Wheelieholix na olsztyñskich juwenaliach
Juwenalia Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego Kortowiada to chyba jedna z najbardziej znanych imprez studenckich w Polsce. W tym roku, już po raz czwarty, trzeci dzień tejże imprezy należał do stunterów z grupy Wheelieholix oraz zaproszonych przez nich gości.
Nie byłoby kolejnych odsłon pokazu gdyby nie ich pomysłodawca - Daniel Kwiatkowski „Kwiatek86". To on, cztery lata temu, postanowił podzielić się swoją pasją do jazdy na jednym kole poprzez zaprezentowanie jej szerszej, studenckiej publiczności, której liczba podczas Kortowiady oscyluje na poziomie dziesiątków tysięcy.
Pomysł się przyjął, z roku na rok parada motocykli uliczkami kampusu, pokazy stuntu (od zeszłego roku przeplatane pokazami samochodowego driftu) gromadzą rzeszę fanów. W tym roku pogoda do rewelacyjnych nie należała. Po piątkowej ulewie sobota przywitała nas iście listopadową aurą. Może wpłynęło to na frekwencję publiczności nieco negatywnie, ale i tak nie można było narzekać. Myślę, że wokół uniwersyteckiego Centrum Konferencyjnego zebrały się setki ludzi żądnych adrenaliny i swądu palonej gumy.
Po symbolicznej paradzie stunterzy wjechali na plac boju grupą w składzie: Beku, Moku, Vojszu, Tomek CBR, Fadros i Piotruś z grupy Wheelieholix, oraz gość - Shaft z Bydgoszczy pomykający na Hondzie F4.
Na parkingu zawrzało, trudno było skupić się na jednym jeźdźcu. Cały arsenał trików i akrobacji sprawiał, że człowiek dostawał adrenalinowego zawrotu głowy: wheelie, stopie , cyrkle, combosy i highchairy niejednego motocyklistę - kanapowca przyprawiały o spazmy zazdrości. Mimo przenikającego zimna ryk silników skutecznie rozgrzewał atmosferę.
Dużym plusem imprezy było jej prowadzenie. Daniel Kwiatek Kwiatkowski sprawił, że była ona jasna i zrozumiała dla laików: po paradzie i małej rozgrzewce pokrótce przedstawił każdego z jeżdżących chłopaków oraz opisał wykonywane przez nich tricki. Widownia nie ukrywała, tego, że najbardziej kręcą ją sytuacje ekstremalne - wywrotki, palenie gumy i tym podobne. Wszystko jednak musiało mieć swoją kolej. Po tym jak stunterzy odrobinę rozgrzali kibiców na plac wjechały trzy samochody marki BMW, które dały niezły pokaz driftu. Gdy opadł nieco dym spalonych samochodowych opon na macie stanęli tancerze z nowopowstałej olsztyńskiej szkoły tańca - Flowin'Style Dance Studio.
Muszę przyznać, że to było fajne zestawienie - freestyle w motoryzacji zestawiony z nieco drapieżnym freestylem tanecznym. Dobry break dance, hip-hop i popping dał widowni sporo uciechy i wytchnienia przed kolejną dawką moto - adrenaliny.
Kiedy stunterzy wjechali ponownie na widowni zaczęło kipieć - marazm spowodowany kiepską pogodą został skutecznie wyparty. Punkt kulminacyjny pokazów upłynął wśród euforii na trybunach. Moku zaprezentował kilka swoich słynnych driftów, cyrkle Beka wywoływały ciarki. Fadros, Vojszu i Tomek CBR w imponujący sposób podnoszą poprzeczkę swoich umiejętności, a wielbicielom talentu Shifta o jego zdolnościach nie trzeba nawet przypominać. Piotruś, maxi gwiazda w mini formacie przeszedł swój chrzest bojowy i po raz pierwszy w swoim nowym motorze spalił gumę do wystrzału. Dzieci płakały, nastolatki mdlały, a faceci stali z minami „No wiesz, jakby tylko mi się chciało to potrafiłbym lepiej", a to wszystko wśród unoszącego się smrodku palonej gumy. Cóż, pozostaje nam powiedzieć - do zobaczenia za rok, w tym samym miejscu, o tej samej porze!
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze