się we znaki, o czym dobitnie przekonaliśmy się w gonitwie dziesiątej. Richardson po walce na pierwszym łuku wysunął się na prowadzenie i wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać mu wygranej. Nic bardziej mylnego. Na jednym z łuków odważnym manewrem wyprzedził go Grzegorz Walasek i ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych, tuż za nim podążał Janusz Baniak! Zbierający dopiero żużlowe szlify junior, dowiózł cenną „dwójkę" do mety i może szczycić się mianem pogromcy Nickiego Pedersena oraz Lee Richardsona.
Euforia zapanowała na stadionie, gdy po raz kolejny tego dnia, w wyścigu numer jedenaście, na czele znajdował się Sławomir Drabik. Po weteranie żużlowych torów widać było, że doszedł do porozumienia ze sprzętem i niesamowicie bawi go jazda. Dla „Lwów" jest to bardzo dobry prognostyk przed rundą Play-Off. Następny bieg nie dał gospodarzom powodów do radości. Na torze w miejsce Patryka Dudka znów znalazł się Janusz Baniak, natomiast Grzegorz Dzikowski zdecydował się desygnować do boju Borysa Miturskiego, a nie słabego tego dnia Taia Woffindena. Nos trenerski szkoleniowca miejscowych nie mylił, gdyż po starcie Borys znalazł się na drugiej lokacie, tuż za Rafałem Dobruckim. Po wyjściu z pierwszego wirażu na prowadzenie wyjechał Lee Richardson, lecz Anglik już na drugim łuku musiał się pogodzić z kłopotami sprzętowymi. Jego maszyna przerywała i „Rico" stracił prowadzenie na rzecz wspomnianego Dobruckiego. Jednocześnie na tym samym wirażu motocykla nie opanował chwalony wcześniej Baniak i groźnie upadł on na tor. Junior z Zielonej Góry szybko jednak podniósł się z toru i zbiegł z motorem na murawę.
W odsłonie trzynastej podwójnie prowadzili „biało-zieloni", ale nie dowieźli oni pięciu „oczek" do mety. Co prawda wygrał Nicki Pedersen, jednak na dystansie Tomasza Gapińskiego wyprzedził Grzegorz Walasek. Przed biegami nominowanymi prowadzenie „Lwów" wynosiło 43:35, co praktycznie przesądzało o zwycięstwie Włókniarza. Gonitwy nominowane zakończyły się odpowiednio rezultatami 5:1 i 2:4. W ostatnim wyścigu wygrał Rafał Dobrucki, który jako jedyny zdołał tego dnia pokonać Grega Hancocka.
Oba zespoły zakończyły rundę zasadniczą na bardzo wysokich lokatach. Zielonogórzanie cieszyć się mogą z fotela wicelidera CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi, zaś częstochowianie uplasowali się lokatę niżej od Falubazu. W ćwierćfinałowych spotkaniach, Falubaz zmierzy się z Caelum Stalą Gorzów, natomiast Włókniarz za rywala będzie mieć Unię Leszno.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Żyto (trener Falubazu Zielona Góra): - „Było mi bardzo miło tutaj wrócić. Szkoda tylko, że przegraliśmy. Co prawda nie była to aż tak wysoka porażka. Niespodziankę sprawił dzisiaj Janek Baniak, który pokonał Nickiego i to jest naprawdę fantastyczna sprawa. Rafał Dobrucki też pojechał z jak najlepszej strony, gratuluję mu tego. W ogóle brawa dla zawodników za walkę. Niestety znowu pewne braki kadrowe są, nie mniej jednak nie trafiamy na Częstochowę w pierwszej rundzie Play-Off i to mnie cieszy."
Rafał Dobrucki (Falubaz Zielona Góra): - „Oczywiście nie cieszymy się z tej porażki. Było dzisiaj kilka naprawdę fajnych wyścigów, poza tym, tor ten mi sprzyjał. Myślę, że kibice powinni być zadowoleni, bo było ciekawe widowisko.
Grzegorz Dzikowski (trener Włókniarza Częstochowa): - „Fajnie było się spotkać w rewanżu w pełnym składzie. Wynik dla naszej drużyny bardzo dobry. Gorzów wygrał dzisiaj z Lesznem i wynika z tej wyliczanki, że trafiamy właśnie na Unię. Dobrze, że akurat wszystkie nasze słabości wyszły w tym meczu, a nie w Play-Offach. Myślę tutaj o Richardsonie i o Taiu, którzy praktycznie po trzech startach zostali bez motocykli. Tak poza tym, jak już mówiłem, wynik cieszy, jedziemy dalej i oby w takim składzie jak dzisiaj."
Nicki Pedersen (Włókniarz Częstochowa): - „Jestem naprawdę bardzo zadowolony, że wróciłem do Częstochowy. Jestem szczęśliwy, że ponownie jadę w tej drużynie po poważnej kontuzji i udało nam się wygrać. Potrzebuję coraz więcej jazdy i myślę, że wrócę do dobrej formy. Po prostu jestem szczęśliwy. Moja nogę trochę pobolewa, ale ogólnie ze mną jest „ok".
Cognor Włókniarz Częstochowa: 50
9. Tomasz Gapiński 9+1 (1,3,2,1,2*)
10. Sławomir Drabik 9+2 (3,2*,1*,3,0)
11. Lee Richardson 1 (0,0,0,1)
12. Nicki Pedersen 12 (2,3,1,3,3)
13. Greg Hancock 12+2 (2*,3,3,2*,2)
14. Borys Miturski 4 (2,-,-,-,2)
15. Tai Woffinden 3 (0,3,d,0)
Falubaz Zielona Góra: 40
1. Rafał Dobrucki 12 (2,2,2,3,3)
2. Niels K. Iversen 3+2 (0,1*,1*,1,0)
3. Piotr Protasiewicz 9 (3,2,3,0,1)
4. Fredrik Lindgren 2+1 (1,1*,0,0)
5. Grzegorz Walasek 9 (1,1,3,3,1)
6. Patryk Dudek 3 (3,0,0,-,-)
7. Janusz Baniak 3+1 (1,2*,u)
Bieg po biegu:
1: (66,75) Dudek, Miturski, Baniak, Woffinden 2:4
2: (64,81) Drabik, Dobrucki, Gapiński, Iversen 4:2 (6:6)
3: (64,50) Protasiewicz, Pedersen, Lindgren, Richardson 2:4 (8:10)
4: (64,81) Woffinden, Hancock, Walasek, Dudek 5:1 (13:11)
5: (64,71) Pedersen, Dobrucki, Iversen, Richardson 3:3 (16:14)
6: (64,40) Hancock, Protasiewicz, Lindgren, Woffinden (d) 3:3 (19:17)
7: (64,53) Gapiński, Drabik, Walasek, Dudek 5:1 (24:18)
8: (64,25) Hancock, Dobrucki, Iversen, Woffinden 3:3 (27:21)
9: (65,34) Protasiewicz, Gapiński, Drabik, Lindgren 3:3 (30:24)
10: (65,22) Walasek, Baniak, Pedersen, Richardson 1:5 (31:29)
11: (65,81) Drabik, Hancock, Iversen, Protasiewicz 5:1 (36:30)
12: (66,22) Dobrucki, Miturski, Richardson, Baniak (u) 3:3 (39:33)
13: (64,59) Pedersen, Walasek, Gapiński, Lindgren 4:2 (43:35)
14: (64,56) Pedersen, Gapiński, Walasek, Iversen 5:1 (48:36)
15: (64,91) Dobrucki, Hancock, Protasiewicz, Drabik 2:4 (50:40)
Sędziował: Leszek Demski
Widzów: ok. 9 tysięcy
NCD: 64,25 - Greg Hancock w biegu ósmym
Startowano wg I zestawu meczowego
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze