Widziane zza gogli - enduroterroryści
Do tego krótkiego felietonu skłoniło mnie to, co moim oczom ukazało się w trakcie wczorajszej przejażdżki w terenie. A właściwie sam początek wycieczki, gdy jakaś starsza pani wymachiwała mi groźnie ręką w chwili gdy jechałem szutrową, ale publiczną (!) drogą. Kawałek dalej spojrzenia miejscowych spod byka, a na koniec dzieci rozpierzchające jak przed trędowatym. O co chodzi? Czy naprawdę jesteśmy takim złem, jak się nas, miłośników jazdy w terenie, maluje w TVNie i SuperFacktach? Traf chciał, że miałem przy sobie aparat fotograficzny i nie zawahałem się go użyć.
Mieszkam na północ od Warszawy, w malowniczym miejscu, gdzie zbiegają się takie rzeki jak Wisła, Narew oraz Wkra. Niby blisko do tzw. stolicy, ale ogromne przestrzenie, starorzecza, chaszcze, łąki i wszelkiej maści twory aluwialne zapewniają dostatek wrażeń terenowych. Żyć nie umierać. Po krótkich przygotowaniach ubieram się i odpalam RMXa. Mijam wspomnianych lokalesów i gdy jest już daleko od cywilizacji podkładam do pieca. Szybko dolatujemy nad dolinę Narwi. To co zastajemy w okolicy wału przeciwpowodziowego budzi we mnie przerażenie. Śmieci wszelkiej maści, od komunalnych, przez budowlane aż po przemysłowe. Przecież cegieł nie przyniosła tutaj woda… musieli to zrobić miejscowi, którzy wiedzą jak tutaj dotrzeć.
Jedziemy dalej. Zabudowania po starym PGRze. Na jego środku, co zresztą łatwo zrozumieć przez wygodę dojazdu, ktoś stworzył sobie małe wysypisko śmieci, jakie zostały po jakimś remoncie. We wszystkich opuszczony budynkach mnóstwo podejrzanie wyglądających odpadków, których bałbym się dotknąć nawet w lateksowej rękawicy. Po chwili odpalam Suzukę i sprawnie przenosimy się nad pobliskie jeziorko. I znowu masakra. Po wędkarzach i miłośnikach grillowania pozostały stosy plastikowych opakowań, które całkowicie odbierają przyjemność przebywania nad wodą… Ktoś bardziej kulturalny, aby nie rzucać puszki na ziemię, po prostu powiesił ją na drzewie.
I ostatni obrazek z wczoraj. Każdy chciałby mieć ładną trawę w ogródku, ale niektórzy z braku cierpliwości, tudzież umiejętności silą się na śmieszne skróty. Na jednej z łąk znalazłem placyk, gdzie ktoś mozolnie i bardzo skrupulatnie wyciął całą darń i pozostawił gołą ziemię. Nieopodal mnóstwo miejsc z potłuczonym szkłem, walającym się gdzieniegdzie drutem kolczastym i innymi atrakcjami wymagającymi do przeprawy naprawdę solidnego motocykla! A to wszystko urobek z jednego, wypadu za miasto!
Mówiąc krótko. Wjeżdżając motocyklem w teren naprawdę nie mam wrażenia, jakbym w brudnych butach właził nieproszony do zielonego sanktuarium natury. Wczoraj doszedłem do wniosku, że to nie tyle moja 450-tka jest w stanie zrobić krzywdę otaczającemu środowisku, co raczej wszystkie „kwiatki” pozostawione w terenie przez naszych oszczędnych współobywateli są w stanie zrobić krzywdę mojej maszynie. Poważnie, zawsze pilnuję tego, aby mieć dobre opony i najgrubsze dętki, bo naprawdę cholera wie co w trawie piszczy…
Co zabawne, czytałem ostatnio, że staż miejska w większości miast ponad 90% interwencji deklaruje jako dokumentacja naruszeń przepisów o ruchu drogowym. Czytaj – obsługa fotoradarów zapewniająca stały cashflow do lokalnych budżetów. Straż miejska, której głównym zadaniem jest pilnowanie lokalnego porządku. Gdzie są ci wspaniali strażnicy lokalnego dobrobytu gdy inni praworządni obywatele wyrzucają śmieci stanowiące realne zagrożenie dla mnie i mojego motocykla?
Jak się to ma do pani machającej wczoraj na mnie ręką i pozostałych spojrzeń spode łba? Enduromaniacy, dzięki pseudodziennikarzom z ogólnopolskich mediów, utożsamiani są z niszczycielami przyrody, porywaczami dziewic i generalnie zmotoryzowaną formacją wcielonego zła. Tyle tylko, że obok starszej pani, jak zawsze zresztą obok ludzi i zwierząt, przejeżdżam najwolniej i najspokojniej jak się da. To niesamowite, że w wielu wypadkach ludzie nie reagują na przejeżdżający traktor, samochód terenowy czy też rowerzystów, ale łapią w ręce widły, gdy tą samą drogą, z taką samą prędkością jedzie motocykl. Mój znajomy ma zwyczaj zatrzymywania się i pytania o co chodzi. Może to i nie najmądrzejsze, ale co ciekawe w odpowiedzi najczęściej zapada cisza i konsternacja… No bo o co można czepiać się kogoś jadącego gruntową drogą motocyklem? Wiem, że niektórzy przeginają, ale w tym kraju przegina każdy, bo jak inaczej nazwać działalność Super Expresu, rządu i praworządnych obywateli wyrzucających swoje śmierdzące, podarte majtki za wał przeciwpowodziowy? Ale chyba nie tędy droga?
Podsumowując. Stan środowiska naturalnego dzięki ludzkiej głupocie i chciwości tzw. praworządnych obywateli jest miejscami tak koszmarnie odrażający, że przejeżdżający sobie raz w tygodniu motocykl offroadowy jest naprawdę najmniejszym zmartwieniem matki natury. Szczególnie w miejscach, gdzie uprawne leśne monokultury przeplatają się z dzikimi leśnymi wysypiskami śmieci. Powoli chyba zaczęli rozumieć to sami leśnicy, bo coraz częściej wyznaczają trasy do jazdy po terenach o znikomej wartości przyrodniczej. Każdy chciałby mieć czyste plaże i piękne łąki i coś mi mówi, że mój sposób korzystania z przyrody RMXem spełniającym wszystkie najnowsze normy emisji spalin z zapasem na dwie kolejne dekady jest dla matki natury zdecydowanie mniejszym zmartwieniem, niż podchmielona chorda miłośników grillowania zostawiająca opakowania po chipsach na pobliskiej plaży…
|
Komentarze 40
Pokaż wszystkie komentarze..Enduro...było..jest i .....BĘDZIEEE!!!!!!
OdpowiedzŚwietny artykuł, gratuluję. Jestem z Lubuskiego i spędzam czas podobnie. U nas sprawa wygląda analogicznie, lecz ludzie nie robią problemów, gdy zwalnia się koło nich, szanuje spokój i cisze, albo zagada się podczas postoju. Wtedy padają raczej pytania niż oskarżenia. Plagą są natomiast faktyczni enduroterroryści - ludzie którzy jeżdżą po lasach zmęczonymi do ostatniej śrubki padłami bez blachy i żadnych uprawnień i wyprzedzą Cię choćby górą, żeby pokazać Ci jakcy są fajni. To są prawdziwi enduroterroryści! Szanujmy siebie nawzajem.
OdpowiedzA co będzie z Enduro jak skończy się ropa naftowa?
OdpowiedzJak skończy się ropa to będą inne źródła energii - prąd, powietrze, woda, wodór. Benzyna to nie jedyne źródło energii. W dzisiejszych czasach rządzą rosja i inne państwa wiążące z tym ogromne korzyści, tak więc póki w tych państwach, które stanowią tak ogromne zagrożenie nie skończy się ropa zmuszeni będziemy z niej kożystać. Jak się skończy to do masowej produkcji trafią pojazdy napędzane bio dieslem (z warzyw, owoców, ogromny moment obrotowy 4-5 razy większy od mocy, pamiętam prezentowali escalade z bodajże 6l silnikiem diesla /z jabłek - obiło się o uszy, choć nieprawdopodobne/ o mocy koło 400KM i momencie obrotowym bodajże równym 1800NM, dzięki czemu standardowe ośki z silników benzynowych po dodaniu połowy gazu zachowywały się mniej więcej jak kawałek drewna jak na niego skoczymy:) ) powietrzem, wodorem, elektrycznością, bądź najzwyklejszą wodą z kranu. Możliwości są nie ograniczone, a o tym, że można było prezentowane wiele razy. Co śmieszniejsze konstrukcje te są bardzo słabo rozwijane, a efekty są powalające. Wydajność, moc prezentujące się o wiele lepiej niż w silnikach dzisiejszych benzyniaków czy diesli. Tylko wielu zapyta pewnie czemu już teraz tego nie ma. Odpowiedź poniekąd wyżej, natomiast jak pewnie wielu wie - nawiążę do dawniejszych lat i nowszych - w latach 90-tych nissan (czy toyota?) wyprodukowała pare jeździdeł napędzanych elektrycznością, jednak autka były tylko do wypożyczenia, a po roku ściągnęli wszystkie tylko po to aby je skasować. Możemy gdybać, ale co innego mogło się stać, jak nie groźby nawet o upadek takich koncernów prowadzone przez tych, którzy czerpią z tego tak wielkie korzyści? W XIX wieku polacy produkowali silniki napędzane powietrzem, służyły do napędzania tramwajów. Jakiś czas temu ukazały się poniekąt prototypowe samochody napędzne powietrzem - jeden ruchomy element, butle 27l i wydajność na nich do 300-400km. Na obronę, że nawet w off roadówkach się da - ktm też wyprodukował, inne marki również - bardzo niska waga, moc w każdych obrotach, wydajność dla zawodnika ok 40minut, brak hałasu, być może dzięki temu nawet by można było jeździć po lasach jak np rowerem? (oczywiście nie w Polsce). Tylko co? Pomysły nawet zrealizowane 3-4 lata temu i cisza - ciekawe czemu, co?
OdpowiedzWitam, Mam dwa pytania w związku z tym: 1. Czy jest gwarancja na to, że gdy skończą się zasoby kopalne, to wszystkie pojazdy i urządzenie z nich korzystające zaczną wykorzystywać zasoby odnawialne? I nie będzie wtedy kryzysu i wojen? 2. Czy motocykle Enduro będą używać wodoru, powietrza itp.?
OdpowiedzJak zapewne wiesz powstało już kilka motocykli off-roadowych napędzanych elektrycznością. KTM organizował nawet wyścig tego typu maszyn - stawiło się kilku producentów, nazw na tą chwilę nie pamiętam. Tylko kolejna kwestia - KTM obiecywał, że wprowadzi swoje produkty (sm i mx) do sprzedaży pod koniec 2010r/ początek tego roku. I co? ktoś cokolwiek słyszał, cokolwiek wie? Na wodór w przypadku motocykla nie licz - chyba, że potężne choppery - jak wiesz wodór w pojazdach nim napędzanych nie jest w nim składowany tylko produkowany, wymiary motocykla i waga na to nie pozwoli (lub odwrotnie dla czepialskich). Powietrze moim zdaniem realne. Silniki ważą tyle co nic, motocykl pozwoliłby (jeśli chodzi o crossówkę) pomieścić spokojnie 8-10l sprężoneg powietrza do tych 300barów. To zapewne pozwoliłoby na jazdę zawodnika na pełnej mocy przez jakąś godzinkę - tyle co i bak benzyny, nie ma co przeżywać. Woda - niby jakiś japończyk skonstruował silnik co przejechał na litrze wody ok 80km, wcześniejsze konstrukcje na przejechanie 100km potrzebowały ponad 500l wody, więcej się nie wypowiadam bo nie wiem. Bio diesel - czemu nie - głupie zepsute wazywa i owoce, koszt przerobu nie aż tak wysoki - tradycyjne silniki nawet mogą zostać, do crossówek takich patentów nie stosowano, ale dlaczego nie? Moment obrotowy w nawet 250cc pozwolił by na takie gryzienie podłoża niczym 450-tki:D Z takiej pojemności patrząc na inne silniki dałoby się wykrzesać i te 20-25KM i jakieś 90-100NM obrotu co by sobie radziło jak i cr-ka 500:D No ale... Dopuki ludzie nie będą widzieli nic poza kasą przez te zalane wódką gałki nic się nie zmieni. Jeśli skończą się zasoby...wojny... Jasnowidzem nie jestem, ale jeśli przez to państwa te będą miały upaść tak czy siak wojny będą, takie moje zdanie.
Odpowiedzczytam i czytam, i śmiać mi się chce z poziomu waszej dyskusji. "muwisz, niema, wogole"???? człowieku, najpierw kup sobie słownik ortograficzny albo najlepiej cofnij się do podstawówki, bo z ...
Odpowiedzsuper tylko czemu wszystkich wsypujecie do 1 worka to jeden czy 2 gosci jeździ jak idioci to nie znaczy że wszyscy tacy są, uwierz mi ze ludzie których znam i z którymi pomykam maja na tyle kultury żeby widzac ludzi nieszkodzących nam ominąć ich szerokim łukiem tak zeby im krzywdy nie robić. widząc kobiete z dzieckiem to juz całkiem sie puszcza manetke gazu i wogole jak najdelikatniej jedzie. a co do mojego czytania ze zrozumieniem wypowiedzi agnostica to cwszystkie one dotyczą endurowców wiec muwiąc o strzelaniu raczej odnosił sie do nas.
Odpowiedzhttp://wiadomosci.onet.pl/kraj/quady-niszcza-dobytek-policja-nie-reaguje,1,4377588,wiadomosc.html
Odpowiedzodnosząc sie do tego linku pytam się na co niema pieniędzy? Czy na kilkanascie metrów wstążki czy na co nie ma funduszy??? nam wiele nie potrzeba trochę miejsca a z resztą juz sobie sami poradzimy.
OdpowiedzMotocyklem jeżdżę po ulicach i nikt na mnie nie wrzeszczy, ani nie macha kijami. Gdyby twój motocykl nie ryczał tam, gdzie jest cicho i nie niszczyłby leśnych ścieżek nikt by się nie czepiał. ...
OdpowiedzNa razie jesteśmy za młodzi na jazdę po ulicy. Może kiedyś na stare lata.
OdpowiedzDlaczego za młodzi?
Odpowiedztakie teksty to wiesz gdie sobie mozesz wsadzic. myslisz ze co na pan sie bede do ciebie zwracał? chyba sobie kpisz na to trzeba zasłuzyc a ty to narazie wiez na co zasłuzyłes. a teksty o twojej ...
Odpowiedzno i widzisz taki wpis o strzelaniu do endurowców i co??? krew mnie zalewa jak widze twoje wpisy, zbrodnia hahahah większą popełniasz ty gdy muwisz ze strzelac masz ochote do nas. skoro nam ...
Odpowiedzkomar -> wsk125->junak-> dniepr11->xj600-> aktualnie f800, i nie pukałem twojej starej żebyś do mnie mówił na ty. i słabo czytasz ze zrozumieniem(strzelanie do endurowców). To takie polskie jest: "jestem tylko ja i mi sie należy". Tam kołuj gdzie nie ma tablic Zabronione /// ale to znowu czytanie ze zrozumieniem... eh
Odpowiedzzal czlowieku skad zes ty sie urwal? jakie strzelanie?kto powiedzial ze wjezdzamy tam gdzie sa tabliczki zabronione?jeszcze sie z taka nie spotkalem cross/enduro sa po to stworzone zeby jezdzic po terenie to gdzie do k.... mamy jezdzic jak wiecznie tylko te problemy ze wszystkim zle wyznaczcie tereny do takiej jazdy i bedzie po problemie jezdze po swoim lesie!!i tez maja problemy lubie enduro mam pecha wez sie ogarnij jakie danke?polak czy niemiec jestes?
Odpowiedz